#919 Sia “Everyday Is Christmas” (2017)

W życiu chyba każdego artysty przychodzi taki czas, kiedy wypadałoby wydać coś nowego, ale przy jak najmniejszym nakładzie pracy. Jedni w nieskończoność układają tracklisty swych kolejnych kompilacji. Inni odświeżają archiwa. A jeszcze inna grupka bierze sprawdzone świąteczne klasyki i udaje, że celebrowanie świąt Bożego Narodzenia sprawia jej frajdę. Zaliczyłabym do tych ostatnich Się, ale australijska wokalistka nie poszła na łatwiznę.

Na czym polega wyjątkowość świątecznego wydawnictwa artystki zatytułowanego “Everyday Is Christmas”? Nie znajdziemy tu coverów sprawdzonych, ogranych kompozycji z “Last Christmas”, “Santa Claus Is Coming to Town” czy “White Christmas” na czele. Sia od lat udowadnia, że jest jedną z najlepszych tekściarek wśród wokalistek. Swój świąteczny krążek postanowiła więc napisać samodzielnie.

W radosny nastrój wprowadza beztroskie, wesołe “Santa’s Coming for Us”. Obawiałam się kiczowatego nagrania, a otrzymałam świeżą, popową kompozycję wzbogaconą dźwiękami saksofonu i trąbek. W podobnie zabawnym, lecz bardziej vintage’owym tonie utrzymane są dzwoneczkowe “Candy Cane Lane” oraz zaskakujące (bożonarodzeniowa piosenka pełna wersów pokroju ho ho ho, bring a bottle of booze, we got nothing to lose?; tego jeszcze nie grali) “Ho Ho Ho”. Z żywszych utworów warto jeszcze polecić po prostu sympatyczne “Sunshine”. Mieszane uczucia budzi przebojowe, wpadające w ucho, ale lekko infantylne i dziecinne “Puppies Are Forever”. Piosenka sprawdziłaby się w kampanii skierowanej do rodziców, by ci nie kupowali swoim dzieciom w ramach gwiazdkowego prezentu żywego stworzenia, którym te szybko się znudzą.

Drugą część “Everyday Is Christmas” zajmują niepozbawione nutki typowego dla Sii dramatyzmu ballady. Mi do gustu przypadły szczególnie takie nagrania jak “Snowman”, “Everyday Is Christmas” oraz “Underneath the Christmas Lights”. Pierwszy z nich jest piękną, romantyczną kompozycją, która czaruje wieloma wzruszającymi wyznaniami (I want you to know that I’m never leaving, cause I’m Mrs. Snow, ’til death we’ll be freezing). “Everyday Is Christmas” jest zaś przejmującą, nieco głośniejszą i nowocześniejszą balladą. Na głowę bije je jednak wyciszające, pełne emocji i smutku “Underneath the Christmas Lights”. Nieźle prezentują się także podniosłe, ale nieprzesadzone (jak to u Sii ostatnio bywało) “Underneath the Mistletoe” oraz zaaranżowane na pianino “Snowflake”.

Na swoim albumie “Everyday Is Christmas” Sia przemyciła chyba wszystkie możliwe świąteczne motywy. Były i płatki śniegu, i lampki choinkowe, i jemioła. Pojawili się także Mikołaj z bałwanem. Różnorodnością cechowały się same opowieści, bo obok przepełnionych optymizmem tekstów przewijają się te bardziej nostalgiczne, melancholijne, skłaniające do zadumy. A muzycznie? Wszystko jest tu pod kontrolą, a całość daje nam najlepszą płytę Sii od czasów “We Are Born”. Zdaję sobie sprawę, że wielu słuchaczy niechętnie sięga po świąteczne utwory. “Everyday Is Christmas” jest jednak wydawnictwem ciekawym i niesztampowym.

Warto: Ho Ho Ho & Underneath the Christmas Lights

3 Replies to “#919 Sia “Everyday Is Christmas” (2017)”

  1. Kurcze, no ja tam ciągle nie mogę się przełamać do świątecznych albumów. Za każdym razem odczuwam w sobie niepohamowaną kiczowatość i nie inaczej było tym razem. Nie wytrwałem połowy 😀
    Choć nie ukrywam – do jakiegoś przyjemnego bożonarodzeniowego filmu chętnie bym podrzucił kilka kawałków.

    Pozdrawiam!

  2. Spróbowałem posłuchać “Underneath the Christmas Lights” i nie dałem rady, więc po płytę na pewno tym razem też nie sięgnę. Próbowałem już w zeszłym roku i również nie wyszło 🙂

Odpowiedz na „amely roseAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *