Relacja z koncertu Moniki Borzym

11. kwietnia w poznańskim klubie Blue Note odbył się koncert dwudziestoczteroletniej polskiej wokalistki Moniki Borzym. Miejsce to pękało w szwach na długo przed pojawieniem się artystki na scenie. Nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Wiele osób skorzystało z okazji by zobaczyć na żywo wokalistkę, której talent doceniono za Oceanem.

Monika Borzym po raz pierwszy zaprezentowała się szerszej publiczności w 2009 roku podczas Jazz Jamboree. Była wówczas jedynym polskim wykonawcą zaproszonym przez Michała Urbaniaka na koncert do Sali Kongresowej. W październiku 2011 roku do sklepów trafiła jej pierwsza studyjna płyta “Girl Talk”. Jej produkcją zajął się Matt Pierson. Na krążku znalazły się jazzowe aranżacje takich utworów jak “You Know I’m No Good” Amy Winehouse, “Thank You” Dido czy “Possibly Maybe” Bjork. Cieszy, że Monika na debiutanckim albumie nie podążyła tropem wielu innych artystów i nie nagrała jazzowych standardów. Drugi krążek artystki,który swoją premierę miał pod koniec 2013 roku, to “My Place”. Zawiera, w przeciwieństwie do poprzedniej płyty, autorskie piosenki. Za produkcję nagrań ponownie odpowiada Matt Pierson. Teksty napisane zostały przez Monikę. Na albumie znalazła się nowa wersja przeboju “Only Girl (In the World)” Rihanny. Album “My Place” promowała piosenka “Off to Sea” no i oczywiście trasa koncertowa My Place Tour, w skład której weszło osiem koncertów.

Koncert rozpocząć się miał o godzinie 20, jednak na kilka minut przed wejściem Moniki na scenę zauważono, że leży na niej rozbite szkło. Wzięto się do sprzątania i już niedługo potem na scenie pojawiła się wokalistka ze swoim zespołem. Towarzyszył jej pianista, perkusista oraz dwóch gitarzystów. Odwalili oni kawał dobrej roboty. Grali wspaniale, dlatego nie zdziwiło mnie, że Borzym prawie co chwilę przypominała publiczności ich nazwiska. Miała dla nas również związaną z jednym z gitarzystów, Marcinem Pendowskim, niespodziankę. Mogliśmy na koniec koncertu posłuchać jednej kompozycji, która znajdzie się na jego debiutanckiej płycie “Pendofsky”. Premiera albumu już za kilka dni.

Wróćmy jednak do samej Moniki. Jest ona przebojową i energiczną młodą kobietą. I do tego bardzo naturalną. Nie znam wiele wokalistek, które podczas koncertu zdecydowałyby się zdjąć szpilki (w przypadku artystki – piękne, czerwone) i śpiewać na bosaka. Borzym wykonała kilka piosenek ze swojej ostatniej płyty “My Place” (m.in. “Off  to Sea”, “Fallin”, “Tidal Wave”) oraz parę coverów. Nie zabrakło znanych nam z “Girl Talk” nowych wersji “Extraordinary Machine” Fiony Apple, poruszającego “Even So” Rachael Yamagaty, świetnie zagranego “Possibly Maybe” Bjork czy bujającego “Appletree” z repertuaru niesamowitej Eryki Badu. Zaskoczył mnie (bardzo pozytywnie) cover popularnej piosenki Britney Spears “Toxic”. Świetnym przeżyciem jej usłyszenie tej kompozycji wspartej żywymi instrumentami. No i dobrze zaśpiewanej.

6 Replies to “Relacja z koncertu Moniki Borzym”

Odpowiedz na „~HOT-HIT LISTAAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *