RANKING: 15 najlepszych, nieznanych piosenek Christiny Aguilery

“Beautiful”, “Candyman”, “Genie in a Bottle”, “Lady Marmalade”. Tych przebojów nie da się nie znać. Szybko stały się mocnymi fundamentami muzycznej kariery amerykańskiej wokalistki Christiny Aguilery. Wielu słuchaczy zna także całe albumy artystki. Jednak tylko fani tej filigranowej blondynki o wielkim głosie dokopali się do pewnych kompozycji. Swoją ulubioną piętnastkę z tych “nieznanych” postanowiłam zebrać w poniższym artykule.

15. ANYWHERE BUT HERE (2015)

Gwiazdorski album bazujący na kompozycjach z broadway’owskiego musicalu o przygodach Piotrusia Pana miał być sporym wydarzeniem. W końcu na jednej płycie zgromadzono takich artystów jak Paloma Faith, John Legend, Jennifer Lopez czy zespół The Goo Goo Dolls. Pojawiła się także Aguilera. Wokalistce przypadła piękna, baśniowa ballada “Anywhere But Here”. Wielkim plusem utworu jest fakt, że artystka stara się trzymać swój wielki wokal na wodzy.

14. THAT’S WHAT LOVE CAN DO (2003)

W 2003 roku Aguilera była świeżo po premierze “Stripped”. Justin Timberlake zaś dopiero co wydał swój solowy debiut zatytułowany “Justified”. Artyści, którzy znali się z telewizyjnego show dla dzieciaków, postanowili połączyć siły i ruszyć we wspólną trasę koncertową. Towarzyszyła jej epka, na której Christina umieściła niepublikowany wcześniej numer. “That’s What Love Can Do” jest soft rockowym, nieco oldskulowym utworem, który szybko zostaje w pamięci.

13. SHOTGUN (2015)

Z najbardziej amerykańskim ze wszystkich gatunków muzyki – country – Christina Aguilera miała do czynienia po raz pierwszy w 2012 roku na płycie “Lotus”. To właśnie na tym wydawnictwie pojawiła się nagrana z Blakiem Sheltonem ballada “Just a Fool”. Trzy lata później z okazji swojego gościnnego występu w serialu “Nashville” zarejestrowała coś lepszego. “Shotgun” jest utworem wokalnie lżejszym, ale jeszcze bardziej emocjonalnym. Prostszym, cichszym. Bardzo udanym.

12. DON’T MAKE ME LOVE YOU (1999)

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że debiutancki krążek Christiny, zatytułowany po prostu “Christina Aguilera”, to skarbnica udanych popowych piosenek, których dziś słucha się z sentymentem. Za takim dziewczyńskim popem tęsknię. Prostym, ale melodyjnym. Reedycja pierwszej płyty artystki wzbogacona została o lekko kiczowate, podbite dyskotekowym bitem “Don’t Make Me Love You”. Nic ambitnego, nic przełomowego, nic artystycznego. Ale uśmiech zostaje.

11. DYNAMITE (2008)

Pierwszą (i, jak na razie, jedyną – nie ma z czego zrobić drugiej) składankę przebojów Christiny Aguilery wzbogaciły dwie nowości. “Keeps Gettin’ Better” to fajny, lecz niedoceniony hicior, ale tą lepszą premierą było “Dynamite”. Stworzona przy pomocą niezawodnej Lindy Perry kompozycja w świeży sposób łączy pop i elektro, dając futurystyczny, ale zarazem nieco retro efekt. To taki utwór, którego słuchać mogliby bohaterowie kreskówki “Spaced Out” emitowanej dawno temu na Cartoon Network.

10. BOBBLEHEAD (2010)

Niedoceniony “Bionic” był płytą, na której Christina Aguilera postanowiła pokazać nam się z różnych stron. Każda piosenka była inną niespodzianką. “Bobblehead” z edycji deluxe określić mogę mianem tej największej. Szybkiemu tempu narzuconemu przez inspirowany hip hopem, klekoczący bit towarzyszą rapowe nawijki Xtiny, która nie jest w “Bobblehead” podobna do samej siebie. Świetnym pomysłem było pododawanie do utworu różnych odgłosów korespondujących z tekstem. Czasem jest to cmoknięcie, innym razem krzyk postaci z horroru. Zwariowana kompozycja, której nie warto brać na serio.

9. TELEPATHY (2016)

Wielu już Christina próbowała gatunków muzycznych, ale z disco zwlekała aż do 2016 roku. Wprawdzie kilka nagrań z ery “Bionic” zawiera inspiracje tą stylistyką (m.in. “My Girls”), ale na iście rasowy kawałek musieliśmy jeszcze trochę poczekać. Kompozycja “Telepathy” powstała we współpracy z Nilem Rodgersem na potrzeby osadzonego w latach 70. serialu “The Get Down”. Utwór zachęca do tańca, celując w słuchacza pozytywną energią. Do tego pięknie się błyszczy. I tylko szkoda, że nie wykorzystano odpowiednio potencjału tego numeru. To gotowy przebój na parkiety pod każdą szerokością geograficzną.

8. THE WAY YOU TALK TO ME (1995)

W połowie lat 90., po odejściu z telewizyjnego programu “Klub Myszki Miki”, Aguilera podpisała kontrakt płytowy. Mając 15 lat nagrała kilka utworów, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Tak się nie stało, a płyta z nimi (“Just Be Free”) trafiła do sprzedaży. Artystka odcinała się od tego projektu jak tylko mogła, ale warto traktować ten album jako ciekawostkę i sposób na nostalgiczną podróż do lat 90. Szczególnie polecam niespieszne, ciemne, rhythm’and’bluesowe “The Way You Talk to Me”. To kawałek, który w swoim repertuarze mogłyby mieć dziewczyny z TLC.

7. MONDAY MORNING (2010)

Hey, forget about your Monday morningm we are never gonna be that boring śpiewa artystka w beztroskim kawałku “Monday Morning”, który znalazł się na rozszerzonej edycji “Bionic”. Piosenka łączy wpływy disco, funku i new wave, dając efekt lekkiej, wiosennej, sielankowej kompozycji. Poniedziałkowe poranki są ciężkie, ale utwór Amerykanki potrafi nawet zimą ogrzać je delikatnymi i przyjemnymi promieniami słońca.

6. GENIE 2.0. (2008)

Jeśli zdarzyło wam się podglądać występy live Xtiny z jej niewielu tras koncertowych, na pewno zauważyliście jej podejście do pierwszych przebojów. Ona wie, że ich na koncertach zabraknąć nie może, ale robi co może, by nas nimi na nowo zainteresować. Szczególnie chętnie przerabia “Genie in a Bottle”. Utwór przearanżować postanowiła także na potrzeby kompilacji hitów. Piosenka brzmi dojrzale, zmysłowo i kokieteryjnie, choć sama Christina śpiewa dość mechanicznie. Pop na miarę końcówki lat 90. zastąpił nieprzesadzony elektroniczny bit.

5. MOTHER (2007)

Christina Aguilera od początku swojej kariery chętnie udzielała się charytatywnie. Raz było o tym głośniej (jak w przypadku występu z “Life Me Up” podczas zbierania pieniędzy na pomoc dla Haiti), raz znacznie ciszej. W 2007 roku Xtina (obok takich artystów jak The Flaming Lips, Corinne Bailey Rae, Aerosmith czy Avril Lavigne) pojawiła się na składance “Instant Karma: The Amnesty International Campaign to Save Darfur”. Piosenki zebrane na płycie łączyła postać Johna Lennona. Aguilera wraz z progressive rockową grupą Bigelf nagrała cover “Mother”. Ich wspólny utwór jest porcją surowego, niespiesznego grania.

4. STRONGER THAN EVER (2010)

Z myślą o albumie “Bionic” Aguilera zwerbowała do współpracy mało popularną (przenieśmy się na chwilę do 2010 roku) australijską wokalistkę Się oraz producenta/autora tekstów Samuela Dixona. Napisali kilka ballad na płytę. Na edycję deluxe zepchnięto najmocniejszą z nich – emocjonalne “Stronger Than Ever”. To jedna z tych piosenek, które nigdy mi się nie nudzą. Więcej – za każdym razem działają na mnie podobnie, celując we mnie całą paletą niekoniecznie pozytywnych emocji. Mocny wydźwięk, wspaniałe wykonanie, zostający w pamięci tekst. A do tego zachwycająca aranżacja.

3. FALLING IN LOVE AGAIN (CAN’T HELP IT) (2008)

W 1930 roku piosenkę “Ich bin von Kopf bis Fuß auf Liebe eingestellt” (a także jej angielską wersję znaną pod tytułem “Falling in Love Again (Can’t Help It)” wykonywała niemiecka diva Marlene Dietrich. W kolejnych latach z utworem zmierzyli się m.in. The Beatles, Billie Holiday i Nina Simone. Christina swoją wersję zmajstrowała w 2008 roku z myślą o filmie “The Spirit”. Nie przepadam za długimi nagraniami, ale te osiem minut w towarzystwie Aguilery mija w bardzo przyjemnej atmosferze. Nawet gdy sama kompozycja należy do dość mrocznych i gęstych. “Falling in Love Again (Can’t Help It)” świetnie wpisuje się w to, co artystka robiła w 2008 roku – nadawała brzmieniu futurystyczny ton. Jej zmysłowy cover brzmi jak re-work nagrań z czasów “Back to Basics”.

2. CASA DE MI PADRE (2011)

Kiedy w 2010 roku wszyscy nadal roztrząsali przyczyny komercyjnej porażki płyty “Bionic”, Aguilera zajęta już była innymi projektami. W 2011 roku hiszpańsko-amerykański film “Casa de mi padre” przeszedł bez echa. Mało kto więc zwrócił uwagę na to, że muzyczny motyw przewodni kinowego obrazu wykonuje Xtina. Jak artystka w ogóle się tam znalazła? Twórcy filmu chcieli, by piosenka była hiszpańską odpowiedzią na utwory kojarzone z serią o Jamesie Bondzie, za które odpowiadała niezrównana Shirley Bassey. I tym sposobem tę emocjonalną, pełną wokalnych akrobacji, porywającą latynoską balladę wykonuje Christina.

1. BIRDS OF PREY (2010)

Nie rozumiem tego, co stało się z płytą “Bionic”. I podejrzewam, że nie jestem jedyna. Uwielbiam to wydawnictwo, ale sądzę, że byłoby lepsze, gdyby wytwórnia dała Christinie wolną rękę. Ona ma nosa do współpracowników. Stworzone z zespołem Ladytron “Birds of Prey” typowane było ponoć na singiel. Tymczasem wrzucone zostało na deluxe. Dobrze, że i tak ten numer usłyszeliśmy, bo jest nie tylko brylantem ery “Bionic”, ale i całej kariery Xtiny. Produkcja charakteryzuje się elektronicznym, syntetycznym bitem oraz ponurym, posępnym klimatem. Niepokojącą atmosferę jeszcze bardziej podkreślają śpiewająca z dziwnym spokojem Christina i mroczny tekst.

Suddenly lost inside a fantasy
Everything not quite what it seems to be
Slipping and falling through the looking glass
Catching a glimpse at all that lies behind the masks

_____________________

Pozostałe nieznane: We Are Miracle, Too Beautiful for Words, I Will Be, Little Dreamer, You Are What You Are (Beautiful), Light Up the Sky, Shut Up, Empty Words, We Remain, The Real Thing, Change, Nasty, I Come Undone, America, Hello.

4 Replies to “RANKING: 15 najlepszych, nieznanych piosenek Christiny Aguilery”

  1. Nie jestem dobrze zaznajomiona z nie-singlowym dorobkiem Aguilery, ale kilka tytułów kojarzę (m.in. “Telepathy”, które rzeczywiście zasługiwał na więcej). Przesłuchałam sobie “Genie 2.0” (to naprawdę TA piosenka? Wow!), “Birds of Pray” (kojarzy mi się trochę z “Confessions” Madonny), “Bobblehead” (nie wierzę, że to Christina ;)).
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.

  2. Jakoś nie specjalnie pałam sympatią do Aguilery. Lubie jej kilka utworów, ale nic poza tym. Znam jedynie ostatni album, ale żebym jakoś specjalnie nad nim się rozwodził to nie 🙂

    Pozdrawiam!

Odpowiedz na „Zuzanna JanickaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *