#420 Whitney Houston “One Wish: The Holiday Album” (2003)

Jakie było jedno z życzeń legendy muzyki, Whitney Houston? Jak wynika z tytułu recenzowanej przeze mnie płyty – album z muzyką, która umiliłaby święta Bożego Narodzenia i okres je poprzedzający niejednej osobie. Tak sobie Whitney marzyła i marzyła, aż wzięła się do pracy i przygotowała dla swoich (zresztą – nie tylko) fanów wyjątkowy prezent. Premiera “One Wish: The Holiday Album” odbyła się w listopadzie 2003 roku, więc, jak łatwo obliczyć, płyta obchodziła swoje dziesięciolecie. Czy jest już w takim razie nieaktualna? Nieświeża? Moim skromnym zdaniem “One Wish: The Holiday Album” to ponadczasowa propozycja. Czy kiedykolwiek znudzić się mogą bożonarodzeniowe klasyki wyśpiewane przez wokalistkę obdarzoną takim głosem jak Houston?

Pierwsze pytanie, które zadaję sobie sięgając po świąteczne albumy największych gwiazd, dotyczy tego, czy na płycie znajdę jedynie nowe wersje znanych mi utworów, czy będę miała okazję przekonać się, jak swoimi słowami artyści opisują Boże Narodzenie i towarzyszące mu emocje. Ciężko nie zgodzić się, że powstałe parę dekad temu kompozycje mają ogromną moc i mimo upływu lat robią takie samo wrażenie. Ich czar z pewnością doceniła Whitney Houston, na której albumie “One Wish: The Holiday Album” tylko jedna piosenka nie jest coverem.

Gdybym sama miała wybierać, które świąteczne kompozycje widziałabym w wykonaniu artystki, moje typy w dużym stopniu pokrywałyby się z tym, co Whitney przygotowała dla nas faktycznie. Houston postawiła na klasyczne, bożonarodzeniowe piosenki z “O Come, O Come, Emmanuel” i “Deck the Halls” na czele. Dopełniła listę takimi utworami pochodzącymi z lat 40. ubiegłego stulecia jak “I’ll Be Home For Christmas” czy “The Christmas Song”. Dodała do tego i nowszą kompozycję – “One Wish (For Christmas)” z 1994 roku z repertuaru Freddiego Jacksona. Whitney poszła jednak na łatwiznę umieszczając na albumie “Joy to the World” oraz napisane specjalnie dla niej “Who Would Imagine the King”, które zasiliły szeregi soundtracku do “The Preacher’s Wife” z 1996 roku. Brakuje mi natomiast na “Only Wish: The Holiday Album” utworu “Do You Hear What I Hear”, który Houston nagrała w latach 80.

W jakim stylu utrzymany jest świąteczny krążek artystki? Piosenki są mieszanką dobrego popu, soulu oraz r&b. Nie brakuje i elementów gospel. Słuchając “One Wish: The Holiday Album” i wspominając takie płyty artystki jak “Whitney” czy “I’m Your Baby Tonight”, nie da się nie zauważyć, że Houston swoim wokalem nie dysponuje tak jak wcześniej. Jednak nawet brzmiąc trochę gorzej niż kilka lat temu, i tak pozostawia w tyle wiele innych wokalistek.

Płyta rozpoczyna się rhythm’and’bluesowym “The First Noël”, w którym artystce towarzyszy chórek. Piosenka jest dobrze zaśpiewana, ale brakuje mi w niej większej ilości momentów, w których Whitney pokazałaby, jakim głosem dysponuje. Tym bardziej, że kilka razy słyszę, że się tym chce pochwalić. Poza tym nie czuję w “The First Noël” magii świąt. Co innego “The Christmas Song”. Dzwoneczki, cymbałki i płynący z nagrania spokój wprowadzają w świąteczny klimat. Zwróciłam też uwagę na urocze Merry Christmas to everyone wypowiedziane na koniec piosenki przez Houston. Czuć, że Whitney nagrała ten album dla nas, by umilić nam święta. “Little Drummer Boy” to szczególna kompozycja. Usłyszeć w niej możemy córkę Whitney, co przypomina nam, że Boże Narodzenie to przede wszystkim rodzinne święta. Trochę tylko szkoda, że dziewczynka nie pojawia się częściej. Piosenka nabrałaby uroku.

Utwór “One Wish (For Christmas)” w wykonaniu Whitney nie różni się za bardzo od oryginału. Tak samo elegancki, tak samo ładny. Byłam ciekawa, jak Houston wypadnie w jednej z moich ulubionych świątecznych kompozycji – “O Holy Night”. Smyczki wprowadzają patetyczny, podniosły nastrój, który w dalszej części numeru ustępuje refleksji. Chociaż w innych piosenkach nie byłam do końca zadowolona z wokalu Whitney, tak tu oddaję artystce honor. Brzmi zniewalająco. Szczególnie w imponującej, potężnej końcówce, która za chwilkę przechodzi w ciche, delikatne zakończenie tego pięknego utworu. Jestem również fanką balladowego “I’ll Be Home For Christmas”, które wygrywa w kategorii “najbardziej spontaniczne wykonanie”. Whitney śpiewa jak chce, stosuje różne ozdobniki. Ciekawa improwizacja. Interesująco przedstawia się również medley melodyjnego “Deck the Halls” z “Silent Night”. Przyjemnie się tego słucha… do połowy. Żałuję, że Whitney postawiła na żywszą wersję “Silent Night” (usłyszeć ten utwór w klasycznym wykonaniu – marzenie), ale gratuluję pomysłowości i doceniam chęć eksperymentowania. Na “Have Yourself a Merry Little Christmas” również Houston spojrzała świeżym okiem. Bardziej klasycznie brzmi wersja kolędy “O Come O Come Emmanuel” w wersji artystki. Whitney zaśpiewała ją a capella. Towarzyszy jej jedynie chórek. Jak już wspomniałam wcześniej, zamykające album nagrania: piękne, spokojne “Who Would Imagine a King” oraz radosne, taneczne “Joy to the World”, pochodzą z lat 90. Nic więc dziwnego, że należą do najlepiej zaśpiewanych piosenek na “One Wish: The Holiday Album”.

Tak na koniec… . Też mam jedno życzenie. A nawet dwa. Jedno niestety się nie spełni, bo z tego świata Whitney odeszła prawie dwa lata temu i już nigdy nie zaśpiewa dla nas kolejnych pięknych, bożonarodzeniowych utworów. A drugie? By znalazła się artystka, która godnie Houston zastąpi. Bo śpiewających kobiet jest wiele, ale tych, które swoim głosem potrafią poruszyć niebo i ziemię, pozostała garstka.

12 Replies to “#420 Whitney Houston “One Wish: The Holiday Album” (2003)”

  1. Świąteczne klasyki są niesamowite. Myślę, że gdyby Whitney zdecydowała się na ten album dekadę wcześniej, brzmiałby nieco lepiej. Bo rzeczywiście w “Joy to the World” (cudo!) oraz “Who Would Imagine a King” Houston najlepiej dysponuje swoim wokalem. Całości słucha się przyjemnie.

    Nowa recenzja: “Swings Both Ways” Robbie Williams (fizzz-reviews.blogspot.com)

  2. Whitney miała niesamowity głos i bardzo szkoda że już nigdy nie zaśpiewa nam swoich piosenek. Płyta zawiera sporo ciekawych kawałków.

Odpowiedz na „~EwelinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *