#922 Jessie J “This Christmas Day” (2018)

Jessie J ma za sobą udany rok. Sporo koncertowała (miło wspominam jej występ w ramach Colours of Ostrava), zrobiła furorę w jednym z chińskich programów oraz wydała – w formie czterech epek – czwarty studyjny album “R.O.S.E.”, który pełen jest szczerych, autentycznych i zwyczajnie udanych kompozycji. Miła odmiana po dwóch poprzednich niewypałach. Brytyjska artystka postanowiła zrobić prezent samej sobie i w ciągu dwóch tygodni zarejestrowała świąteczny materiał.

Nie do końca jednak chce mi się wierzyć, iż pomysł na “This Christmas Day” pojawił się w głowie Jessie J tak nagle. A to wszystko przez producentów, jacy uczestniczyli w sesjach nagraniowych. Wokalistce udało się zgromadzić niezłą towarzyską śmietankę. Wsparli ją m.in. David Foster, Babyface, Darkchild i duet Jimmy Jam & Terry Lewis, a więc nazwiska, które zrobiły więcej niż wiele dla czarnej muzyki w latach 90., odpowiadając za utwory takich sław jak Whitney Houston, Toni Braxton, Janet Jackson, Destiny’s Child czy Mary J. Blige. Wow!

W ostatnim czasie miałam do czynienia z bożonarodzeniowymi wydawnictwami, które w nasze ręce przekazali Sia i John Legend. Oboje zdali sobie trud, by napisać na płytę własne utwory. Jessie J postawiła na sprawdzone klasyki (serio, jej płyta zawiera piosenki, które jako pierwsze przychodzą na myśl na hasło “święta”), prezentując tylko jeden autorki kawałek. Jest nim kompozycja tytułowa – skromniejsze od reszty nagranie o gospelowym zacięciu.Mi jednak bardziej do gustu przypadła ta Jessie J, która po prostu się bawi i stawia na radosne dźwięki. Chętnie więc sięgam po rozpoczynające się bardzo delikatnie “Santa Claus Is Comin’ to Town”; rewelacyjne “Rockin’ Around the Christmas Tree” (choć nieco brakuje mi w głosie Brytyjki tej słodkości i naiwności, do których przyzwyczaiła mnie Brenda Lee); chóralne “Jingle Bell Rock” oraz retro, przenoszące do lat 40. “Man with the Bag”.

Żywiołowości czy nawet odrobiny beztroski spodziewałam się widząc na trackliście utwór “Let It Snow”. Artystka tymczasem postawiła na spokojniejszą, wolniejszą aranżację, otrzymując ciepły, elegancki efekt. Podobnie spowolnione zostało “Winter Wonderland”, w którym udziela się boysband Boyz II Men. Widocznie i wśród swych gości Jessie J chciała mieć wykonawców jednoznacznie kojarzących się z latami 90. Regule tej nie opiera się Babyface śpiewający w nudnym coverze “The Christmas Song”. A jak już jestem w temacie słabszych punktów płyty… nie przekonują mnie lekko wokalnie przekombinowane “White Christmas” oraz kiczowate “Rudolph the Red-Nosed Reindeer/Jingle Bells”. Za to perełkę Brytyjka zostawiła na koniec – kolędzie “Silent Night” oddała piękny, klasyczny hołd.

Byłam sceptycznie nastawiona do tego projektu. Czy naprawdę niezbędny do życia jest nam bożonarodzeniowy krążek Jessie J? Niezbędny może i nie, ale dostarczający nieco ponad półgodziny niezłych wrażeń. Brytyjka czaruje na nim swoim głosem i udowadnia, że jest jedną z najlepszych wokalistek, jakie zadebiutowały w dobiegającej końca dekadzie. Jak ryba w wodzie czuje się w jazzującej stylistyce. Mimo bogatych aranżacji “This Christmas Day” udało się pozostać albumem bez zadęcia, na którym beztroskie, wywołujące uśmiech świąteczne klasyki łączą się z poważniejszymi kompozycjami. Warto. Nawet jeśli “This Christmas Day” tylko lecieć by miało w tle podczas lepienia pierogów.

Warto: Rockin’ Around the Christmas Tree & Man with the Bag

4 Replies to “#922 Jessie J “This Christmas Day” (2018)”

  1. Mam wrażenie, że zdecydowana większość świątecznych wydawnictw niejako wzoruje się na Michaelu Buble i jego płycie – jazzowy klimat i utwory, które każdy już zna na pamięć. Trochę zaczyna mnie to nudzić, choć Jessie J w świątecznym nastroju wypada nienagannie.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

  2. Ostatnio słuchając na Spotify świątecznej playlisty natrafiłem chyba na dwa kawałki Jessie J. Nie żebym się jakoś specjalnie zachwycał, ale fajnie posłuchać w tym okresie różnych wersji piosenek, które się dobrze zna. Nawet jeśli nie różnią się one od siebie za bardzo i trącą banałem.

    Pozdrawiam!

Odpowiedz na „KingaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *