#493 Ariana Grande “My Everything” (2014)

Po wielkim sukcesie albumu “Yours Truly”, aktorka i wokalistka Ariana Grande postanowiła kuć żelazo póki gorące i natychmiast rzuciła się w wir przygotowań nowego materiału. Dzięki swoim przyjemnym  kompozycjom z pogranicza popu i r&b oraz niewinnej, dziewczęcej aparycji, szybko zdobyła rzesze fanów. Jakże wyróżniała się z tłumu innych wokalistek! Daleko jej do skandalistek typu Miley Cyrus, Rihanna czy Lady Gaga. Wiele osób uwierzyło, że wniosła powiew świeżości do opanowanego przez taneczne, ociekające elektroniką piosenki muzycznego światka. W rzeczywistości jednak za swój wzór do naśladowania wybrała Mariah Carey. Czy w Arianie na albumie “My Everything” dokonała się muzyczna (a może i wizerunkowa) przemiana? Czy może wciąż mamy do czynienia z młodszą wersją autorki przeboju “One Sweet Day”?

Ariana niesamowicie szybko stała się jedną z najpopularniejszych popowych wokalistek. Na premierę “My Everything” czekali nie tylko jej fani, ale i osoby takie, jak ja – doceniające talent i osobowość Grande, ale ciągle widzące w niej jedynie Mariah Carey za czasów takich płyt jak “The Emancipation of Mimi” czy „E=MC²”. Debiutancka płyta Ariany, “Yours Truly”, pełna była spokojnych, eleganckich piosenek w stylu “Tattooed Heart” i “Honeymoon Avenue”. Z jednym wyjątkiem – dyskotekowym “Better Left Unsaid”. Kawałek ten pasował do pozostałych jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Obawiałam się, czy na “My Everything” Ariana nie postanowi porzucić popowo-rhythm’and’bluesowych brzmień na rzecz taniego electropopu.

Już po pierwszym przesłuchaniu drugiej płyty Grande odetchnęłam z ulgą. Wokalistka wierna jest swojej stylistyce, choć małe skoki w bok jej się zdarzyły. “My Everything” to krążek dużo bardziej różnorodny niż poprzednik. Wciąż dominuje wprawdzie pop i r&b, ale producenci (wśród nich wybijają się takie nazwiska jak Darkchild, Max Martin i Tommy Brown) zadbali, by muzyka Ariany brzmiała nowocześniej, stąd też wpływy elektroniki czy hip hopu.

W ciągu roku młodziutka wokalistka poszerzyła swoje grono znajomych. Na “My Everything” pełno więc duetów. Na pierwszy plan wysuwa się efekt współpracy Ariany z australijską raperką Iggy Azaleą – przebojowe “Problem”. Popularność tego kawałka ani trochę mnie nie dziwi. Szybko wkręcająca się muzyka, łatwy do zanucenia refren, trąbkowy hook, który ostatnio wykorzystał w swoim hicie “Talk Dirty” Jason Derülo. Mimo to piosenka ta nie przypadła mi do gustu: na siłę wklejona, męcząca Iggy, śpiewająca momentami za wysokim głosem Ariana czy w końcu to przykre uczucie, że aż za bardzo zależało twórcom tej kompozycji na pierwszych miejscach na listach przebojów. Gorsze wrażenie robi na mnie jednak EDM-owe “Break Free” z DJ’em i producentem Zeddem. Tak banalnej i oklepanej piosenki się po Arianie nie spodziewałam. Zawiodłam się również na duecie z The Weeknd – “Love Me Harder”. Lubię jego solową muzykę, będącą subtelną mieszanką r&b, soulu i elektroniki. Jednak w utworze Ariany mógłby zostać zastąpiony pierwszym lepszym Chrisem Brownem. Efekt byłby taki sam. Szkoda.

Jestem fanką rhythm’and’bluesowego “Best Mistake” z Big Seanem (tu The Weeknd mógłby dobrze się sprawdzić) oraz zadziornego, seksownego “Hands on Me” (feat. ASAP Ferg), przypominającego mi twórczość Ashanti czy Brandy. Nieźle prezentuje się również nowoczesne r&b w postaci kawałka “Break Your Heart Right Back” (feat. Childish Gambino) z wplecionymi gdzieniegdzie fragmentami niezapomnianego “I’m Coming Out” Diany Ross.

A solowe kompozycje? Nie mogło zabraknąć ballad. Zachwyca mnie “Just a Little Bit of Your Heart” – emocjonalna, zagrana głównie na pianinie piosenka. Bez producenckich sztuczek, bez natłoku dźwięków i wrażeń – taką Arianę lubię najbardziej. W podobnym klimacie utrzymane jest nagranie tytułowe, “My Everything”. Utworem balladopodobnym nazwać możemy napisane przez Ryana Teddera “Why Try”. Ta przebojowa piosenka, jeśli tylko stałaby się singlem, miałaby szansę zyskać taką popularność jak inne power ballads autorstwa Teddera (“Halo” Beyonce, “Bleeding Love” Leony Lewis czy “Battlefield” Jordin Sparks). Oprócz spokojniejszych utworów, Grande raczy nas przyjemnym, ale znikającym na tle innych kawałków “Be My Baby” oraz tanecznym “One Last Time”, będącym dla mnie lekką, amerykańską odpowiedzią na europop.

Mariah powróciła niedawno z nową płytą, która, niestety, przeszła bez echa, chociaż muzycznie blisko jej do “My Everything” Ariany (no, może tylko diva nie splamiła się electroshitem typu “Break Free”). Myślę, że czas Carey powoli dobiega końca, bo na scenie pojawiła się jej godna następczyni. “My Everything” to jedna z najlepiej wyprodukowanych popowych płyt tego roku. Nie jest jednak perfekcyjna. Osobiście wolałabym, by w przyszłości Ariana chętniej sięgała po r&b zamiast muzykę dance, ale wierzę w nią. Chociaż w serialu “Victoria znaczy zwycięstwo” wcielała się w głupiutką i infantylną Cat, w prawdziwym życiu jest dziewczyną mocno stąpającą po ziemi.

 

14 Replies to “#493 Ariana Grande “My Everything” (2014)”

  1. Tobie nie podoba się “Problem” i “Break Free”, natomiast ja lubię. Muszę przesłuchać cały album, bo jestem ciekawy tych balladowych nagrań. 🙂

  2. bardzo dobra plyta, wlasnie posluchalem i na serio mi sie podoba, dobry debiut
    hot-hit-lista.blogspot.com RUSZYLO GLOSOWANIE NA PRZEBOJ LATA!

  3. Dla mnie najlepszymi piosenkami z tego albumu są jej solowe kawałki.
    Ale i tak jestem zaskoczony tą płytą, bo po ‘Problem’ i ‘Break Free’ spodziewałem się czegoś bardzo złego.

  4. Bałem się tej płyty bardzo. Oba single lubię, ale – nie oszukujmy się – nie są to piosenki najwyższych lotów i mogą niejako sugerować, że Ariana po debiucie sprzedała się i postawiła tylko na dobrą sprzedaż. Jednak cały album bardzo przypadł mi do gustu, słucha się lekko, przyjemnie. Jest bardzo różnorodny [co było nieraz bolączką YT], Ari jak zawsze czaruje głosem, a armia producentów jednak zrobiła swoje – nadała utworom ciekawe, ale nie do końca szablonowe brzmienie.

    Nowa recenzja: “Blizna” Tatiana Okupnik” @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

  5. Muszę przesłuchać album to lubię Arianę 🙂
    Recenzja jak zwykle świetna 😀

    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

  6. Mi tam się Problem i Break Free podoba.Może Ariana nie należy do najwybitniejszych czy takich wokalistek, które tworzą muzyką na wysokim poziomie, ale podobają mi się piosenki wymienione wyżej. Chociaż muszę przyznać, że jest dla mnie trochę zbyt cukierowata. Jej wizerunek i głos. Nie podoba mi się to, przy tym wydaje się taka infantylna i dziecinna.
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

  7. Ja jeszcze nie słuchałam tego album ale mam zamiar. Na początku „Problem” mi się nie podobał ale za często grają go w radiu to wpadł mi w ucho. Natomiast „Break Free” od razu pokochałam.

  8. Ariana zawsze wydawała mi się zbyt przesłodzona i dziecinna, ale po Twojej recenzji chyba będę musiała sięgnąć po ten album.
    Pozdrawiam [bruisesly.blogspot.com]

Odpowiedz na „~Krzysss81Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *