#425, 426 Michael Bublé “Christmas” (2011) & Mary J. Blige “A Mary Christmas” (2013)

Cykl Grudzień pełen świątecznych recenzji dobiega końca. Jutro Wigilia, więc ostatnia pora, by wczuć się w świąteczny klimat za sprawą odpowiedniej muzyki. Na koniec proponuję Wam dwa albumy – “Christmas” Michaela Bublé oraz “A Mary Christmas” Mary J. Blige (recenzja jutro). Przy okazji chciałabym życzyć Wam zdrowych, szczęśliwych i radosnych świąt. I oczywiście szczęśliwego nowego roku, ale na to przyjdzie jeszcze pewnie pora, bo nie jest to mój ostatni post w tym roku. A czy ostatni z nowymi recenzjami?

 

Choinka już ubrana, prezenty zapakowane, mieszkanie wysprzątane a w kuchni unosi się zapach wigilijnych potraw. Można wreszcie odetchnąć, przysiąść i się zrelaksować. Idealnym muzycznym tłem wydaje się być świąteczny album, nagrany przez mężczyznę, który jest zaginionym wnukiem Franka Sinatry. Pochodzący z Kanady jazzowo-swingowy artysta Michael Bublé w 2011 roku sprawił nam piękny prezent w postaci płyty “Christmas”, która jest brakującym elementem bożonarodzeniowej układanki. Wokalista przygotował aż czternaście świątecznych klasyków i jeden autorski numer (“Cold December Night”). Sięgnął m.in. po liczące sobie kilkadziesiąt lat “Santa Claus Is Coming to Town” czy “Blue Christmas”, tradycyjne kompozycje z “Ave Maria” i “Silent Night” na czele a nawet stosunkowo młode “All I Want For Christmas Is You” z repertuaru Mariah Carey.

Sporo na “Christmas” gości. Najbardziej udaną współpracę Michael zawiązał z żeńską wokalną grupą The Puppini Sisters. Ich swingowa wersja “Jingle Bells” jest najlepszą, jaką do tej pory słyszałam. Ciekawe przedstawia się również duet z meksykańską wokalistką Thalíą – “Mis Deseos/Feliz Nevidad”, będący połączeniem jazzowych brzmień z latynoską energią. Nie jestem natomiast zachwycona “White Christmas”, które popsuła Shania Twain. Nie podoba mi się jej pozbawione uroku wykonanie.

Piosenki zawarte na “Christmas” podzielić możemy na dwie grupy. Do jednej zaliczają się szybkie kompozycje, przy których ciężko usiedzieć w miejscu – odpadają więc do słuchania podczas wigilijnej kolacji. Druga grupa to spokojne, eleganckie piosenki, które dzięki klasycznej oprawie zyskują niesamowity wymiar. I to od nich może zacznę. Osoby przyzwyczajone do przebojowego wykonania “All I Want For Christmas Is You” przez Carey mogą zdziwić się sięgając po wersję Michaela. Ale czy to nie jest piękne, kiedy ktoś ma pomysł na swoją muzykę i nie boi się odchodzić od sprawdzonych patentów? Świąteczny hit oczami artysty jest nostalgiczną, nieco smutną piosenką. Nieco tylko więcej wigoru ma błogie, bujające “It’s Beginning to Look a Lot Like Christmas” oraz leniwe “Santa Baby”. Poważniej robi się w “Have Yourself a Merry Little Christmas”, nastrojowym “I’ll Be Home For Christmas” czy “Ave Maria”, które jednak nie pasuje mi do wokalu Michaela. Na osobną uwagę zasługuje świetne wykonanie kolędy “Silent Night”, której uroku dodaje dziecięcy chórek.

Nie wyobrażam sobie twórczości Bublé’a bez żywych kompozycji, które rozjaśnić potrafią nawet najbardziej pochmurny dzień. Tu zachwyca mnie jazzujące, pełne barw “Santa Claus Is Coming to Town” oraz łagodne “Holly Jolly Christmas”. Lubię również orkiestrowe “Blue Christmas” i autorski numer Michaela, popowo-jazzowe “Cold December Night”, które, idąc tropem tytułu, rozgrzeje nas w zimny grudniowy wieczór. Nieco mniej podoba mi się natomiast brzmiące nowocześnie, a nawet nieco rockowo “Christmas (Baby Please Come Home)”.

Po przesłuchaniu “Christmas” Michaela Bublé’a zaczęłam żałować, że tak wysoko oceniłam podobne stylistycznie “Wrapped in Red” Kelly Clarkson. Owszem, płyta amerykańskiej wokalistki jest dobra, ale nie da się ukryć, że Kelly nie czuje tak jazzu jak Michael. On ma go po prostu we krwi. Jego świąteczna propozycja jest wspaniała. Za rok z uśmiechem do niej wrócę, by znów poczuć magię świąt.


Amerykańska wokalistka r&b i soul Mary J. Blige zadebiutowała w 1992 roku albumem “What’s the 411?”. Dziś, dziesięć płyt później, robi nam bożonarodzeniowy prezent i wydaje sygnowaną swoim nazwiskiem składankę świątecznych przebojów. Tytuł jej krążka interpretować można dwojako. Z jednej strony wokalistka wplotła do tytułu swoje imię, zaznaczając, że sięgamy właśnie po jej wizję świąt. Z drugiej zaś, kiedy przeczytamy na głos pełny tytuł “A Mary Christmas”, otrzymamy popularny zwrot znaczący nic innego jak Wesołych Świąt. Więc ja również życzę Mary wszystkiego dobrego i trzymam kciuki, by jej świąteczny album był jednym z tych, które za kilka lat przypominać mi będą o tegorocznej Gwiazdce.

Artystka nie wysiliła się za bardzo jeśli chodzi o dobór kompozycji. Postawiła na najczęściej coverowane piosenki z “Have Yourself a Merry Little Christmas”, “The First Noel” czy “This Christmas” na czele. Zadbała jednak o odpowiednią oprawę tych utworów. Mamy tu więc nieco r&b, trochę soulu a nawet jazzowe posmaki. Jej album nie nadaje się do puszczania w galeriach handlowych w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie, bo jest za spokojny.

Podobnie jak na recenzowanej przeze mnie ostatnio płycie “Christmas” Michaela Bublé’a, tak i u Mary gości masa. Wszak Boże Narodzenie to święta, których samotnie spędzać się nie powinno. Wokalistka do współpracy zaprosiła najróżniejszych artystów. Najciekawiej chyba przedstawia się “When You Wish Upon a Star” z legendarną wokalistką Barbrą Streisand, która mimo upływu lat wciąż zadziwia swoimi umiejętnościami. Ponadto w utworze na trąbce zagrał Chris Botti. Gwiazda mniejszego kalibru pojawia się w “Do You Hear What I Hear?”. Jest nią Jessie J. Udało im się stworzyć przyjemny kawałek, w którym jednak większą uwagę zwraca cudownie kojąca muzyka, niż wykonanie. W zaczynającym się przepięknie, charakteryzującym się klasyczno-nowoczesnym brzmieniem “The First Noel” pojawia się chór gospel The Clark Sisters. Natomiast w zamykającym przygodę z “A Mary Christmas” utworze “Noche De Paz (Silent Night)”, łączącym język angielski z hiszpańskim, śpiewa ikona muzyki latynoskiej Marc Anthony.

Solowe kompozycje Mary również warte są poznania. Nawet, jeśli nie wszystkie przypadły mi do gustu. Nie jestem fanką rozlazłego “Little Drummer Boy”, które co jakiś czas przecinane jest mocniejszą nutą. Zdarza mi się pomijać “This Christmas”, ponieważ taką interpretację tego nagrania słyszałam wielokrotnie i Ameryki Mary tu nie odkryła. Te dwie kompozycje to jedyne zgrzyty. Lubię zaśpiewane delikatnym, opanowanym głosem “Have Yourself a Merry Little Christmas”; balladowe “Favourite Things”, w którym za tło robią smyczki oraz utrzymane w podobnym duchu “The Christmas Song”. Spokojnymi piosenkami są również “Mary, Did You Know” oraz urocze “Petit Papa Noël”, zaśpiewane po francusku. Nie sądziłam, że Blige zna ten język. Jeśli ktoś ma dość balladowych kawałków, sięgnąć powinien po big bandowe “Rudolph, The Red-Nosed Reindeer”, które lśni niczym gwiazda na czubku tej całkiem ładnie przystrojonej muzycznej choinki.

Świąteczna propozycja Mary J. Blige zyskuje przy bliższym poznaniu. Z początku może nudzić i usypiać. Jednak jeśli damy jej szansę, na pewno nas pozytywnie zaskoczy i umili nie tylko te, ale i następne święta.

 

14 Replies to “#425, 426 Michael Bublé “Christmas” (2011) & Mary J. Blige “A Mary Christmas” (2013)”

  1. mimo że cały czas, każdy artysta wykonuje i nagrywa covery tych samych piosenek, to ta płyta mi się naprawdę podoba:) słychać na niej taki świąteczny klimat:)

    nowa notka
    {theQueen.blog.onet.pl}

  2. Chciałabym skorzystać z odrobiny wolnego czasu i złożyć CI życzenia. Zdrowych, pogodnych Świąt. Miłości i ciepła rodzinnego oraz pewnej świątecznej refleksji, aury która zmienia pogląd na świat, pomyślności, wytrwałości. Niechaj promień świąt, ta iskra światła zajrzy do Twojego życzia.
    Merry Christmas ;))

    Twoja JET

  3. Dziś wsławianie na Youtubie słuchałam jego świątecznych piosenek i muszę stwierdzić że pozytywnie na mnie zrobiły 😀
    Życze Wesołych Świąt 😉

  4. Płyta jest naprawdę dobra na ten zimowy okres. Uwielbiam Michaela Buble:) Jego wykonanie “Santa Claus Is Coming To Town” jest świetne, a ten nagrany teledysk mogę oglądać i oglądać
    u mnie świąteczna notka /// http://sam-barks.blog.pl/ zapraszam i Wesołych Świąt!

Odpowiedz na „~JetAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *