#889 Madison Beer “As She Pleases” (EP) (2018)

Historię Justina Biebera każdy mniej więcej kojarzy – nagrywający covery nastolatek zostaje odkryty przez współpracującego z wytwórniami managera. Za tym przyszła wielka sława, spore pieniądze i nie mniejsze kłopoty czy skandale. Justin nie zapomniał jednak, jak ważne dla rozwoju kariery może być czyjeś wsparcie. A nawet tak małe gesty jak wrzucenie na Twittera linku do filmiku znalezionego w otchłani YouTube’a. Niegdyś wylansował Carly Rae Jepsen, a z początkiem 2018 roku swój debiutancki album wydała inna jego podopieczna – Madison Beer.

A właściwie nie tyle “As She Pleases” jest płytą co siedmiotrackową epką składającą się na dwadzieścia jeden minut muzyki. Poszukiwanie swojego stylu młoda Amerykanka rozpoczęła już w 2013 roku prezentując koszmarny singiel “Melodies”. Potem nie było lepiej. “Unbreakable”, “All For Love” i “Something Sweet” były kolejnymi dziecinnymi utworami, którymi Beer próbowała przebić się do świadomości młodocianych słuchaczy. Szczęśliwie bez skutku, co zmotywowało dziewczynę do odkrywania innych brzmień i zostawienia bezbarwnego, banalnego popu za sobą.

Co oczywiście nie znaczy, że gatunek ten nie przewija się w jej premierowych nagraniach. Towarzyszy innym melodiom, chętnie ustawiając się na drugim planie. Jak chociażby w otwierającym “As She Pleases” niezłym utworze “Dead”, gdzie wchodzi w kolaborację z r&b i tropikalnymi bitami. Czy sympatycznym “Fools”, które zaaranżowane zostało na indie popową modłę. Mi jednak najbardziej podoba się jego akustyczne oblicze w niezwykle delikatnym “Tyler Durden” oraz zaskakującym, vintage’owym “Teenager in Love”. W obu tych numerach Madison pokazuje swą kobiecą, nieprzesadnie słodką twarz. Potrafi być także seksowna (rhythm’and’bluesowe “HeartLess”), lekko poirytowana (muzycznie mało porywające, ale tekstowo na czasie “Home with You”) czy nawet agresywna (akcentujące gitarę akustyczną koło mocnych bitów “Say It to My Face”).

Nie widzę w Madison Beer wokalistki, o której mówiłoby się za kilka lat. Chciałabym się oczywiście mylić, bo dziewczyna ma spory wokalny talent (polecam odszukać w sieci jej cover “At Last” Etty James). Z debiutanckim mini albumem “As She Pleases” (jak zresztą z samą Madison) jest jak z młodszym rodzeństwem – tolerujesz, czasem przeżywasz z nim miłe chwile, ale na dobrą sprawę na razie nie masz ochoty spędzać z nim zbyt dużo czasu. Po prostu czekasz, aż podrośnie i znajdziecie wspólny – także muzycznie – język.

Warto: Tyler Durden & Teenager in Love

7 Replies to “#889 Madison Beer “As She Pleases” (EP) (2018)”

  1. świetne podsumowanie, jak i cała recenzja. Madison ma świetny głos.
    Moje favy to Fools oraz Say it to my face (ta piosenka jest bardzo trudna do zaśpiewania)
    Osobiście zrobiłem fan made tej epki bo bardzo ją lubię. A Madison ma wszystko co potrzeb w świecie muzyki, musi się tylko jeszcze bardziej, bardziej postarać.
    Pozdrawiam.

  2. Co racja, to racja. Ostatni akapit w punkt, ale może faktycznie Madison z czasem odnajdzie swoją drogę. Dziewczyna jest młoda i ma jeszcze czas, na takie prawdziwe “jej” wydawnictwo chyba będziemy musieli jeszcze poczekać, ale mam nadzieję, że pozytywnie zaskoczy .

Odpowiedz na „JoannaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *