#232 Maroon 5 “Songs About Jane” (2002)

Zespół Maroon 5 istnieje już od dobrych dziesięciu lat. Swój debiutancki krążek wydali w 2002 roku. Kilka singli (m.in. „This Love” czy „She Will Be Loved”) znałam już wcześniej, ale nigdy nie miałam większej ochoty na zapoznawanie się z twórczością Maroon 5. Do tego zraził mnie występ wokalisty (a zarazem lidera grupy) – Adama Levina – u boku Alicii Keys w utworze „Wild Horses” (więcej o tym tutaj). Poza tym zawsze kojarzyli mi się z grupą założoną przez paru kolegów z liceum, którym zamarzyło się zostanie gwiazdami rocka. Jak widać – kolorowo nie było. Gdyby nie utwór „Moves Like Jagger”, hit zeszłego roku, moje zdanie na temat zespołu pewnie by się nie zmieniło, a taki krążek jak „Songs About Jane” przeszedł pewnie koło nosa. A tymczasem ta niepozorna, składająca się z dwunastu utworów płyta, z ciekawą, rzucającą się w oczy okładką, zmieniła moje zdanie na temat Maroon 5.

W wielu wyobrażeniach Maroon 5 funkcjonuje jako pop-rockowy zespół. Ok, to nasza baza. W rzeczywistości chłopcy całymi garściami sięgają po funk („This Love”), soul („Secret”) czy r&b. Bardzo podoba mi się wokal Adama. O ile tylko nie śpiewa na żywo. W piosenkach zawartych na „Songs About Jane” brzmi naprawdę świetnie. Przeszedł pewnie nie mało komputerowych obróbek, ale – z czego strasznie się cieszę – nie stracił swojego uroku i barwy, która (od biedy) przypomina tę Amy Winehouse, oczywiście w męskim wydaniu.

Album otwiera piosenka zatytułowana „Harder to Breathe”. I faktycznie – po jej przesłuchaniu nie mogłam złapać tchu. Rewelacyjna jest! Szybko wpada w ucho i chcąc nie chcąc człowiek przyłapuje się na tym, że ją nuci. Ma w sobie niesamowicie dużo energii. Obok niej bardzo podoba mi się „The Sun”. Na ten rockowo-funkowy kawałek zwróciłam uwagę stosunkowo niedawno. Najbardziej podoba mi się bridge, kiedy Adam mówi The rhythm of her conversation The perfection of her creation The sex she slipped into my coffee (PL: Rytm w jej rozmowie, Perfekcja jej stworzenia, Seks, który dodawała do mojej kawy). Zwrotki również są świetne.

Do najlepszych piosenek zaliczyłabym też „Secret”. Refren jest naprawdę super. Nie odznacza się za bardzo od całości, trzeba się mocno przysłuchać by go wyłapać, ale warto. Jak pisałam ‘zaliczyłabym’ ten numer do swoich ulubionych na „Songs About Jane”, lecz tego nie zrobię. Adam trochę za bardzo smęci. Oprócz tego krótkiego partu w refrenie, numer nie odznacza się niczym specjalnie interesującym. Podobnie zresztą jak „ I’m Not Coming Home”. Pamiętam z niej tylko fragment, kiedy Adam przyspieszonym głosem śpiewa When you answer the door pick up the phone You wont find me cause I’m not coming home (PL: Gdy otwierasz drzwi, odbierz telefon Nie chcesz mnie znaleźć , Więc nie wracam dziś do domu).

Nie da się nie zauważyć, że obok szybkich, przebojowych utworów pojawiają się i spokojne piosenki. Ich reprezentantem jest przede wszystkim singlowy kawałek „She Will Be Loved”. To on swego czasu zraził mnie do Maroon 5. Obawiałam się trochę, jak zareaguje na niego teraz. Cóż, nieco tylko lepiej. Sama muzyka jest naprawdę dobra. Nie wysuwa się na pierwszy plan, nie stara się zabrać Adamowi ‘głównej roli’ w utworze, delikatnie brzmi w tyle. Mimo całej mojej sympatii do Lavine’a – wyłożył się. Bardzo nie podoba mi się jego wykonanie. A szczególnie momenty, kiedy śpiewa cienkim głosikiem. Do spokojnych zaliczyć można również „Must Get Out”. Więcej w nim gitar i mocniejszych dźwięków niż w „She Will Be Loved”, ale piosenka jest bardzo nużąca. Za każdym razem nie mogę doczekać się, kiedy dojdzie do końca. Stonowane jest też pop-rockowe nagranie z elementami r&b – „Sweetest Goodbye”. Może troszkę za słodkie, ze zbyt dużą dawką lukru, ale da się posłuchać. W sam raz na zakończenie „Songs About Jane”.

Sama będę zaskoczona tym, co zaraz napiszę, ale album „Songs About Jane” mnie czegoś nauczył. Warto dać innym szansę. Być może płyta promowana przez przeciętne kawałki skrywa lepsze utwory? „This Love” oraz „She Will Be Loved” specjalnie nie zachęcały do sięgnięcia po całość, ale cieszę się, że się na to zdecydowałam. Adam Levine nie ma najlepszego głosu, zapłaciłabym, byle tylko nie słuchać go na żywo, ale w tych piosenkach brzmi super. Świetną robotę wykonują również pozostali członkowie Maroon 5. Muzyka jest momentami rewelacyjna. Świetne również jest to, że chłopaki nie ograniczają się do jednego gatunku muzycznego. Urozmaicają zwykłe pop-rockowe granie elementami soulu czy r&b. I na tym zyskują. Ich muzyka potrafi poprawić mi humor. Już teraz obiecuje, że do ich twórczości jeszcze wrócę.

7 Replies to “#232 Maroon 5 “Songs About Jane” (2002)”

  1. Tak to Madonna z ery Like a Player.Co do Maroona 5 nie przepadam za nim i jego muzyką, ale Katy Perry bardzo lubię, fajnie się ubiera, na zawsze będzie kojarzyć mi się z jaskrawymi korami, które fajni wyeksponowałaś w pracach. Czekam na recenzje MDNA, która w Polsce już pokryło się platyną 😉 sama wkrótce muszę iść po fizyczną płytę.

  2. lubię wiele piosenek z tej płyty. Maroon 5 to świetny zespół. Adam Levine ma bardzo oryginalny głos, a do tego jest taaaaaki przystojny 🙂 przy kręceniu teledysków do piosenek z tej płyty jeszcze żadnej zmarszczki nie miał. hah. [music-is-me]

  3. Sięgając po “LAV” też nie spodziewałam się, że aż tak bardzo mi się spodoba;) A jednak. Przesłucham też jej inne krążki, a jako następny z pewnością wybiorę ten najnowszy;)Odpukać, ale dziś zadziwia mnie to, że ani razu nie trafiłam na błąd onetu, a czytam komentarze pod moją notką i stopniowo odpisuję oraz czytam posty innych… mam nadzieję, że to się nie zmieni i z powrotem się nie spieprzy…Mnie się osobiście głos Adama nie podoba. Jestem w stanie go strawić w kilku piosenkach (np. w tej, którą nagrał ze Slashem), ale tak ogółem to jestem na “nie”.I Maroon 5 ogólnie mnie nie interesuje i nie zamierzam po nich sięgać ;)A dodatki są fajne;)

  4. Czasami lubię posłuchać tej płyty, to przyjemny pop-rock ;)Zapraszam na nowy post :)revisionesdelamusica.blogspot.com

  5. Mnie się podoba “She Will Be Loved” – jest fantastyczne ;). U mnie powinna się pojawić NN (“pojawi się za pięć minut” ple, ple). Pozdrawiam 😉 [wildflowers]

  6. uwielbiam Moroon 5. :> mają cudne piosenki, no i przede wszystkim ten charakterystyczny głos…. <3 nowa not. {theQueen.blog.onet.pl}

Odpowiedz na „~ParaliżującaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *