Wytwórnia filmów Disney’a wie, jak promować swoje gwiazdy. Jeśli filmy z ich udziałem są chętnie oglądane przez nastolatki, trzeba zagonić ich do śpiewania. Podwoimy zyski. Taką drogę przeszły Miley Cyrus, Ashley Tisdale, Hilary Duff. Jak i również bohaterka dzisiejszej recenzji – Demi Lovato. Najpierw pojawiała się w kilku serialach na Disney Channel (m.in. w “Barney i przyjaciele”, gdzie zaprzyjaźniła się z Seleną Gomez, która z marnym skutkiem próbuje być wokalistką). Przełomem był rola w “Camp Rock”, gdzie od dialogów i fabuły ważniejsza zdaje się być muzyka. Pop rockowe piosenki w jej wykonaniu chwyciły i już w 2008 roku wydała debiutancki krążek “Don’t Forget”, na który złożyły się kawałki nie odbiegające stylistycznie od tego, co prezentowała w filmie Disney’a.
“Here We Go Again” to drugi album w jej dyskografii. Jego premiera odbyła się w niecały rok po debiutanckim “Don’t Forget”. W przeciwieństwie do pierwszego krążka, który prawie w całości został napisany przez Jonas Brothers, na “Here We Go Again” nie znajdziemy większych śladów obecności Nicka, Joe’ego czy Kevina (jedynie Nick napisał parę linijek “Stop the World”). Demi miała natomiast okazję współpracować ze swoim idolem – wokalistą Johnem Mayerem. Napisali razem dwa utwory – “World of Chances” i “Shut Up & Love Me”. Druga z nich ostatecznie nie znalazła się na płycie. Być może przez tytuł, który nie był zbyt odpowiedni dla najmłodszych słuchaczy.
“Here We Go Again” to zbiór przyjemnych, pop rockowych kawałków. W przeciwieństwie do debiutu jest postęp. Na “Don’t Forget” znalazłam jeden ciekawy numer (właśnie tytułowy), reszta przeszła gdzieś obok, ledwo zauważalna. Słuchając nowych utworów nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Demi brzmi lepiej, pewniej siebie i konkretniej. Nie jest już wtapiająca się w tło wokalistką. Pokazała pazur. I nawet, jeśli ktoś mówił, że rywalizowała o słuchaczy z Seleną, pokonuję pannę Gomez w przedbiegach. Po prostu umie śpiewać.
Piosenka tytułowa – “Here We Go Again” – otwiera album. To przyjemny dla ucha pop rockowy kawałek. Najciekawszą częścią piosenki jest spokojny, lekki początek. Między refrenem a zwrotkami nie została zarysowana wyraźna granica. Niestety, jeśli chodzi o całokształt, utwór nie przypadł mi do gustu. Bardziej pozytywnie odbieram “Solo”, które bardzo zyskuje dzięki melodyjnym zwrotkom. Na dłuższa metę jednak mimo wielu przesłuchań nie potrafię go zanucić. Podobnie jak “U Got Nothin’ On Me”, które charakteryzuje się wykonanym przez chórek początkiem. W dalszej części Demi śpiewa obłędnie. Taką ją chyba najbardziej kupuję. Chórek (ale tym razem w męskim wydaniu) pojawia się w nudnym i mało przebojowym kawałku “Falling Over Me”.
Mało na “Here We Go Again” utworów, które się wyróżniają i odstają (w pozytywnym sensie) od reszty. A do takich możemy zaliczyć chociażby “Catch Me”. Zaczyna się bardzo podobnie jak inna piosenka Demi – “Don’t Forget”. Autoplagiat. Bardzo podoba mi się połączenie smyczków z lekkimi wpływami muzyki country. Rozkręca się trochę pod koniec, czego żałuję, bo wolałabym pozostać dłużej w takim bajkowym świecie, jaki wymalowała mi swoim wokalem Lovato. Innym (ciekawszym) numerem jest jazzujące, musicalowa, a przede wszystkim radosne i pogodne “Every Time You Lie”. Bardzo pozytywne wrażenie robi na mnie “Got Dynamite”. Po prostu – piosenka-dynamit. Najostrzejszy punkt na “Here We Go Again”.
Szkoda trochę, że tak mało utworów zostaje w pamięci i ściąga na siebie całą uwagę. Ciężko właściwie coś jeszcze tu wyróżnić. Może “So Far, So Great”, czyli muzyczną czołówkę serialu “Słoneczna Sonny”, w którym to Demi grała główną rolę? Niestety, o ile sam serial był momentami zabawny i miło się go oglądało, tak dla mnie ta piosenka jest porażką. Irytuje mnie muzyka i wokal młodej artystki.
Po przesłuchaniu “Here We Go Again” czuć, że Demi Lovato ma apetyt na więcej. Jednak póki wciąż ma przyklejoną łatkę “gwiazdka Disney’a”, a jej płyty wydaje wytwórnia będąca własnością własnością The Walt Disney Company, musi się liczyć z młodymi słuchaczami, którzy są przekonani, że Hannah Montana jest największą gwiazdą rocka. Na szczęście piosenki Demi nie są tak banalne jak te śpiewane przez Miley Cyrus w serialu. Demi ma nie tylko talent do śpiewania, ale i pisania nie głupich tekstów. Przede mną jeszcze jej najnowszy krążek “Unbroken”, nagrany już po ciężkich przeżyciach. Czy będzie lepszy niż “Here We Go Again”? Zobaczymy.
Hmm.. Ja jej muzyki za bardzo nie słucham, ale ostatnio na moją listę wpadła jej piosenka “Give Me A Heart Break”.:)
Ja mam tą płytę i strasznie mi się podoba 🙂 chociaż ja akurat wolę jej debiutancki krążek ,,Don’t Forget” 🙂 Czekam na recenzję ,,Unbroken” 🙂 [love-ashley]
Nie przepadam za Demi :/
Zapraszam na nn 🙂
Nie przepadam za nią, ale oglądałam “Camp Rock” i “Słoneczną Sonny”, gdzie grała główne role. Ogólnie za nią nie przepadam, a jej muzyki nie znam. Słyszałam o jej problemach. Dobrze, że je pokonała.
Nie podałaś książki w propozycjach. To konieczne bym mogła Cię zaliczyć do konkursu.
Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl
Mam płytę Demi.Jest świetna.
http://www.ewa-singer.blog.onet.pl
na początku za nią nie przepadałam. ot kolejna gwiazdka Disney Channel. nic specjalnego. Przez przypadek trafiłam na “Give me your heart a break” i zasłuchałam się w jej muzyce. zmieniła lekko brzmienie, przez co jej muzyka wpada w ucho. na prawdę ją lubię i podziwiam, za to jak poradziła sobie po załamaniu nerwowym i to jaką jest kobietą. świetna.
Nowa Notka na blogu emms-watson.blog.pl (Zapraszam!)
Fanką Demi nie jestem, jednak kiedyś trochę jej słuchałam i zapoznałam się z jej twórczością. Nie można zaprzeczyć że ma kawał mocnego głosu. ,,Unbroken” jeszcze nie słuchałam ale mam nadzieje że utwory na nim nie są nagrywane pod Disneya. U mnie nowy post zapraszam http://www.PatriciaxLife.blogspot.com
U mnie nn 🙂 [love-ashley]
Bardzo lubię Demi. W jej głosie znajdziemy coś czego nie ma większość disneyowskich gwiazdek. Jest też silną i piękną kobietą. Gratuluję jej pokonania choroby.
Na http://farna-net.blog.pl/ pojawiła się nowa notka, na którą Cię zapraszam!
Mnie się podoba kawałek tytułowy, ale ogólnie mocno średni krążek.
Nowa recenzja: “Pastel” Closterkeller (fizzz-reviews.blogspot.com)
Demi ma sporo ciekawych piosenek, ale te które wykonuje do Camp Rocku to nie w moim guście. Na szczęście pisze dla siebie fajne piosenki i nie musi polegać na różnych bardzo “utalentowanych” kompozytorach. http://www.DuskaB.blogspot.com
mimo wszystko wole Demi od Miley Cyrus. Jak dla mnie dojrzalsza i lepsza. Skyscrapper uwielbiam klip 🙂
Znam jej pierwszą płytę i jak dla mnie jest strasznie dziecinna. Jakoś nie mam ochoty dalej zagłębiać się w jej muzykę 😉
Zapraszam na nn 😉
Nowa Notka-emms-watson.blog.pl (Zapraszam)
Nie mogę Ci powiedzieć, czy “Unbroken” jest lepsze od tego krążka, ponieważ jeszcze nie przesłuchałam “Here we go again”. Mam to w planach od długiego czasu i nadal nie wiem, kiedy się za to zabiorę 😉
Demi jako nieliczna na Disneyu bardzo ładnie śpiewa. Ma naprawdę śliczny głos i fajne piosenki. Piosenka ‘here we go again’ jest jedną z moich ulubionych jak również ‘got dynamite’. Zgadzam się z tobą, że w ‘so far, so great’ Demi nie brzmi zbyt fajnie. Czekam na recenzje ‘unbroken’, bo uważam, że ten krążek będzie o wiele lepszy :), m.in tytułowa piosenka jest genialna. <33 [prixie]