#383 Tom Odell “Long Way Down” (2013)

Przynajmniej raz na rok pojawia się w Wielkiej Brytanii artysta, który nie tyle podbija listy przebojów w Europie (a stąd otwarte drzwi do powalenia na kolana całego świata) co zdobywa wielką sympatię ludzi. Pamiętacie Florence + The Machine, Ellie Goulding, Adele, Jessie Ware? To tylko kilka nazwisk z ostatnich trzech lat. Kropla w morzu brytyjskiej muzyki. Już nie raz zaznaczałam, że Anglia jest muzycznie ciekawszym i dużo bardziej wartościowym krajem niż USA. Zza Atlantyku dociera do nas muzyczny fast food. Wielka Brytania eksportuje natomiast to, co najlepsze. Ostatnim takim smakowitym towarem made In UK jest Tom Odell.

Kiedy nagrywał swój debiutancki longplay „Long Way Down”, miał zaledwie 21 lat. Trzeba przyznać, że jest bardzo dojrzały jak na swój wiek. Po raz pierwszy mogliśmy usłyszeć o nim pod koniec 2012 roku, kiedy to światło dzienne ujrzała jego epka „Songs From Another Love”. Niedługo potem otrzymał nagrodę BRIT Awards 2013 w kategorii Critics’ Choice Award. Znalazł się również na liście BBC Sound of 2013, gdzie co roku przedstawiani są artyści, którzy mogą na scenie muzycznej nieźle namieszać. Trzeba przyznać, że i tym razem dziennikarze nie pomylili się. Przed Tomem długa kariera. Jestem tego pewna. O takich jak on łatwo się nie zapomina. Nagrał bowiem jeden z najlepszych, a na pewno najciekawszych, debiutanckich albumów tego roku.

Jeśli ktoś zapytałby się mnie, która piosenka z „Long Way Down” najlepiej obrazuje samego Toma, wskazałabym na „Can’t Pretend”. O samym nagraniu jeszcze wspomnę, a tymczasem warto zastanowić się nad słowami

I can’t pretend (PL: Nie mogę udawać),

które padają w utworze. Autentyczność to coś, co wyróżnia Odella z pośród innych wokalistów. Jemu się po prostu wierzy. Kiedy śpiewa o miłości możemy mieć pewność, że słowa płyną prosto z jego serca. Tom jest również niezwykle wrażliwą i szczerą osobą. No i bardzo utalentowaną. Gra na fortepianie, świetnie śpiewa a pisane przez niego teksty piosenek mogą wywołać zazdrość u innych tekściarzy. Muzyka, w jakiej obraca się młody artysta to mieszanka alternatywy z indie popem.

Zaczyna się od świetnej, nostalgicznej piosenki „Grow Old With Me” opowiadającej, jak można wywnioskować z samego tytułu, o bardzo trwałej miłości. Takiej, która przetrwa wszystko i nie pokona jej biegnący szybko czas. Następujące po „Grow Old With Me” nagranie „Hold Me” utrzymane jest w zupełnie innym stylu. Mocne gitary (w niektórych tylko momentach), zdecydowany wokal Toma i ta energia, płynąca z prostego poniekąd utworu – przepis na niebanalny radiowy przebój. Ponownie spokojnie robi się przy pięknej balladzie „Another Love”. Ta niepozorna piosenka na długo przed premierą „Long Way Down” wywołała spore zamieszanie. Nie dziwię się ani trochę, bo naprawdę rozkłada na łopatki. Jest niesamowicie emocjonalna.

Tom ma niezwykły talent do śpiewania spokojnych piosenek. Obok wspomnianego „Another Love” do ballad zaliczyć możemy ciche, delikatne „Sense” oraz nieco żywsze „Can’t Pretend” (w którym to fortepian przeplata się z gitarami). Nie można pominąć lekko jazzującego „Supposed to Be” i chwytającego za serce „Long Way Down” (wspaniała muzyka!). Żałuję, że na wersji podstawowej krążka nie znalazło się „I Think It’s Gonna Rain Today”, cover utworu Randy’ego Newmana. Byłoby to bowiem najpiękniejsze zakończenie albumu, jakie tylko można sobie wymarzyć.

Tom Odell nie tylko świetnie sprawdza się w balladach, ale i potrafi dać czadu w bardziej dynamicznych utworach, czego przykładem było wspomniane na początku „Hold Me”. Polecam „I Know”, którego refren szybko wpada do głowy i nie chce z niej wylecieć. Lubię również „Till I Lost”, które z pewnością świetnie sprawdzi się na koncertach i porwie do tańca całą publiczność. Mniejszą petardą jest „Sirens”.

Skoro niemalże na samym początku pochwaliłam Toma za teksty, nie mogę w swojej recenzji nie poświęcić im oddzielnego akapitu. Najwięcej miejsca na „Long Way Down” zajmuje temat miłości. Tom przedstawia ją w różnorodny sposób. Mamy tu chociażby miłość spełnioną („Can’t Pretend”) i szaleńczą („Hold Me”). Z drugiej zaś strony błaganie, by ukochana nie odchodziła („Long Way Down”) i cierpienie („Sense”). Prawdziwy kalejdoskop uczuć i emocji.

Zastanawiam się, jak najlepiej podsumować debiutancki album Toma Odella „Long Way Down”. Może po prostu powiem, że to porcja świetnej muzyki dla nawet najbardziej wymagającego słuchacza. Po prostu nie potrafię udawać, że utwory tego młodego Brytyjczyka zawładnęły nie tylko moje uszy, ale i serce. I nieco zmienię tytuł krążka Toma. Zamiast „Long Way Down” (PL: długa droga w dół) powinno być „Short Way Up”. Gorąco polecam. Jeden z najlepszych debiutów 2013 roku. Tom pokazał mi, że młodzi wokaliści nie chcą nagrywać tylko tanecznych, popowych hitów, ale zależy im na czymś więcej.

13 Replies to “#383 Tom Odell “Long Way Down” (2013)”

  1. Zachecilas mnie do siegniecia po ten album. Juz raz spotkalem sie z zachwytami na jego temat, ale jakos nie skusilem sie aby bardziej zaglebic sie w jego muzyke. To moze zrobie to jednak teraz.

  2. O rany, co ja się nazachwycałam nad Odellem na swoim blogu, to już chyba na następny rok wystarczy. Nie chodzi tylko o ładne i niebanalne melodie, ale o autentyczność właśnie. Bo słucham sobie takiego “another love” i takiego “can’t pretend” i czuję na chwilę taką ulgę, bo ktoś inny mówi za mnie o tym, czego sama nie potrafię powiedzieć. muzyka też od tego jest przecież 🙂 zapraszam do mnie na post o tematyce okołomodowej i ten najnowszy, ju bardziej muzyczny 🙂

  3. Szczerze mówiąc chyba o nim wcześniej nie słyszałam. Ale kiedyś przesłucham jego krążek, Twoja recenzja mnie zaciekawiła 😉

Odpowiedz na „~AgaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *