SING WITH ME: Alicia Keys

Chociaż pierwszą płytę wydała 15 lat temu (w kolejnych latach dokładając do niej pięć następnych albumów, Alicia Keys niezbyt chętnie umieszcza u siebie duety. Mimo to sama chętnie przyjmuje zaproszenia od innych muzyków. Jednak, jak zawsze w rubryce SING WITH ME, skupiam się na kawałkach, które powstały z inicjatywy dzisiejszej bohaterki.

NAJLEPSZY: FIRE WE MAKE (FEAT. MAXWELL)

Długo myślałam nad wyborem piosenki, której pasowałaby korona najlepszego duetu Alicii Keys. Kandydatów była raptem dwójka – “Diary” (feat. Tony! Toni! Toné!) i “Fire We Make” (feat. Maxwell). Chociaż uwielbiam muzykę Amerykanki z czasów “The Diary of…”, postawiłam na nagranie, które po swojej premierze w 2012 roku zupełnie mnie nie przekonywało. Za ten stan rzeczy winiłam partnerującego artystce Maxwella. Moment, w którym śpiewa on cienkim głosem, jest nie do wytrzymania. Za każdym razem, kiedy słucham „Fire We make”, zmuszona jestem przewijać – pisałam cztery lata temu. Dziś jednak sądzę, że jego wyśpiewywane falsetem wersy dodają tej piosence tak pożądanej zmysłowości. “Fire We Make”, podążając za tytułem, jest ognistą, neo soulowo-rhythm’and’bluesową opowieścią dwojga kochanków.

NAJSŁABSZY: GIRL ON FIRE (FEAT. NICKI MINAJ)

Alicia Keys nie mogła się zdecydować, jak ma brzmieć utwór “Girl on Fire”. Tworzy więc trzy wersje (ja najbardziej polecam “Bluelight”), a do jednej z nich – tej umieszczonej ostatecznie na płycie – zaprasza pochodzącą z Trynidadu i Tobago raperkę Nicki Minaj. Samplujące “The Big Beat” Billy’ego Squiera z początku lat 80. nagranie zapamiętuje się głównie dzięki tworzonemu przez perkusję rytmowi, nadającemu kompozycji wyrazistości i lekkiej agresji. Piosenkę jednak kładzie sama Keys, która momentami za bardzo się stara i zaczyna krzyczeć. Na jej tle dobrze wypada Minaj, będąca tu oazą spokoju i bez zbędnych upiększeń wyrzucająca z siebie kolejne wersy.

ICONIC: PUT IT IN A LOVE SONG (FEAT. BEYONCE)

Do tej kategorii o wiele bardziej pasowałyby takie kompozycje jak “Empire State of Mind” czy “My Boo”. Obie jednak należą do innych sław (Jay’a Z i Ushera), którzy Alicię jedynie u siebie goszczą. Z braku lepszego wyboru za “iconic” duet postanowiłam uznać “Put It in a Love Song” z Beyonce. Piosenka wybrana została na początku 2010 roku trzecim singlem z “The Element of Freedom”, z czego potem zrezygnowano. Szkoda, bo szybki rytm, hip hopowo-rhythm’and’bluesowe brzmienie a przede wszystkim dwa wielkie nazwiska w jednym kawałku mogły sporo namieszać i przejść do historii. Utworowi pomóc mógł teledysk, który Alicia i Beyonce kręciły w Rio de Janeiro. Po zakończonych zdjęciach Keys dzieliła się wrażeniami: czułam, że energia miasta pasuje do energii piosenki. Teledysk jest zmysłowy, ekscytujący, bogaty w kolory. Uwielbiam go. Niestety, klip nie ujrzał nigdy światła dziennego, choć po sieci krąży kilka ujęć.

GDYBAMY…

Nie da się nie zauważyć, że Alicia Keys chętnie otwiera drzwi do swoich piosenek raperom. Nie zawsze jednak im ta współpraca wychodzi wspaniale, więc na jej miejscu bym sobie odpuściła flirty z hip hopem na rzecz wokalnych duetów. Najlepiej z artystami, którzy podobnie czują muzykę. Jako pierwszy na myśl przychodzi mi John Legend, którego zwykłam nazywać męską odpowiedzią na Keys. Piosenka na dwa fortepiany? Mogłoby być ciekawie. Chciałabym także usłyszeć Alicię partnerującą obdarzonej charakterystycznym, niskim, ciepłym głosem Sade Adu. W sferze marzeń pozostaje kolejna współpraca wokalistki z Christiną Aguilerą. Ich wspólną kompozycję “Impossible” z 2002 roku ciężko nazwać typowym duetem. A jakieś mniej oczywiste featuringi? Spodobało mi się “Another Way to Die” z Jackiem Whitem, więc nie miałabym nic przeciwko ich kolejnej piosence. A do tego może jakiś akustyczny kawałek z Hozierem czy Joshem Hommem?

________________________________________________________

Warto: Diary (feat. Tony! Toni! Toné!), Lesson Learned (feat. John Mayer), Un-thinkable (I’m Ready) (remix feat. Drake), If I Ain’t Got You (remix feat. Usher)

Możesz sobie odpuścić: Mr. Man (feat. Jimmy Cozier), Blended Family (What You Do For Love) (feat. A$AP Rocky), It’s on Again (feat. Kendrick Lamar)

________________________________________________________

* Pod uwagę biorę te piosenki, które wyszły od bohaterki wpisu. Tak więc odpuściłam sobie nagrania, w których pojawia się ona jedynie gościnnie.

5 Replies to “SING WITH ME: Alicia Keys”

  1. Girl On Fire nigdy specjalnie nie lubiłem, ale utwór z Maxwellem chyba rzeczywiście najlepszy, jeśli się wykluczy Empire State Of Mind i Another Way To Die 🙂

    Wielkie dzięki za życzenia i Tobie również Wesołych Świąt ode mnie 😀

  2. Szczerze nie potrafię wymienić ani jednego featuringu Alicii oprócz tych utworów, do których ona sama została zaproszona – “Empire States Of Mind” jest chyba moim ulubionym.
    Pozdrawiam.

  3. Znam jedynie “Empire State Of Mind” i nawet je lubię.

    Życzę Wesołych Świąt i zapraszam na ostatnią recenzję z cyklu Namuzowanego Kalendarza Adwentowego.

Odpowiedz na „~bartosz-po-prostuAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *