#793 Alessia Cara “Know-It-All” (2015)

Znamy już podobną historię, lecz z męskim bohaterem. Nastoletnia Kanadyjka sięga po gitarę i umieszcza na YouTubie swoje covery znanych przebojów. Powoli zyskuje grono wiernych fanów i wzbudza zainteresowanie wytwórni płytowych. Może i Alessia Cara nie zrobiła na razie kariery na miarę Justina Biebera, ale wszystko przed nią. Ciepło przyjęty debiutancki album już wydała, a w ostatnim czasie listy przebojów podbija jej duet z Zeddem “Stay”.

Z okładki płyty patrzy na nas młoda, zwyczajna dziewczyna. Naturalna, niewyzywająca, ale zapadająca w pamięć. Jedynym przejawem jej pewności siebie czy nawet zarozumialstwa może być wybrany przez nią tytuł – “Know-It-All”. W rzeczywistości to hasło o ironicznym zabarwieniu pochodzi z jednej z jej piosenek i poprzedza słowa I don’t know enough. Ja też czegoś nie wiem, przyznaję szczerze. Do kogo porównać Alessie, by osobom nieznającym jej muzyki choć w małym stopniu nakreślić, z kim mają do czynienia? W mediach robi się z niej wypadkową Rihanny, Lorde i Amy Winehouse. Cara nie jest jednak ani tak prowokacyjna jak ta pierwsza, ani mroczna jak druga czy dojrzała jak trzecia. Ma jednak coś do powiedzenia, a w jej popowych utworach przecinają się wpływy r&b i retro popu.

Debiutancki singiel Kanadyjki, “Here”, jest moim ulubionym momentem “Know-It-All”. Pamiętacie, jak kariera Lorde ruszyła po utworze “Royals”, którym wyśmiała materializm gwiazd muzyki? Alessia kontynuuje pomysł, kierując swoje nagranie do słuchaczy zmęczonych piosenkami o imprezach. I asked myself, what am I doin’ here? I can’t wait ’til we can break up out of here śpiewa wokalistka na tle indie popowo-rhythm’and’bluesowej melodii, do stworzenia której wykorzystała sample z “Ike’s Rap II” Isaaca Hayesa, zapewne podsłuchanych w “Glory Box” Portishead. Do piosenek, które także bardziej przypadły mi do gustu, zaliczyć mogę retro popowe “Outlaws” (utwór kojarzy mi się z debiutanckim albumem Meghan Trainor); podbite hip hopowym bitem, traktujące o otwieraniu się na świat i wychodzeniu ze znanych czterech ścian “Four Pink Walls”; akustyczne, romantyczne “Stone” (In a world uncertain say you’ll be my stone) oraz inspirowane synth popem “Scars to Your Beautiful”, w którym artystka porusza temat samoakceptacji i przekonuje słuchaczki, że każda na swój sposób jest piękna (może i trąci to trochę banałem, ale takie piosenki w tym sztucznie wykreowanym, instagramowym świecie są potrzebne).

Pozostała piątka to utwory pasujące, rzecz jasna, do koncepcji płyty, lecz nie robiące na mnie zbyt wielkiego wrażenia. W otwierającym krążek, łączącym r&b i electropop numerze “Seventeen” bardziej niż melodia czy wykonanie podoba mi się warstwa liryczna. Czas mija strasznie szybko, a ja, choć marzyłam, by stać się dorosła, chętnie cofnęłabym go i jeszcze przez chwilę pobyła dzieckiem zwierza się nam Alessia w tym trzyipółminutowym utworze. Inspiracje elektronicznym, nowoczesnym popem przewijają się także w mocniejszych, choć nużących “I’m Yours” i “Overdose”. Do nudniejszych fragmentów debiutu Kanadyjki należą także piano ballada w stylu Birdy “Stars” oraz brzmiące znajomo “Wild Things”. Obie te piosenki bardziej błyszczą swoimi tekstami, tylko utwierdzając mnie w przekonaniu, iż Alessia ma talent do ubierania ważnych dla siebie tematów w proste słowa. W pierwszej kompozycji śpiewa o lęku przed otwarciem się na miłość. Drugą kieruje do outsiderów, mówiąc im, że nie warto dostosowywać się do świata.

Takie dziewczyny jak Alessia Cara w świecie mainstreamowego popu są dziś czymś niespotykanym. Skromne, niekrzykliwe, nieskupiające się na skandalach i taniej prowokacji. A i tak mogą liczyć na zainteresowanie słuchaczy, zmęczonych wokalistkami robiącymi wokół siebie dużo szumu a mało konkretnej, dobrej muzyki. “Know-It-All” nie jest płytą idealną i taką, która towarzyszyłaby mi długi czas. Cara jest na razie zamknięta w wymyślonej przez siebie stylistyce i niechętnie wyściubia nos ze swojej sfery komfortu. Ma jednak wielki potencjał i chętnie będę ją obserwować. 

Warto: Here & Four Pink Walls

 

5 Replies to “#793 Alessia Cara “Know-It-All” (2015)”

  1. Kolejny kamień milowy – gratulacje! 😀

    Co prawda wykorzystanie Ike’s Rap podsłuchanego w Glory Box z początku mi się nie podobało, to jednak Alessia ma coś takiego w głosie, co pozwala mi wierzyć, że nie jest z nami tylko przelotnie i w sumie jestem bardzo ciekaw, co takiego pokaże na kolejnej płycie.

    # 1000? Coś zdecydowanie jubileuszowego, jakaś płyta-gigant sprzed lat 😉

  2. Masz rację -teraz raczej się już nie spotyka,by wokaliści pozostawali tak skromni i “normalni” 🙂 Lubię jej kawałki i mam nadzieję,że rozwinie skrzydła na przyszłość 🙂

  3. Rzeczywiście momentami brzmi jak Rihanna, ale jednak jej nie dorównuje moim zdaniem. Słucha się jej dobrze, ale nie zapada w pamięć.

  4. Wszystko zależy od tego co się lubi. Moim zdaniem brzmi dobrze i na pewno będę śledzić jej karierę. Najważniejsza jest autentyczność, a reszta jakoś sama przychodzi (sława, popularność i pieniądze ;))

Odpowiedz na „Kinga K.Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *