BONUSLAND: Kelly Clarkson, Ciara, Florence + The Machine, Selena Gomez, Leona Lewis

Kelly Clarkson Piece by Piece
Bonusy: Bad Reputation, In the Blue, Second Wind
Może i Kelly Clarkson głos dobry i mocny ma, ale to nie wystarczy, bo na piosenki składają się w końcu także melodie. A tu od kilku płyt mamy popis mało odkrywczych, popowych brzmień (wyjątkiem jest wspaniałe świąteczne wydawnictwo “Wrapped in Red”). Nie inaczej jest z nowym krążkiem Amerykanki, “Piece by Piece”. Jednak na deluxe trafiła piosenka “Bad Reputation” (), która należy do najlepszych w karierze Kelly. Utwór charakteryzuje się bogatą aranżacją i jest przykładem porządnej, popowo-orkiestrowej kompozycji. “In the Blue” () i “Second Wind” () to powrót do oklepanej popowej stylistyki z wpływami elektroniki.

Ciara Jackie
Bonusy: All Good, Only One, One Woman Army (intro)
Od trzech płyt Ciara mnie zawodzi. Jej nowe ‘dziecko’, “Jackie”, to poprawny album. Tyle i aż tyle. Wokalistka nie wychodzi poza utarte schematy, nie eksperymentuje. Coraz częściej porzuca gatunek, który przyniósł jej w 2004 roku sławę na rzecz popu i muzyki dance. Nie inaczej przedstawiają się utwory z deluxe. “All Good” () da się posłuchać od czasu do czasu. Piosenka kojarzy mi się z popowymi nagraniami z początku XXI wieku. “Only One” () to typowa powerful ballad. Zaskakuje umieszczenie na rozszerzonej edycji intra “One Woman Army” (). To mocny, wyrazisty kawałek, który brzmi lepiej niż cała piosenka “One Woman Army”.

Florence + The Machine How Big, How Blue, How Beautiful
Bonusy: Which Witch, Hiding, Make Up Your Mind
Brytyjski zespół jak już coś przygotowuje, to z rozmachem. Może i opadł już ten cały brokat, a brzmienie spowszechniało, ale Florence + The Machine wciąż budzą respekt. Nowa płyta nie jest jednak moim ulubionym dziełem Welch i spółki, i jak ją włączam to tylko dla kilku piosenek. A jak jest z bonusami? Dałoby radę zrobić z nich osobną epkę. Lekkie “Hiding” () to bodajże najbardziej optymistycznie brzmiąca piosenka grupy. Bardziej do gustu przypadło mi mocniejsze “Make Up Your Mind” (), które nieźle mogłoby rozbrzmiewać na koncertach. Świetne wrażenie robi “Which Witch” (), mające coś z dawnej florensowej magii i filmowości.

Selena Gomez Revival
Bonusy: Me & My Girls, Nobody, Perfect, Outta My Hands (Loco), Cologne
Po kilku płytach przyprawiających o ból głowy (i ucha) Selena poszła po rozum do głowy i przygotowała wydawnictwo, którego da się słuchać a nawet…polubić. Rozszerzona edycja albumu “Revival” wzbogacona została aż o pięć premierowych nagrań. Od razu do gustu przypadło mi girlpower nagranie “Me & My Girls” (). Oj, rozszalała się nam ta Gomez. Piosenka jest moim guilty pleasure. Żaden z kolejnych bonusów jej nie dorównuje, choć świetnie słucha się delikatnego “Nobody” (), nowoczesnego rhythm’and’bluesowego “Perfect” () oraz żywszego, ciekawie zaaranżowanego, choć dość dziecinnego “Outta My Hands (Loco)” (). Gorzej wypada oklepana ballada “Cologne” ().

Leona Lewis I Am
Bonusy: Thick Skin, The Best and the Worst
Trzy lata minęły od ostatniej w pełni autorskiej płyty Leony Lewis, “Glassheart”. Nowe wydawnictwo podoba mi się bardziej, choć do znudzenia powtórzę, że “Spirit” wciąż pozostaje tym niedościgniętym wzorem. Rozszerzone “I Am” powtórzyło jednak schemat poprzednika. Obok kilku akustycznych wersji piosenek znaleźć tu możemy dwie nowości. “Thick Skin” () to piosenka, która w połowie przechodzi metamorfozę: miejsce prostej ballady zajęły mocniejsze dźwięki. Większą konsekwencją cechuje się delikatne, spokojne “The Best and the Worst” (). W takich fortepianowych utworach Leona brzmi najkorzystniej.

6 Replies to “BONUSLAND: Kelly Clarkson, Ciara, Florence + The Machine, Selena Gomez, Leona Lewis”

  1. Strasznie mnie męczą wszelkie bonusy, deluxy, remiksy, edycje, reedycje i bóg wie co jeszcze i bardzo często odkładam je na bok, gdy tylko je widzę, np. na Spotify. Może to fajny dodatek, ukłon w stronę fanów, ale jeśli to takie fajne, powinno być umieszczone na głownym wydaniu :p
    Zapraszam http://lechartz.blogspot.com/

  2. Może skuszę się na album Kelly. A płyta Leony już od jakiegoś czasu czeka u mnie w kolejce. 🙂
    Zapraszam na dwa nowe wpisy. (Wiem, że mój blog jest nieporęczny, bo widać tylko jeden wpis i trzeba praktycznie stale cofać. A niektórzy to nawet tej strzałki wstecz nie widzą).

Odpowiedz na „~AniaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *