#293 Ania Dąbrowska “W spodniach czy w sukience?” (2008)

Jestem z tego pokolenia, które pamiętają telewizyjny show “Idol”. I chociaż miałam wtedy zaledwie  8 lat, ze zniecierpliwieniem wyczekiwałam nowych odcinków tego programu. Czekałam na kąśliwe uwagi jurorów lub spektakularne występy uczestników.Ania Dąbrowska, której płytę teraz recenzuję, brała udział w pierwszej edycji tego talent show. Dostała się do ostatniego etapu (występy live), ale odpadła już w trzecim odcinku. Zwycięzcą wówczas została Alicja Janosz, o której dziś mało kto pamięta, choć w zeszłym roku ukazała się jej – dopiero – druga płyta. Ania natomiast ma na koncie pięć studyjnych albumów, które rozeszły się łącznie w ponad 200,000 egzemplarzy.


“W spodniach czy w sukience?” to trzecia płyta Ani. Jej premiera odbyła się na krótko przed wakacjami w 2008 roku. Patrząc na okładkę wydawnictwa od razu na myśl przychodzą nam lata 60. Ania jest świetnie wystylizowana – zarówno fryzura, jak i sukienka wywołują skojarzenia z tamtym czasem. Uwielbiam, kiedy artyści w swojej twórczości sięgają po wpływy muzyki z tak odległych (z naszej perspektywy) lat.

Za płytę Ani zabierałam się już dłuższy czas. Duża w tym zasługa singli. Znam kilka, którymi wokalistka promowała swoje dwie pierwsze płyty, ale nigdy nie robiły na mnie dużego wrażenia i kazały myśleć, że nie warto zawracać sobie Dąbrowską głowy. Do czasu poznania “Nigdy więcej nie tańcz ze mną”. Piosenka spodobała mi się prawie od razu. W 2008 roku nie miałam jeszcze dobrze rozwiniętego gustu muzycznego. Namiętnie słuchałam radia Eska. Na szczęście często miałam okazję trafić na piosenkę “Mercy” brytyjskiej wokalistki Duffy. Na to, że ciepło przyjęłam retro popowy kawałek Ani wpływ miało to, że szybko polubiłam utwór Brytyjki. Chociaż “Nigdy więcej nie tańcz ze mną” nie jest tak szybkie jak “Mercy”, utwory łączy niezwykły klimat lat 60.

Drugim singlem z płyty została piosenka tytułowa – “W spodniach czy w sukience”. Pytanie nie tyle ciekawe, co mało znaczące. Płyty Ani słucha się dobrze bez względu na to, co się ma na sobie. Kawałek jest dobry, podoba mi się. Odniosłam wrażenie, że jest bardziej ‘nowoczesny’, niż “Nigdy więcej nie tańcz ze mną”. Słychać to dobrze w samym podkładzie muzycznym. Lekka elektronika jest jednak tak ładnie, nieznacznie wręcz użyta, że nie burzy to klimatu album.

Obok “Nigdy więcej nie tańcz ze mną”, moją ulubioną piosenką z trzeciej płyty Ani jest “Znowu przyszło lato”. To spokojny, ale szybko wpadający w ucho kawałek. Wokalistka brzmi w nim bardzo naturalnie, dziewczęco. Lubię też balladowe “Smutek mam we krwi”. Utwór został trzecim singlem, ale nie wydaje mi się, by był to właściwy wybór. Nagranie nie jest tak przebojowe i wyraziste jak dwa poprzednie single. Mimo to na pewno zasługuje na uwagę. Jestem fanką piosenki o bardzo ciekawym tytule – “Turu tu tu”. Jest taka urocza, nastrojowa.

Z pozostałych kawałków z “W spodniach czy w sukience?” ciekawie prezentuje się “Póki mi starczy sił”. To jedna z tych bardziej tanecznych piosenek. Na plus zaliczyć można też nagranie “Ciągle mylę cie z nim”, charakteryzujące się oszczędną, ale wyrazistą muzyką oraz lekkie, delikatne, nieco nawet usypiające “Zmieniaj mnie gdy zechcesz”.

Czy płyta ma jakieś słabe punkty? Obstawiłabym nudne, niczym ciekawym nie wyróżniające się (może oprócz tego, że piosenka występuje tylko w wersji instrumentalnej, bo innej nie znalazłam) “Bardzo lubię opowiadania o miłości” oraz zbyt banalne “Jesteś jak sen o spadaniu”.

Wielokrotnie w innych recenzjach tej płyty pojawiały się głosy, że najsłabszym punktem “W spodniach czy w sukience?” są teksty piosenek. Ja jednak nie łapałam się za głowę za każdym razem, gdy Ania otwierała usta. Chociaż przyznam, że zagadką jest dla mnie liryka w “Jesteś jak sen o spadaniu”. Ania śpiewa jesteś jak sen o spadaniu, jeden twój gest i uśmiecham się. Jakieś pomysły co do interpretacji? Piszcie. Ogólnie rzecz ujmując piosenki artystki opowiadają o sprawach damsko-męskich, obserwowanych z kobiecego punktu widzenia. Moim ulubionych tekstem z pośród pozostałych jest ten do “Znowu przyszło lato”. Uwielbiam fragment, kiedy wokalistka śpiewa znowu przyszło lato, który to już raz wiatr przynosi zapach tamtych snów, przypomina mi jak mówiłeś kocham właśnie tu, potem wielkie łzy i krótkie przyszły dni.

Ania Dąbrowska jest naprawdę dobrą wokalistką. Nie wciska nam kiczu i tandety. Stroni od mediów. Woli zajmować się muzyką. Moim zdaniem jest najciekawszą polską wokalistką ostatnich lat. Dysponuje ciekawym głosem, ma pomysł na to, jak ma wyglądać jej muzyka. Komu jak komu, ale stylistyka retro pasuje do niej jak ulał. “W spodniach czy w sukience?” to udany album, choć uważam, że Ania mogła śmielej sięgnąć po inspiracje z lat 60. czy 50. By to wszystko nabrało jeszcze piękniejszego klimatu.

4 Replies to “#293 Ania Dąbrowska “W spodniach czy w sukience?” (2008)”

  1. średnio lubię tą płytę Ani. jej głos mnie na niej irytuje. tak samo irytujące było to, że radia puszczały “Nigdy więcej nie tańcz ze mną” mniej więcej co godzinę. wolę Anię z kolejnej (chyba) płyty, tej na której są covery, m.in. “Bang Bang”.

  2. Pamiętam kawałek “Nigdy więcej nie tańcz ze mną” i nawet mi się on podobał. Od lat nie słuchałam Ani, nie byłam do niej przekonana. Myślę, że czas to zmienić. Ona i Ania Rusowicz nagrały piosenkę “Babskie Gad-Anie”, polecam :). [wildflowers]

  3. Też mam tą płytę i obok “Bawię się świetnie” również mogę zaliczyć do jednej z najlepszych jej płyt w karierze.
    “Turu tu tu…” piękny utwór, taki melodyjny i dający do myślenia.
    Piosenki są świetnie ułożone na płycie zaczyna się od właśnie “Turu…” i kończy na przepięknej balladzie “Zmieniaj mnie, gdy zechcesz” refren piękny a melodia również wpadająca w ucho.
    Płyta nie jest do znudzenia, da się jej słuchać non-stop = testowałem 🙂
    polecam wszystkim, idealna płytka na jesienne samotne wieczory i deszczowe dni….

Odpowiedz na „~MichałAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *