BONUSLAND: Beyoncé, Birdy, Blur, Britney Spears, Bruno Mars

Beyoncé Beyoncé
Bonusy: 7/11, Drunk in Love (remix feat. Kanye West), Ring Off, Standing on the Sun (remix feat. Mr. Vegas), Flawless (remix feat. Nicki Minaj), Blow (remix feat. Pharrell Williams)

Piąta studyjna płyta Beyoncé Knowles była ogromną niespodzianką. Ukazała się nagle i bez żadnej promocji namieszała na listach przebojów. Mnie (pozytywnie) zaskoczyła samą zawartością, pokazującą, że Beyoncé nie musi już nikogo prosić o pozwolenie. Nagrywa, co chce. Rozszerzona edycja płyty (tzw. “Platinum Edition”) powstała chyba tylko po to, by podbić sprzedaż. Najlepszym bonusem albumu jest remix “Flawless” (), w którym swoje wersy dograła Nicki Minaj, a podkład wzbogacony został o dźwięki “Spottieottiedopaliscious” Outkast. Oryginał jednak ma w sobie więcej agresji i mocy. Także “Drunk in Love” () i “Blow” () zostały odświeżone. W pierwszej nieco uwiera Kanye. Kawałek lepiej wypadał będąc duetem Beyonce z mężem. West odgrywa rolę przysłowiowego piątego koła u wozu. W inspirowanym erą disco “Blow” partie Pharrella także zostały wciśnięte na siłę. Kolejne trzy numery na podstawę się nie załapały. Fragmentami inspirowanego reggae “Standing on the Sun” () wokalistka promowała swoje kąpielowe gatki. Nagranie bardzo irytuje i przoduje w moim zestawieniu najbardziej nielubianych piosenek Knowles. Miało być wakacyjnie i lekko, a wyszło niemalże depresyjnie i nijako. Z muzyką słońca flirtuje także “Ring Off” () – bezbarwna, nieciekawa kompozycja. Najmniej standardowo wypada hip hopowo-trapowe “7/11” (), będące szalonym, trudnym do polubienia “od pierwszego usłyszenia” utworem.

Birdy Birdy
Bonusy: Comforting Sounds, Farewell and Goodbye, Just a Game, What You Want

Można się zżymać, że debiutancka płyta Birdy (“Birdy”, 2011 rok) była pójściem na łatwiznę (ach, te covery…), ale nie sposób nie docenić muzycznej wrażliwości i dojrzałości Jasmine, która ujawniała się chociażby w takich numerach jak “Terrible Love” czy “Shelter”. Album doczekał się dwóch rozszerzonych wersji (zwykłej i australijskiej), które przynoszą nam cztery dodatkowe kompozycje. Tylko jedna z nich jest autorskim dziełem młodziutkiej Brytyjki – “Just a Game” (). Jest to zagrane na pianinie, przesiąknięte melancholią nagranie, które rok później trafiło na soundtrack do pierwszej części “Igrzysk śmierci”. Pozostała trójka to osobiste interpretacje cudzych piosenek. Jasmine na warsztat wzięła utwory Mew, The Smashing Pumpkins i John Butler Trio. Pierwsza z kompozycji, “Comforting Sounds” (), daje nam osiem minut niepozbawionego emocji, wspartego smyczkami grania. Fragmenty potrafią zostać w pamięci bez większego wysiłku. Skupienie natomiast przydaje się podczas słuchania kołysankowego, smutnego “Farewell and Goodbye” (). Nowocześniej wygląda australijski bonus “What You Want” () z dodatkiem rockowej iskry.

Blur The Magic Whip
Bonusy: Y’all Doomed

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że płyty dziś pojawiają się i znikają w zawrotnym tempie. Mało która na dłużej zajmuje uwagę słuchaczy. Ofiarą tego padł w 2015 roku powrotny album brytyjskiej ikony brit popu Blur. To porządne wydawnictwo, zawierające kilka naprawdę udanych kompozycji (moi ulubieńcy – “There Are Too Many of Us”, “Though I Was a Spaceman” i “New World Towers”). Niestety nie doczekało się zniewalającej liczby kompozycji. Po tylu latach apetyt wzrósł i chciałoby się otrzymać więcej kawałków. Istnieje tylko jedno rozszerzenie “The Magic Whip” –  japoński (a jakże!) deluxe. Znajdziemy na nim utwór “Y’all Doomed” () – w zasadzie pozbawioną tekstu piosenkę, która nie przypomina kawałków, które trafiły na standardową edycję. To energiczne, nieco mroczne nagranie, w którym Blur łączą rockowe melodie z reve’m.

Britney Spears Glory
Bonusy: Better, Change Your Mind (No Seas Cortéz), Liar, If I’m Dancing, Coupure Électrique

Britney rozpieszcza swoich miłośników. Niemalże każdy jej album posiada kilka rozszerzonych wersji, na których znaleźć można sporo dodatkowych nagrań. Jako że do nowości wciąż należy “Glory”, bonusom z tej płyty postanowiłam przyjrzeć się bliżej. Cel? Trafić w końcu na piosenkę, którą mogłabym mianować “królową” nowej ery w karierze Spears. Standard mi niestety takowej nie przyniósł. Udało się to wersji deluxe. Od razu zauroczyła mnie zaśpiewana po francusku kompozycja “Coupure Électrique” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) (co ciekawe po przetłumaczeniu tytułu na angielski otrzymujemy… “Blackout”), będąca prawdziwie elektronicznym, hipnotycznym popisem. Takich nagrań chciałabym od Britney otrzymać w przyszłości więcej. A reszta bonusów? Mamy tu kolejny kawałek, który brzmi jak podebrany Justinowi Bieberowi – tropikalne “Better” (). Jest i przyjemne, czerpiące z latin popu “Change Your Mind (No Seas Cortéz)” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png). Dobre wrażenie zostaje także po przesłuchaniu klubowego, lecz całkiem subtelnego “If I’m Dancing” (). Niezbyt chętnie  wracam za to do “Liar” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) – tanecznego, na swój sposób przebojowego, ale za to topornego nagrania, w którego refrenie Britney brzmi koszmarnie.

Bruno Mars Unorthodox Jukebox
Bonusy: Old & Crazy (feat. Esperanza Spalding), Locked Out of Heaven (Major Lazer remix), Moonshine (The Futuristic Remix)

Do drugiej studyjnej płyty amerykańskiego wokalisty Bruno Marsa nie zabrałam się od razu po jej premierze w 2012 roku. Album swoje przeleżał, gdyż wspomnienia po bardzo przeciętnym “Doo-Wops & Hooligans” wciąż były zbyt żywe. Jednak kiedy w końcu się przełamałam, wybrałam ze spotifajowego katalogu “Unorthodox Jukebox” i wcisnęłam “play”, byłam miło zaskoczona. Jedynym minusem albumu (oprócz dwóch otwierających go kompozycji), jest zbytnie zapatrzenie Marsa na minione dekady, przez co większość piosenek – jak dla mnie – nie brzmi nowatorsko. Podróż w czasie odbywamy także w bonusowym “Old & Crazy” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) – tym razem mijamy lata 60. i lecimy… do przełomu lat 30. i 40.! Utwór, będący duetem z Esperanzą Spalding, to smaczny, jazzujący numer, który nie mógł mnie nie kupić. Jakby dla zachowania kontrastu Bruno umieścił na rozszerzonej edycji dwa remixy – Major Lazer skutecznie podkręcili brzmienie “Locked Out of Heaven” (), a The Futuristic z romantycznego “Moonshine” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) zrobili odważną, klubową kompozycję.

 http://www.youtube.com/watch?v=j_dxJSLAzdI

4 Replies to “BONUSLAND: Beyoncé, Birdy, Blur, Britney Spears, Bruno Mars”

  1. Nie słuchałam tych utworów z wersji deluxe więc ciężko mi się wypowiedzieć. Remiksy u Beyonce chyba nie wypadły najlepiej, ale wnioskuję, że warto posłuchać dodatkowych utworów z ,,Glory”. Zachęciłaś mnie także do ,,Unorthodox Jukebox”. Czas nadrobić zaległości…

    Nowa recenzja: Iggy Pop ,,Post Pop Depression” Zapraszam, http://www.Music-Rocket.blogspot.com

  2. Ciekawy wpis, najbardziej zaskoczyło mnie to, że Birdy grała cudze piosenki, co do płyty Beyonce się zgadzam, mimo tego, że za bardzo nie przepadam za bonusowymi utworami, jest to moja ulubiona płyta Bey. 😉 Blow osobiście bardzo lubię , uważam że to jedna z lepszych piosenek na albumie. Westa nie znoszę. Co do Britney… eh….nie umiem przekonać się do Glory. Jak dla mnie album jest okropny, szczególnie Clumsy… Ocenisz jeszcze osiemnastą piosenkę z Glory wydaną teraz tylko i wyłącznie na edycji japońskiej? Nosi tytuł Mood Ring.

Odpowiedz na „~bellamorteAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *