OdNowa: Hallelujah

HISTORIA

Gdybyśmy zagrali w jakąś muzyczną wersję gry skojarzenia i zetknęli się z hasłem “Leonard Cohen”, prawdopodobnie jedną z najbardziej oczywistych odpowiedzi byłoby “Hallelujah”. Kompozycja ta stała się nie tyle znakiem rozpoznawczym kanadyjskiego barda (mimo tego, że na koncie zarówno wcześniej jak i później miał masę innych pięknych piosenek), ale i jednym z najczęściej coverowanych utworów w historii muzyki. Ile nowych wersji powstało? Ciężko to zliczyć.

“Hallelujah” powstało z myślą o wydanym pod koniec 1984 roku albumie “Various Positions”, będącym zarazem pierwszym dziełem Cohena od czasów “Recent Songs” (1979). Za jego produkcję odpowiada John Lissauer, współpracujący dziesięć lat wcześniej z Kanadyjczykiem nad krążkiem “New Skin for the Old Ceremony”. Leonard napisał około osiemdziesięciu wersów utworu podczas jednego dnia, który spędził w nowojorskim hotelu Royalton, “siedząc w samej bieliźnie i uderzając co chwilę głową o podłogę”. Co ciekawe początkowo piosenka nie odniosła wielkiego sukcesu, dochodząc zaledwie do 36. miejsca w Wielkiej Brytanii i przepadając w ojczyźnie artysty. Zainteresowanie kompozycją na nowo wybuchło w latach 90., kiedy pojawiły się jej pierwsze studyjne covery. Z czasem “Hallelujah” stało się jedną z najchętniej wykonywanych piosenek w talent shows na całym świecie. Co na ten temat do powiedzenia miał sam zainteresowany? Opinie Leonarda Cohena na temat częstego coverowania nagrania zmieniały się. Raz mówił, że jest w tym coś zabawnego i ironicznego, bo początkowo wytwórnia Columbia nie chciała utworu wydać. Innym razem był zmęczony ogromną liczbą przeróbek.

LIVE

Pierwszym wykonywanym na żywo coverem “Hallelujah” była blues rockowa interpretacja Boba Dylana. Muzyk zaprezentował ją 8 lipca 1988 roku podczas koncertu w Montrealu. Dwadzieścia lat później, podczas ceremonii wprowadzenia Leonarda Cohena do muzeum Rock and Roll Hall of Fame, z kompozycją zmierzył się Damien Rice. Akompaniował sobie na gitarze akustycznej. Występ musiał być dla niego bardzo stresujący, gdyż na widowni zasiadł sam Cohen. W tym samym roku, podczas nagrywanego z myślą o DVD koncercie na Madison Square Garden, kompozycję przypomniała rockowa grupa Bon Jovi. W 2010 roku plejada gwiazd połączyła siły w zbieraniu funduszy na pomoc dotkniętemu trzęsieniem ziemi Haiti. Justin Timberlake wystąpił w duecie z Mattem Morrisem z buckley’owską, zachwycającą wersją “Hallelujah”. Rok później podczas Reeperbahn Festival podobnie utwór ujął Ed Sheeran, robiąc z niego akustyczną balladę. Pod koniec 2012 roku przebój Cohena wykorzystano w telewizyjnym show “The Voice”, oddając tym samym hołd poległym w strzelaninie w Sandy Hook Elementary School. W 2015 roku poproszona o wykonanie kompozycji – podczas uroczystości z okazji goszczenia Papieża Franciszka w USA – została obdarzona niesamowitym głosem Jennifer Hudson. Utwór artystka śpiewała już nie raz. Także podczas własnych koncertów. Warto jednak zwrócić uwagę na jej występ z tym klasykiem w duecie. We wrześniu bieżącego roku Hudson dołączyła do Tori Kelly podczas Toronto International Film Festival. Wypadły świetnie, choć dominacja Jennifer była wyczuwalna. Obie wokalistki promowały tym numerem animowany musical “Sing”, który wkrótce wejdzie do kin.

STUDIO

Chociaż na świecie szał na “Hallelujah” zapanował po premierze folk rockowej wersji Johna Cale’a z 1991 roku (cover trafił na tribute album “I’m Your Fan”), polska publiczność bliżej miała okazję poznać piosenkę dzięki Maciejowi Zembatemu – satyrykowi i muzykowi, który pięknie na ojczysty język tłumaczył teksty Cohena. Polska wersja – “Alleluja” – ukazała się już w 1985 roku. W 1994 roku świat podbiła poruszająca przeróbka Jeffa Buckley’a, będąca zresztą moim ulubionym coverem kompozycji. Rok później, na kolejnym albumie poświęconym twórczości Leonarda (“Tower of Songs – The Songs of Leonard Cohen”), znalazła się najdziwniejsza interpretacja “Hallelujah”, z jaką miałam do czynienia. Lider U2, Bono, szeptaną melorecytacją i trip hopowym podkładem przeszedł z pewnością do historii jako najgorszy wykonawca cohenowskiego klasyka. W 2001 roku na potrzeby “Shreka” zaaranżowany na pianino, udany cover nagrał Rufus Wainwright. Co ciekawe, w filmie słyszymy nagranie w wersji wspomnianego już Cale’a. Inne męskie interpretacje? W 2006 roku country oblicze “Hallelujah” przedstawił Willie Nelson. Cztery lata później spokojniejszą, lecz równie gitarową wersję zaprezentował Neil Diamond, a w 2011 roku z towarzystwem dziecięcego chóru utwór nagrał Michael Bolton.

W 2004 roku z “Hallelujah” w końcu zmierzyła się kobieta. Na swój krążek “Hymns of the 49th Parallel” kompozycję nagrała k.d. lang. Byłaby to z pewnością jedna z najwspanialej zaśpiewanych [studyjnych] wersji utworu, gdyby nie Alexandra Burke. Zapomniana dziś wokalistka pochwalić się może pięknym, soulowym głosem, którego skalę pokazała nam w coverze. Warto dodać, że ta wersja piosenki wskoczyła na szczyty list przebojów, wykorzystując zamieszanie po zwycięstwie jej autorki w brytyjskim “X Factor”. W 2010 roku przebój przypomniała uczestniczka innego programu telewizyjnego na Wyspach Brytyjskich – Susan Boyle. Dojrzały, niesamowicie przygotowany cover numeru umieściła na… świątecznej płycie “The Gift”. To nie jedyny przypadek nagrywania “Hallelujah” z myślą o mającym nam umilić Boże Narodzenie albumie. W 2014 roku na świątecznej edycji wydawnictwa “Meet the Vamps” przyjemny cover przygotowała pop rockowa grupa The Vamps. Zaś w tym roku swoją wersją zaskoczył wokalny zespół Pentatonix. Prostszy, cichy początek utworu wypada jednak znacznie lepiej niż dalsza rozkręcająca się część piosenki.

__________________________________________________________

Tak, wiem, że nie są to jedyne przeróbki tego wspaniałego utworu.

5 Replies to “OdNowa: Hallelujah”

  1. Nigdy za nią specjalnie nie szalałem, ale to bardzo mądra i bardzo wzruszająca piosenka. Do tego świetny risercz, więc super się czytało 🙂
    Ostatnio znajomy wykonał ją na koncercie, cała sala śpiewała chórem, zatkało mnie. Magiczne na maxa 😀

    Miłego weekendu!
    Bartek

    1. Musiał być to piękny moment. To takie moje koncertowe marzenie – cover Hallelujah (bo oryginał, niestety, już nieosiągalny), który zaśpiewać może cała sala. Taką ta piosenka ma moc.

      A tak w temacie coverów utworów Cohena. Podoba ci się “Famous blue raincoat” w wersji Tori Amos?

      1. Bardzo. Właśnie go słucham, czego już dawno nie robiłem. Cudo. Ale z Amoską tak już jest, że jak coś przerobi, to brzmi to jak jej własny utwór. Aż chyba zaraz się wezmę za słuchanie jej innych coverów 🙂

  2. Może to nieładne, nieetyczne, czy jeszcze jakieś, ale w sumie za oryginałem nie przepadam. Chyba jest dla mnie za mało melodyjny. Bardzo nie trawię natomiast wersji Buckleya. Bardziej wynucić, rozmemłać i pozbawić emocji tego utworu to by się chyba nie dało. Najbardziej lubię chyba tę spokojną, trochę od niechcenia zaśpiewaną wersję Rufusa. Najbardziej do mnie trafia. No i kojarzę oczywiście wykonanie Burke, ale trochę mi się przejadło, tudzież osłuchało. 😀

Odpowiedz na „Arco IrisAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *