Relacja z koncertu The Underground Youth

Kiedy ogłoszono dwa polskie koncerty brytyjskiego (lecz obecnie stacjonującego w Niemczech) zespołu The Underground Youth, niezbyt mnie te informacje obeszły. I pewnie nawet nie rozważałabym wybranie się na poznański gig, gdyby nie czysty przypadek – pewnego słonecznego październikowego dnia w uszy wpadła mi płyta “Mademoiselle”. I nagle stała się szarość.

Post punkowo-shoegaze’owo-neo gotycka twórczość formacji składa się na granie bardzo klimatyczne i nastrojowe. Chłodne, ponure, ale intrygujące. Już wiedziałam, że nie warto sobie odpuszczać tego koncertu. Jak rzadko kiedy postanowiłam przybyć także na występ supportu, bo w cenie jednego biletu otrzymaliśmy dwa świetne zespoły. W Poznaniu (jak i w Warszawie dzień wcześniej) rola rozgrzewania publiczności przypadła młodej polskiej grupie Noże, która zainteresowała mnie podczas tegorocznego Spring Breaka. Chłopaki nadal na koncie nie mają debiutanckiej płyty, ale na scenie czują się bardzo pewnie i swobodnie. Takimi numerami jak “Złe wychowanie” czy “Czarny kwadrat” narobili hałasu.

Swoją muzykę w ryzach trzymali za to The Underground Youth, którzy potrafią wytworzyć wokół siebie tajemniczą aurę, skupiając się bardziej na graniu aniżeli szukaniu i utrzymywaniu kontaktu z publicznością. Chociaż dowodzony przez Craiga Dyera zespół w ubiegłym roku wydał nowy album “What Kind of Dystopian Hellhole Is This?”, setlista poznańskiego koncertu przypominała raczej kompilację najbardziej rozpoznawalnych kompozycji Brytyjczyków. The Underground Youth swój występ rozpoczęli od powolnego, leniwie sunącego “You Made It Baby”, by stopniowo zwiększać napięcie za sprawą takich numerów jak “Delirium”, “The Outsider” czy “Hope & Pray” i doprowadzić nas do wydanego w tym roku singla “Fill the Void”. Podczas wykonywania tego utworu Craig wszedł ze statywem i gitarą w tłum, a po krótkiej chwili dołączyła do niego dwójka gitarzystów (Max James i Leonard Kaage). Nie zabrakło i bisów, na które kapela zostawiła sobie “Tokyo Blue” i “The Rules of Attraction”. To, co moim zdaniem, było ciekawe, to fakt, że koncert nie był nastawiony na promowanie konkretnej płyty, ale przypominał best of’a i pozwolił na szybki przegląd dyskografii zespołu. A ta jest niezwykle równa. Nie obfitująca może w brzmienie niewyobrażalnie oryginalne, ale, jak już wspomniałam, klimatyczne. Jest jesiennie, mrocznie, melancholijnie. Grupie udało się podobną atmosferę wytworzyć w klubie.

3 Replies to “Relacja z koncertu The Underground Youth”

  1. Pierwsze słyszę o tej grupie, ale już sam opis ich brzmienia mnie zaciekawił i przyniósł na myśl trochę Lebanon Hannover. A im dalej w las, tym jeszcze ciekawiej, bo kawałek udostępniony na końcu bardzo przypadł mi do gustu. Muszę dodać do listy do przesłuchania. Dziś nieco wolniejszy dzień, więc wszystko nadrabiam. 😀

  2. Hm, trochę za mocno kojarzą mi się z brzmieniem Depeche Mode, chociaż oczywiście jest to całkiem porządne brzmienie. A w ogóle to już dawno nie byłem na żadnym koncercie i chyba muszę to wreszcie zmienić 🙂

Odpowiedz na „DamianAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *