Relacja z koncertu Austry

Co się odwlecze to nie uciecze – można było powiedzieć widząc kilka miesięcy temu informację, że kanadyjska formacja Austra odwołała swoja trasę koncertową, w tym i warszawski, marcowy występ. Zespół na jesieni wznowił trasę, odwiedzając nie jedno, lecz aż trzy polskie miasta. 27 października w warszawskim klubie Niebo grupa (ze zjawiskową Katie Stelmanis na wokalu) pożegnała się z polskimi fanami.

Austra wrócili na początku 2017 roku ze swoją trzecią studyjną płytą “Future Politics”, którą intensywnie promują na koncertach od wielu miesięcy. Po album sięgnęłam z nudów, zupełnie nie spodziewając się, że trudno mi się będzie od niego przez najbliższe tygodnie odkleić. Na tegorocznym wydawnictwie grupie udało się stworzyć naprawdę hipnotyzujące melodie, łączące elementy takich gatunków jak synth pop, electro czy dark pop. Jest tanecznie, ale jakoś tak… niepokojąco. Taki był też ich warszawski występ.

Może to zasługa pojawiających się w wielu miejscach halloweenowych dekoracji, ale koncert Austry skojarzył mi się ze… zlotem czarownic. A właściwie jednej z ich przedstawicielek, która do perfekcji opanowała sterowanie tłumem i jego umysłem. Ubrana w długą, czerwoną sukienkę Katie Stelmanis odprawiała na scenie czary swoim niemalże operowym wokalem, sprawiając, że poruszaliśmy się w rytm piosenek, w których dotyka ona tak niewesołych tematów jak niepewna przyszłość, depresja, wyobcowanie czy troska o pogarszający się stan środowiska naturalnego. Sporo w tym mroku, ale i swego rodzaju energii i głębi. Tym bardziej, gdy do wyśpiewywanych przez nią historii dodamy intrygujące elektroniczne granie całego zespołu.

Pierwszą połowę występu zdominowały kompozycje z “Future Politics”. Oprócz tytułowego nagrania Austra uraczyli nas m.in. nostalgiczną “Utopią” oraz emocjonalnymi „I’m a Monster” i „I Love You More Than You Love Yourself”. Nie zabrakło także “Gaia” i “Freepower”. Szkoda, że grupa nie pokusiła się o wykonanie “43” i “Beyond a Mortal” – moich dwóch ulubionych kompozycji z nowego krążka. Zamiast nich otrzymałam muzyczny powrót do przeszłości i przekonałam się, że mniej rytmiczne utwory (m.in. “The Villain”, “Painful Like”, “Hurt Me Now”), którymi wypełnione były dwie poprzednie płyty formacji, w swoich koncertowych wersjach wypadają znacznie ciekawiej i bardziej imprezowo.

SETLISTA

Darken Her Horse
Future Politics
Utopia
I’m a Monster
Gaia
Freepower
Home
I Love You More Than You Love Yourself
Beat and the Pulse
Lose It
The Villain
Painful Like
Habitat
Hurt Me Now

2 Replies to “Relacja z koncertu Austry”

  1. Zazdroszczę 🙂 Już tak dawno nie byłam na żadnym koncercie, że już zapomniałam, jakie to uczucie, a muzyka na żywo często brzmi o wiele lepiej niż słuchana z płyty.

Odpowiedz na „~http://sin-nancy.blog.pl/Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *