#184 Nightwish “Angels Fall First” (1997)

 

Po muzykę Nightwish sięgnęłam w tym roku, przed wakacjami.Sami stwierdzicie – kiepska pora na posłuchanie utworów, jakie serwuje nam ten zespół. Jednak mamy teraz jesień, porę dość smutną i przygnębiającą, więc postanowiłam zabrać się za ocenianie dyskografii tego fińskiego bandu. Na początek w moje ręce wpadł ich debiut z 1998 roku zatytułowany „Angels Fall First”.  Dla niezorientowanych –Nightwish gra muzykę z pogranicza gothic rocka i metalu symfonicznego. Szczególnie ten „gothic” jest u nich dobrze widoczny (a może raczej – słyszalny).

Muzyka jest tajemnicza, nieco mroczna. Teksty – żywcem wyjęte z baśni. Trochę żałuję, że na oceniając „Once” nie zwróciłam uwagi na to, o czym śpiewa Tarja. Już pierwsza piosenka na płycie wprowadza nas w świat wróżek,elfów i magii. W „Elvenpath” Tarja śpiewa Hearing music from the deepest forest Songs as a seduction ofsirens The elf-folk is calling me (PL: Muzyka dobiega z czeluści lasu Uwodzi jak syreni śpiew Elfi lud przyzywa mnie). Potem oprócz tego dochodzą cięższe tematy. Wielokrotnie pojawia się motyw śmierci.

W tytułowym „Angels Fall First” pojawiają się słowa An angelface smiles to me Under a headline of tragedy That smile used togive me warmth Farewell – no words to say beside the cross on your grave and those forever burning candles (PL: Uśmiecha się do mnie oblicze anioła Spod liter splecionych w żałobne słowa; Ten sam to uśmiech, co zwykł dawać siły… Wieczna rozłąka… – a nie ma co rzec Stojąc przy krzyżu u twej mogiły, I po kres czasu płonących świec); w „The Carpenter” carved his anchor on the dying souls of mankind On the tomb of this unknown soldier lay the tools of the one who for ushad died Tools of the Carpenter (PL: Wyrzeźbił swą kotwicę Nad konającymi duszami ludzkości Na grobie tego nieznanego żołnierza Leżą narzędzia tego Który umarł za nas Narzędzia cieśli).

Z samą muzyką zawartą na “Angels Fall First” jest już niestety gorzej. Piosenki są nudne. Mam wrażenie, że ciągle się powtarzają. Nie wyłapuję różnic między nimi. Momentami nawet nie wiem, kiedy jeden numer się kończy a zaczyna drugi. Na początku jednak jest jeszcze ok. Uwielbiam początek “Elvenpath”, gdzie jakaś kobieta (być może Tarja) mówi: In the sheltering shade of the forest Calling calming silence Accompanied only by the full moon The howling of a night wolf And the path under my bare feet The Elvenpath (PL: Pod osłoną leśnych cieni Wyzywający niezmąconą ciszę Przy samotnym towarzystwie lśniącego księżyca Wilczy zew przeszywa noc I ścieżka pod mymi bosymi stopami Elfia ścieżka). “The Carpenter” wyróżnia się tym, że pojawia się męski wokal. I to właśnie on dźwiga ten numer. Genialny part. Przyćmił Tarję, która z boku sobie tylko przyśpiewywała. Zupełnie nie podoba mi się “Lappi (Lapland)”. Piosenka trwa ponad 9 minut i podzielona jest na cztery “akty”: “Erämaajärvi”, “Witchdrums”, “This Moment Is Eternity”, “Etiäinen”.

Całość jest tak nudna, że ani razu nie udało mi się tego do końca przesłuchać. W tym tkwi też rzecz, która nie bardzo mi się podobała na tej płycie – mnóstwo fragmentów instrumentalnych. Wolałabym, aby zapełnione one były śpiewem. Mnie płyta znudziła. Nadaje się w sam raz do snu. A więc…dobranoc.

2 Replies to “#184 Nightwish “Angels Fall First” (1997)”

  1. Na dzień dzisiejszy nie znam nic od Nightwish. Przymierzam się od pewnego czasu do ich dyskografii ale wiecznie nie mam czasu. Może kiedyś. / soscream

  2. Ech, jaka karma…akurat ulubiona płyta i piosenka mojego chłopaka, z którym się właśnie rozstałam ;( Nawet muzyka nie da mi o nim zapomnieć…

Odpowiedz na „~pieces of a dreamAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *