#656 Arcade Fire “Reflektor” (2013)

Trzy lata temu świat dwa razy się zatrzymał. W pierwszej połowie 2013 roku, bo płytę po dziesięciu latach przerwy wydawał David Bowie. Kilka miesięcy później, bo z nowym wydawnictwem powracała kanadyjska ikona alternatywnego rocka – kapela Arcade Fire, która od dekady prowadzi zwycięski marsz ku tytułowi “największego zespołu świata”. “Reflektor”, czwarty album w karierze grupy, przez wiele osób określony został mianem jednego z najważniejszych krążków 2013 roku. Na początku bardzo mnie te euforyczne opinie dziwiły, i gdybym wówczas brała się za recenzję longplay’a, więcej byłoby w niej gorzkich słów. Jednak “Reflektor” to taka płyta, o której lepiej pisać kilka lat po premierze.

Ostatni krążek Arcade Fire został przygotowany nadzwyczaj starannie. W jego powstawaniu palce maczali m.in. David Bowie (pojawia się w tytułowym nagraniu), James Murphy (z grupy LCD Soundsystem), Markus Davis (współpracujący m.in. z Florence + The Machine i Coldplay) oraz Tom Elmhirst (mixujący albumy Amy Winehouse i Adele). Samo wydawnictwo ukazało się na rynku jako dwupłytowy album, a jego premierę poprzedziła akcja reflektor-graffiti w niektórych miastach świata. Złośliwi mogą rzec, że to przerost formy nad treścią. Powinni zmienić zdanie po przesłuchaniu “Reflektor”, bo jest to płyta bardzo udana.

Czwarte “dziecko” Kanadyjczyków podzielić można na piosenki bardzo udane i po prostu dobre. Do pierwszej grupy bez chwili wahania zaliczam nagranie tytułowe – zalatującą disco, nieco przyciemnioną produkcję rozciągającą się na siedem i pół minuty. Bardzo lubię wracać do dubowego, rozgorączkowanego “Flashbulb Eyes”; zawierającego wpływy rock and rolla, żywiołowego “You Already Know” oraz żonglującego tempem “Joan of Arc” z ostrym wstępem, uroczymi francuskojęzycznymi partiami Régine Chassagne i refrenem, który nie chce wylecieć z głowy. Uwielbiam także harmonijną rockową balladę “Awful Sound (Oh Eurydice)”, której refren aż chce się śpiewać wraz z Butlerem. Polecam również dwie kompozycje, które śmielej czerpią z elektronicznych brzmień. Jedną z nich jest syntetyczne, nieco mroczne “Porno”. Drugą natomiast rozmyte, delikatne “Supersymmetry”, zwracające uwagę ambientowym inspiracjami.

Grupę nieco słabszych (jednak wciąż zaskakujących swym wysokim poziomem) kompozycji otwiera “We Exist” – elektroniczno-rockowa piosenka, w tle której przewija się smyczkowy motyw. Warto zwrócić uwagę na nieco dudniącą końcówkę tego numeru. Słychać, że Arcade Fire mieli niemało pomysłów na ten kawałek. Swoją wyobraźnię nieco pohamowali przy okazji “Here Comes the Night Time”, robiąc z niego dwie oddzielne piosenki. Pierwsza część ma w sobie coś słonecznego, karaibskiego. Drugą zaś opisać można dwoma przymiotnikami: psychodeliczna i melancholijna. Dobrze słucha się elektroniczno-soulowego “It’s Never Over (Hey Orpheus)”, w którym Régine dostała większą partie do zaśpiewania; “Normal Person”, które jest najzwyklejszym, najbardziej czerpiącym z rocka utworem na “Reflektor” oraz pulsującego, dance-rockowego “Afterlife”.

They’re down on their knees,begging us please, praying that we don’t exist (PL: Klęczą, błagają, modlą się, żebyśmy nie istnieli)

śpiewa Win Butler w “We Exist”, ujawniając nieco narcystyczną naturę swojej formacji. Arcade Fire jednak wolno, bo wydaną w 2013 roku płytą umacniają swoją pozycję na firmamencie gwiazd alternatywnego rocka. “Reflektor” to dzieło, które wymaga cierpliwości. Potrzeba czasu, by w tym przepychu dźwięków i wrażeń wyłapać wszystkie niuansiki. Mi przez te trzy lata, jakie wkrótce miną od premiery “Reflektor”, nie do końca się to udało. Czwarta płyta Kanadyjczyków to krążek do odkrywania. Piosenki na niej zawarte są niezwykle melodyjne, choć mało która chce na dłużej zostać w głowie, przez co radiowy sukces nie jest w zasięgu ich ręki. Ale ten artystyczny – jak najbardziej. Gorąco polecam.

4 Replies to “#656 Arcade Fire “Reflektor” (2013)”

  1. Jednak z moich ulubionych płyt Arcade Fire i w ogóle jedna z ulubionych płyt ostatnich pięciu lat. Ale zawsze będzie mi się kojarzyć już z chórkami, które robił na płycie David Bowie 🙂

Odpowiedz na „~SylwiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *