#635 Sia “This Is Acting” (2016)

Australijska artystka Sia Furler chyba już na stałe wpisała się w muzyczny, “gwiezdny” krajobraz. Pisane przez nią kompozycje nie raz stają się sporymi przebojami, a ją samą zaczęło się zaliczać do grona najbardziej utalentowanych tekściarek i wokalistek. Paradoksalnie dzieje się to w momencie, kiedy muzyka Sii powszechnieje, traci swą oryginalność i nie budzi we mnie takich emocji jak kiedyś. Zmiany zainaugurował album “1000 Forms of Fear”. Wydany chwilę temu krążek “This Is Acting” również nie przynosi rewolucji.

To wszystko jest tylko grą aktorską – taki komunikat rzuca w świat Furler na swojej siódmej studyjnej płycie. Artystka postanowiła pobawić się w aktorkę i wcielić się w postaci swoich koleżanek po fachu, dla których zawarte tu utwory napisała, i które… do niej wróciły. Sia zapewne chciała dobrze, reklamując swój nowy album jako ten zbudowany na numerach stworzonych dla m.in. Adele, Rihanny czy Beyonce. Wszak to megagwiazdy, które sprzedałyby i disco polo. Czuję jednak pewien niesmak, kiedy wiem, że słucham wydawnictwa, które powstało… z resztek, z niechcianych piosenek.

Stylistycznie płyta nie odbiega od tego, co Sia zaprezentowała nam niecałe dwa lata temu na “1000 Forms of Fear”. To ponownie przebojowy pop, częściej kierujący swe kroki w stronę balladowych, pełnych mocy dźwięków aniżeli skocznych, zachęcających do potupania nóżką melodii.

Dwie pierwsze piosenki zawarte na “This Is Acting” stworzone zostały z myślą o Adele i jej albumie “25”. Zarówno “Bird Set Free”, jak i “Alive”, pasowałyby tam, bo – podobnie jak inne nowe kompozycje Brytyjki – rewolucji w muzyce pop nie wywołują. Pierwsza z nich to niezły popis wokalnych umiejętności Sii. Zahaczające o electropop “Alive” jest niestety najbardziej irytującym numerem na “This Is Acting”. Na sąsiedztwie z tym utworem zyskuje “One Million Bullets”, jedyna piosenka, którą Furler napisała dla siebie. Spokojne, niepozorne zwrotki tej kompozycji ładnie kontrastują z jej wykonanym z rozmachem refrenem. Muszę jednak przyznać, że “One Million Bullets” jest utworem, który wrażenie robi raz – podczas pierwszego przesłuchania. Za każdym kolejnym magia tego nagrania gdzieś ulatuje.

Zaskakuje elektroniczne, taneczne “Move Your Body”. Chociaż Sia nie raz u Guetty udowodniła, że potrafi odnaleźć się w klubowych brzmieniach, zawarta na “This Is Acting” piosenka (stworzona być może dla Shakiry) pasuje do swoich albumowych kolegów jak kwiatek do kożucha. I to w złego tego powiedzenia znaczeniu. Atakuje słuchacza zbyt agresywną, głośną elektroniką. Przyjemniej słucha się pozostałych dwóch wybijających się swoją innością kompozycji – rihannowego, imprezowego “Cheap Thrills” oraz szybkiego, flirtującego z r&b “Sweet Design”, które Beyonce umieścić by mogła na “B’Day”.

Żadna jednak z wymienionych wcześniej piosenek nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak “Cellophane” czy “Chandelier” z poprzedniego krążka Australijki. Sztuka ta udaje się dopiero zamykającemu podstawową wersję albumu “Space Between”. Prosta, ale niezwykle efektowna ballada szczerze i niezmiennie mnie zachwyca. Do kogo miała jednak trafić? Obstawiam, że zainteresowana nią mogłaby być Christina Aguilera.

Pozostała piątka to utwory, które (gdyby nie zostały “porozcinane” sekundowymi przerwami) uchodzić by mogły za jeden, długi numer. Mamy tu “Unstoppable”, które być może odrzuciła Katy Perry (nigdy nie zaśpiewałaby tego tak, jak robi to Furler); przewidywalne, współtworzone przez Kanyego Westa “Reaper” i popowe hymny w postaci “Footprints” (dla Beyonce?), “House on Fire” i nowoczesne “Broken Glass”. Ni ziębią ni grzeją.

Po zapoznaniu się z “This Is Acting” pomyślałam, że Sia się cofa. Odnoszę wrażenie, że coraz bardziej przestaje jej zależeć na tworzeniu muzyki dla muzyki. Ważniejsze staje się takie żonglowanie brzmieniem, by wyszły z tego podobne do siebie popowe power ballady. Nowy album Australijki stawiam najniżej w zestawieniu jej studyjnych albumów. Niby powtórka z rozrywki, jednak z “1000 Forms of Fear” wyniosłam więcej piosenek dla siebie. Sporym minusem “This Is Acting” (podobnie zresztą jak poprzednika) jest fakt, że ciężko słucha się go od A do Z. Pojedynczo utwory robią nieco lepsze wrażenie i tak nie męczą.

17 Replies to “#635 Sia “This Is Acting” (2016)”

  1. Sia to jedna z moich ulubionych wokalistek. Ten album jest dobry, ale wolałabym, żeby wróciła do muzyki, jaką tworzyła kiedyś. Pozdrawiam! 🙂

    muzyczne-opinie.blogspot.com

  2. A ja ci powiem, że w tym akurat wypadku wie się, kiedy się umrze. Nowotwór, to nie zawał serca, na to się nie umiera nagle, niespodziewanie, w ciągu minuty. Moja babcia zmarła na raka i wierz mi, że jak są ostatnie dni, to to naprawdę czuć i widać nawet…

    Co do recenzji…Nie wiem z czego to wynika, ale chyba jestem jedną z niewielu osób na tej planecie, które szczerze bardzo nie cierpią Sii. Totalnie nie rozumiem jej fenomenu. Skrzeczy wypisz wymaluj, jak Rihanna, nieciekawie wygląda i tworzy wokół siebie aurę pozornej tajemnicy, bo niby nikt nie wie, jak wygląda, choć tak naprawdę wiedzą wszyscy.

  3. Zgadzam się prawie ze wszystkim. Jak dla mnie Space Between to takie Cellophane z tego albumu, tylko jeszcze lepsze. Oprócz tego dobre jest jeszcze Unstoppable (może i w stylu 4 innych piosenek z płyty, ale jednak to najlepsza z nich), Cheap Thrills no i Bird Set Free. Reszta albumu jest cienka. Wydaje mi się, że Sia wydała ten album jako przerywnik. Póki jeszcze jest na topie wydaje co może, a na dobry album przyjdzie nam trochę poczekać.

  4. Nie wiem, jak bezczelnym trzeba być, żeby wydać album, który jest w całości autentycznie złożony z utworów odrzuconych przez innych artystów. Ja rozumiem, że Sia nie chciała, żeby się zmarnowały, ale jeśli zostały odrzucone, to chyba coś musiało być z nimi nie tak, czyż nie? To już tak na wstępie daje wrażenie, że może być to krążek kategorii B i cóż, tak dokładnie jest, to znacząco słabsza wersja 1000 Forms of Fear, które już same w sobie takie znowu świeże czy dobre nie było. Całość sprawia także wrażenie, że jakby były to kawałki w 100% wykalkulowane i wypolerowane tak, by osiągnęły sukces, szkoda, że tak mało w nich jakiejkolwiek artystycznej wizji.

    Z płyty zapamiętałem jedynie Alive, z czego zadowolony raczej nie jestem, i Cheap Thrills, które akurat wyróżnia się na plus. Mam nadzieję, że przy następnym krążku trochę się ogarnie i przynajmniej częściowo porzuci to power balladowanie, bo ten schemat niepozorna zwrotka / wybuchowy refren robi się męczący przy trzecim utworze, co dopiero przy 12.

    1. Przecież “One Million Bullets” nie jest odrzutem. 😛 Krążą plotki, że Space Between też nie. Możliwe, że miało być na ANTI, ale Sia chciała je z powrotem, a Rihanna się zgodziła.

  5. Sama nie wiem co sądzić o “This Is Acting”. Potrzebuję chyba czasu by go przyswoić i polubić tak jak choćby 1000 Forms Of Fear (które kocham całym sercem <3). Powoli sięgam też po starsze, mniej znane albumy Sii. Możliwe, iż wpływa to na moje mieszane odczucia co do jej nowego albumu. Oczywiście nie mówię, że mi się on nie podoba. Co to, to nie 🙂

    Pozdrawiam, Namuzowani

  6. Też jestem rozczarowana tym albumem, ale parę piosenek oceniam całkiem pozytywnie.

    Po dłuższej przerwie na moim blogu ukazała się nowa recenzja, zapraszam serdecznie 🙂

Odpowiedz na „~EwelinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *