TOP150: najlepsze piosenki 2018 roku (150-101)

150. CIARA LEVEL UP

Od niemalże dekady obserwujemy spadek zainteresowania twórczością Ciary. Artystka chyba nie ma co liczyć na cud, skoro nawet bez echa przeszedł taki numer jak “Level Up”. Tekstowo na czasie (#girlpower), muzycznie nieco nerwowy, bounce’ujący, ciekawie łączący klubowe rytmy z r&b. Ciężko wyrzucić tę piosenkę z głowy.

149. MARLON WILLIAMS COME TO ME

Nowa Zelandia to nie tylko Lorde. Trafiłam ostatnio na artystę, który może nie grzeszy oryginalnością (takie brzmienia z pogranicza folku i country słyszeliśmy nie raz; to już klasyka), ale za to zachwyca głębokim, smutnym głosem. Warto sięgnąć po jego utwór “Come to Me”, który brzmi, jakby zagubił się w czasoprzestrzeni, trafiając do roku 2018 zamiast lat 60.

148. JAMES BLAKE DON’T MISS IT

Tego gościa albo się lubi, albo się przysypia do jego muzyki. Swoimi trzema studyjnymi albumami James Blake stworzył obraz smutnego, melancholijnego faceta. I taki jest także w swoim najnowszym singlu “Don’t Miss It”. Zaaranżowana na pianino, podbita elektroniką piosenka przede wszystkim zwraca uwagę intrygującymi zabawami wokalem Brytyjczyka.

147. ELLA MAI CLOSE

Ella Mai jest nową gwiazdką na rhythm’and’bluesowym firmamencie. Jak długo będzie lśnić – nie wiadomo. Jej muzyka może i jest mało odkrywcza, ale ciemnym utworem “Close” mnie kupiła. To piosenka o zakochaniu i niewidzeniu świata poza drugą osobą. Na szczęście bez lukru i słodyczy.

146. JESSIE J THINK ABOUT THAT

Projektem “R.O.S.E.” Jessie J wróciła na właściwe strony i odpuściła gonitwę po wysokie pozycje na listach przebojów. Postanowiła zmierzyć się z emocjami i trudną przeszłością. Przykładem jest podbite hip hopowym bitem “Think About That”.. Wokalistka kieruje słowa utworu (you’re a shark, a cheat, a traitor) do osób, które ją zawiodły i odwróciły się od niej, kiedy najbardziej potrzebowała ich wsparcia.

145. AVRIL LAVIGNE HEAD ABOVE WATER

Przez wiele lat kanadyjska wokalistka – mimo trzydziestki na karku – zmagała się z łatką nastolatki. Przełomem i pierwszym krokiem w stronę muzycznej dojrzałości jest singiel “Head Above Water”. Utwór jest wprawdzie powrotem do pop rockowych brzmień, ale nie w ich młodzieżowym odcieniu. Walcząca z chorobą wokalistka przelała w ten numer wiele emocji. To się czuje.

144. SOPHIE ELLIS-BEXTOR LOVE IS YOU

Od jakiegoś czasu brytyjska wokalistka zapowiada przearanżowanie swych singli i nagranie ich na nowo w towarzystwie orkiestry. Projekt zapowiada sympatyczny, radosny numer “Love Is You”, w którym artystka sięga po disco z lat 70. Jest więc bardzo retro. Nic przełomowego, ale wpisującego się w klimat lata.

143. KERO KERO BONITO THE ONE TRUE PATH

Różowy, bubblegumowy zespół Kero Kero Bonito przeszedł w 2018 sporą metamorfozę. Brzmienie formacji zostało znacznie przyciemnione i uszlachetnione. Świetnym reprezentantem epki “TOTEP” jest “The One True Path”, zwracające uwagę brudnym basem, mrocznymi syntezatorami i innymi dźwiękowymi ozdobnikami.

142. FRANZ FERDINAND THE ACADEMY AWARD

Koniec końców wielu piosenek z powrotnego albumu (“Always Ascending”) mistrzów tanecznego rocka nie wyniosłam, ale ta jedna kompozycja często mi towarzyszyła. Co ciekawe to zabarwione melancholią nagranie należy do spokojniejszych punktów dyskografii Franz Ferdinand, czarując podchodzącą pod orkiestralny pop aranżacją.

141. TONI BRAXTON SEX & CIGARETTES

Po słabszych latach udało się w końcu Toni Braxton powrócić w dobrym stylu. Moim ulubieńcem z jej nowej płyty jest nagranie tytułowe – smutna kompozycja, którą artystka wykonuje w towarzystwie pianina i delikatnej sekcji smyczkowej.

140. LYKKE LI DEEP END

Nowa płyta szwedzkiej wokalistki bardzo mnie zawiodła. Ciężko znaleźć na niej piosenkę, która mogłaby dorównać wielu wcześniejszym nagraniom Lykke Li. Z tłumu przeciętniaków wybija się jednak żywsze, zaopatrzone we wpadający w ucho refren “Deep End”.

139. KATIE MELUA DIAMONDS ARE FOREVER

W 2018 roku ukazała się nowa składanka z przebojami Meluy wzbogacona kilkoma premierami. Jedną z nich jest cover “Diamonds Are Forever”. Oryginał pochodzi z repertuaru Shirley Bassey i wykorzystany został w jednym z filmów o Jamesie Bondzie. Wersja Katie utrzymana jest w skromniejszym, akustycznym tonie. Jest mniej filmowo, ale bardziej nastrojowo.

138. THE UNDERGROUND YOUTH FILL THE VOID

Brytyjski zespół poznałam przez przypadek. Szybko wchłonęłam ich dyskografię i nieco byłam na siebie zła, że w podsumowaniu 2017 nie ujęłam choć jednej piosenki z ich ostatniej płyty. O nowej na razie nic nie wiemy, ale formacja podzieliła się nieco monotonnym, ale wpadającym w ucho (co w kontekście ich twórczości brzmi zaskakująco) utworem “Fill the Void”.

137. FATHER JOHN MISTY DISAPPOINTING DIAMONDS ARE THE RAREST OF THEM ALL

Zdający się muzycznie wciąż mieszkać w latach 70. ubiegłego stulecia wokalista zapowiedział premierę nowego wydawnictwa chwilę po ukazaniu się poprzedniego. Promował go singiel o intrygującym tytule “Disappointing Diamonds Are the Rarest of Them All”, będący krótkim (jak na standardy Misty’ego), wspartym dźwiękami saksofonu numerem, w którym artysta śpiewa o miłości w sposób odmienny, niż robią to inni wykonawcy. Mniej wyidealizowany.

136. RITA ORA X RUDIMENTAL SUMMER LOVE

Wiele gości udziela się na nowej płycie Rity “Phoenix” (swoją drogą dziwnie to brzmi – nowy album Ory; chyba mało kto w jego ukazanie się wierzył), ale żadna z piosenek nie przypadła mi do gustu tak jak electropopowe “Summer Love”, które zmajstrowała grupa Rudimental. Ich wspólna kompozycja jest gorąca, ale nieprzesadnie energiczna.

135. ODUNSI (THE ENGINE) X 234JAYDAA X AMAARAE X SOLIS HECTIC

Pochodzący z Nigerii wokalista i producent Odunsi (The Engine) zwołał przyjaciół i razem z nimi zarejestrował kompozycję “Hectic”, która od samego początku brzmiała znajomo. Chwilę się głowiłam, ale olśnienie przyszło – “Hectic” bazuje na samplach “Waiting” Madonny. Mamy tu więc do czynienia z niezbyt nowoczesnym nagraniem, które bazuje na zmysłowych, trip hopowych bitach Królowej.

134. THE KILLS STEPPIN’ RAZOR

Nic na razie nie wiemy o nowym studyjnym albumie amerykańskiego duetu The Kills, ale co jakiś czas jesteśmy obdarowywani nowymi nagraniami. Podobnie było w marcu, kiedy to Alison i Jamie podzielili się podwójnym singlem. Jedną z premier był cover “Steppin’ Razor” Petera Tosha. Powolny, garażowo-blues rockowy kawałek wykonywany jest przez Mosshart lekko zniekształconym, seksownym głosem.

133. JOAN AS POLICE WOMAN TALK ABOUT IT LATER

We can talk about it later, later as in 2020 śpiewa bez emocji Joan As Police Woman w krótkim “Talk About It Later”. W pewnych momentach dołącza do niej tajemniczy, głęboki, męski głos. A to wszystko na intrygującym podkładzie – nieco filmowym, nieco indie, nieco art popowym.

132. ROBYN SEND TO ROBIN IMMEDIATELY

Na nowości od Robyn fani czekali z osiem lat. Czy warto było? Moim zdaniem nie. Przez czterdziestominutowy album “Honey” przechodziłam w bólach, wyłapując tylko jedną piosenkę, która przypadła mi do gustu. Jest nią pulsujące “Send to Robin Immediately” o nieco futurystyczno-filmowej atmosferze i świetnym, tanecznym, choć nieszalonym rozwinięciu.

131. IGGY AZALEA TOKYO SNOW TRIP

Australijska raperka ma za sobą słodko-gorzki rok. Walczyła o zerwanie kontraktu z wytwórnią, która nie chciała wydać jej nowej płyty przez słabe wyniki kolejnych singli. W końcu się udało, ale po drodze otrzymaliśmy epkę “S.T.S.”, na którą trafiła porcja niezłych, nieradiowych nagrań. Perełką jest mroczne, szeptane, narkotyczne “Tokyo Snow Trip”.

130. CAMILA CABELLO CONSEQUENCES

Na debiucie kubańskiej artystki sporo ballad. Króluje “Consequences”, które jest utworem słodkim i uroczym, ale podszytym smutkiem (loving you was sunshine, but then it poured, and I lost so much more than my senses ’cause loving you had consequences). I do tego bardzo prostym, bo Camili towarzyszy jedynie pianino.

129. CASSIE MARIN REMEMBER YOU

Cassie Marin jest młodą, debiutującą wokalistką prosto zza Oceanu. Przygotowane przez nią z myślą o epce “S.O.S.” nagrania nie zaskakują, ale artystka z łatwością żongluje gatunkami. Rewelacyjnym przykładem jest “Remember You”, w którym przecinają się wpływy r&b, elektronicznego popu i powolniejszego, ciemniejszego indie.

128. JUSTIN TIMBERLAKE X CHRIS STAPLETON SAY SOMETHING

Zapowiedziami “Man of the Woods” Timberlake nieźle namieszał, strasząc swoich fanów, że przyszła pora na album country w jego wykonaniu. Odniesień do tego najbardziej amerykańskiego gatunku na płycie niewiele, ale jedną piosenką artysta ładnie oddaje hołd swojej małej ojczyźnie. Minimalistyczny, country-rockowy duet z Chrisem Stapletonem odpręża, choć w sposobie wyśpiewywania tytułowych słów przez obu wykonawców jest coś niepokojącego.

127. BISHOP BRIGGS WHITE FLAG

Nieco zawiodła mnie debiutancka studyjna płyta Bishop Briggs – wokalistki, która w 2017 pozamiatała imienną epką. Za mało w niej charakteru. Na szczęście jest piosenka, w której pojawia się ta Bishop podobająca mi się najbardziej – dziewczyna, która nie ucieka, nie chowa się, staje zawsze do walki w pierwszym rzędzie i zdecydowanym głosem śpiewa I’d rather die than give up the fight. A to wszystko pod mylnym szyldem “White Flag”.

126. MITSKI TWO SLOW DANCERS

Coś nostalgicznego i bardziej jesiennego? Taki właśnie jest utwór “Two Slow Dancers” japońsko-amerykańskiej wokalistki Mitski, który zamyka jej najnowszy album “Be the Cowboy”. Dopełnieniem tej popowo-orkiestrowej kompozycji jest romantyczna, choć smutna historia.

125. BROODS EYES A MESS

Nowozelandzki duet BROODS powoli powraca z nową muzyką, zapowiadając na 2019 rok premierę trzeciej studyjnej płyty. Jednym z  jej zwiastunów jest niespieszna, elektroniczna kompozycja “Eyes a Mess”, która – w warstwie tekstowej – brzmiała bardzo znajomo. I faktycznie. Zespół stworzył ją w oparciu o “Eyes Wide Open” Gotye’go.

124. MACY GRAY SUGAR DADDY

Amerykańska artystka obdarzona niepodrabialnym, charakterystycznym głosem nie doczekała się hitu na miarę “I Try”, ale wciąż ma smykałkę do tworzenia kawałków, które zostają w głowie. Przykładem jest przyjemnie kołyszące, słodkie, ale jednocześnie nieco pieprzne “Sugar Daddy”. Macy Gray puszcza do nas oczko, śpiewając I will be your sugar, sugar baby if you’ll be my sugar, sugar daddy.

123. LADY GAGA I’LL NEVER LOVE AGAIN

[tekst zawiera spoiler] Na wyśpiewywany przez Lady Gagę utwór zwróciłam uwagę dopiero po obejrzeniu filmu. Popowa ballada w stylu Whitney Houston nabrała wówczas nowego, niesamowicie smutnego znaczenia. Postać grana przez niegdyś ekscentryczną wokalistkę wykonuje ją po samobójczej śmierci ukochanego. Łamie serca.

122. KIESZA X CHRIS MALINCHAK MOTHER

Cztery lata temu jej “Hideaway” było hitem parkietów. Gwiazda Kieszy niestety szybko przygasła, a jak nie było następcy “Sound of a Woman”, tak nie ma. Artystka ujawnia od czasu do czasu pojedyncze single, lecz to dopiero “Mother” na dłużej przyciągnęło moją uwagę. Lekka, oldskulowa, ale też nieco… creepy. Taka jest ta kompozycja, w której Kiesza postawiła na zmysłowe, dziewczęce wokale. Całość sprawia jednak wrażenie utworu, który promować mógłby jeden z sezonów “Bates Motel”.

121. WOODKID X LOUIS GARREL L’AEROGRAMME DE LOS ANGELES

Od pierwszego spotkania z “Iron” francuski reżyser i wokalista Woodkid należy do ścisłej czołówki moich ulubionych artystów. O następcy wielkiego “The Golden Age” nic na razie nie wiadomo, ale nasze uszy cieszy cover, który Woodkid nagrał z aktorem Louisem Garrelem – podobnie filmowy i obrazowy co poprzednia twórczość Francuza lecz mniej epicki i barokowy. Ale i tak niesamowity.

120. RHYE WASTE

Przed premierą albumu “Blood” sporo się u Mike’a Milosha pozmieniało. Nie tylko w sferze zawodowej (Rhye stało się jego solowym projektem), ale przede wszystkim prywatnej. Krótko mówiąc- Mike zmienił obiekt westchnień i wszedł w nowy związek. W gorzkim “Waste” wraca jednak myślami do przeszłości i zwraca się do byłej ukochanej.

119. NAOMI SCOTT X NICK BREWER IRRELEVANT

2019 rok może być udanym rokiem dla aktorki i piosenkarki Naomi Scott. Do kin wejdą dwie produkcje z jej udziałem. Być może ukaże się i płyta, którą zwiastuje spokojna, elektropopowo-soulowa kompozycja “Irrelevant”, w której słodki wokal artystki jest jak miód na uszy.

118. CLOVES ONE BIG NOTHING

Nieczęsto się zdarza, by artysta swój najlepszy utwór umieszczał na szarym końcu albumu. Cloves poszła jednak pod prąd i pozwoliła, by niesamowite “One Big Nothing” odkryli najwytrwalsi słuchacze. Miękkie gitary nadające delikatnego rockowego sznytu, pianino odpowiadające za elegancję oraz smyczki zapewniające podnioślejszy nastrój. Piosenka Cloves brzmi jak retro popowa twórczość Palomy Faith.

117. THE INTERNET COME OVER

Funkujący, słodki kawałek “Come Over” jest moim ulubionym momentem płyty “Hive Mind”. Pierwsze skrzypce gra w nim dziewczęca, zmysłowa Syd, która bez cienia smutku śpiewa o związku, który przeszedł do historii. Warto posłuchać do końca, bo czeka tam niespodzianka. Steve Lacy chwyta za gitarę i jeszcze bardziej spowalnia utwór.

116. AMEN DUNES L.A.

Nieczęsto się zdarza, by artysta umieścił najlepszą piosenkę na albumie na jego szarym końcu. A tymczasem niesamowitym “L.A.” Dunes żegna się ze słuchaczami. Wokalista zabiera nas w sześciominutową podróż po Los Angeles przy dźwiękach z pogranicza indie rocka i psychodelicznego folku. Całość jest trudna, wymagająca skupienia. Ale niebanalna i pięknie się rozwijająca.

115. EL PROFESOR X HUGEL BELLA CIAO

“Bella Ciao” jest pieśnią włoskich partyzantów powstałą podczas II Wojny Światowej. Czy takie piosenki powinny w ogóle nabierać imprezowego charakteru? Mam mieszane uczucia, ale jednocześnie to, co z kompozycją zrobili El Profesor i Hugel bardzo mi się podoba. Ten remix po prostu stawia mnie na nogi i sprawia, że nie mogę usiedzieć w miejscu. Imprezowy banger.

114. JOHN MAUS PRIVACY

Amerykański outsider John Maus w 2017 wydał świetny album “Screen Memories”. W ubiegłym odświeżył napisane z myślą o nim, ale niewydane nagrania i zebrał je pod szyldem “Addendum”. Szczególnie cieszy ujawnienie napisanego przez samego Ariela Pinka utworu “Privacy”, który przywołuje post punkowe klimaty.

113. DON DIABLO X EMELI SANDÉ X GUCCI MANE SURVIVE

Dla kogoś najlepszą kolaboracją jesieni jest “Taki Taki” Dj Snake’a z Cardi B, Seleną Gomez i Ozunem, dla mnie mające słabsze zasięgi “Survive” holenderskiego producenta Don Diablo z Emeli Sande i Gucci Mane. To po prostu porywający, choć nieoczywisty klubowy kawałek. Chłodny, ale z delikatnymi iskierkami, gdy do głosu dochodzi mechaniczny Gucci Mane.

112. TROYE SIVAN THE GOOD SIDE

Ominął mnie szał w 2015 roku na twórczość australijskiego alt popowego wykonawcy Troye’a Sivana. Na nową płytę nie czekałam z niecierpliwością, choć przyznam, że singiel “The Good Side” mnie zauroczył. Wyprodukowany przez Ariela Rechtshaida indie folkowy numer o rozstaniu celnie trafia w mój gust. Może i takie melodie nie goszczą często w moich głośnikach, ale jak mam fazę, potrafią latać całą dobę.

111. TACO HEMINGWAY 2031

Długo łudziłam się, że nowy projekt polskiego rapera (płyta “Cafe Belga” + epka “Flagey”) przekona mnie do siebie tak, jak w 2017 udało się to wydawnictwu “Szprycer”. Niestety, do całości wracać się nie chce, ale “2031” już dołączyło do moich ulubionych punktów dyskografii Taco. To nagranie (w którym raper przenosi się do przyszłości i wróży, że lada chwila nikt nie będzie o nim pamiętać) zwyczajnie mnie wzrusza.

110. SEINABO SAY I OWE YOU NOTHING

Muzyka urodzonej w Szwecji wokalistki Seinabo Say przeszła małą metamorfozę za sprawą… Kygo. Udany remix jednej z jej starszych piosenek przekonał ją do pójścia w wyrazistsze, nadające się do potupania nóżką melodie. Takim pełnym mocy utworem jest “I Owe You Nothing”, w które zaskakująco wpleciono elementy gospel.

109. EDITORS BELONG

Editorsi mieli albumy, z których wybór dwóch piosenek zasługujących na znalezienie się w moim końcoworocznym zestawieniu był zadaniem ciężkim i niewdzięcznym. W przypadku “Violence” faworyci odnaleźli się bardzo szybko. Pierwszym jest niesamowita patetyczna bomba “Belong”, w której zestawiono musicalowe, spokojne zwrotki z mocniejszym, podnioślejszym refrenem.

108.KIMBRA RIGHT DIRECTION

Pochodząca z Nowej Zelandii wokalistka Kimbra już na poprzedniej płycie, “The Golden Echo”, czerpała pełnymi garściami z tego, co było – z brzmienia minionych dekad. W tym samym kierunku chętnie zmierzała na “Primal Heart”. Idealnym przykładem jest subtelne “Right Direction” przenoszące nas w czasie do przełomu lat 60. i 70.

107. NOTHING BUT THIEVES FOREVER & EVER MORE

Przez długi czas nieufnie podchodziłam do młodych rockowych zespołów. Nothing But Thieves przekonali mnie, że warto dać im szansę. Muzyka formacji ewoluuje z płyty na płytę. Singiel zapowiadający epkę “What Did You Think When You Made Me This Way?” to kolejna porcja niebanalnego rockowego grania oparta na fajnych hookach.

106. CHVRCHES X MATT BERNINGER MY ENEMY

Nie potrafię zachwycać się szkocką synth popową grupą CHVRCHES z uroczą, dziewczęcą Lauren Mayberry na wokalu, choć w wersji live potrafią do siebie przekonać niemalże każdego. Ich singiel “My Enemy” zainteresował mnie z dwóch powodów – jeden to Mat, drugi Berninger. Obecność lidera mojego ukochanego The National była zaskoczeniem. Jego smutny głos pięknie wpisał się w ten muśnięty melancholią, elektroniczno-popowy, enigmatyczny, choć słodki obraz.

105. LION BABE HONEY DEW

Nie do końca rozumiem postępowanie amerykańskiego duetu LION BABE, który swoją twórczość opiera na elektroniczno-soulowo-rhythm’and’bluesowych dźwiękach. Wypuszczają nowe single chaotycznie, a do tego nie wiadomo, czy w ogóle doczekamy się następcy “Begin”. Jeśli płyta byłaby w stylu premierowego jeszcze “Honey Dew”, mielibyśmy się czym zachwycać. Nie jest może przebojowo, ale błogo, leniwie i bardzo nastrojowo.

104. CARLA DAL FORNO SUMMERTIME SADNESS

Spojrzałam na tracklistę jej nowej epki i zastanawiałam się, czy Carla dal Forno porwała się na przerobienie jednej z najbardziej rozpoznawalnych piosenek Lany Del Rey czy to tylko przypadek. Zagadka rozwiązana – to faktycznie cover. Ale cover przemyślany, wpisujący się w minimalistyczny, oniryczny styl artystki. W takiej wersji “Summertime Sadness” jeszcze nie znacie.

103. NICKI MINAJ X FOXY BROWN COCO CHANEL

Niby na nowym krążku Nicki zatytułowanym “Queen” pojawia się sporo gości, lecz najbardziej elektryzującą kolaboracją była ta z niegdyś hejtującą Minaj raperką Foxy Brown. Ich wspólny numer “Coco Chanel” jest ciemną, łączącą klimat nocnego Nowego Jorku z karaibskimi korzeniami Oniki kompozycją.

102. EZRA FURMAN FROM A BEACH HOUSE

Długotrwała samotność może doprowadzić cię do szaleństwa zdaje się mówić nam przedziwna kompozycja “From a Beach House”, w której Ezra wyrusza do opuszczonego domku na plaży. Niedługi utwór sporo z tego szaleństwa i gorączki ma. Niepokojący początek piosenki kojarzyć się może z horrorami, kiedy jej dalsza część przechodzi w musical.

101. NINE INCH NAILS GOD BREAK DOWN THE DOOR

Zaraz miną trzy lata od premiery wspaniałego albumu “Blackstar”, a pożegnalne dzieło Davida Bowiego, jak się okazuje na przykładzie Nine Inch Nails, wciąż inspiruje. “God Break Down the Door” z tym swoim jazgotliwym saksofonem i industrialnym klimatem przywodzi na myśl utwór, którego na wspomnianym krążku nie powstydziłby się sam zmarły artysta.

8 Replies to “TOP150: najlepsze piosenki 2018 roku (150-101)”

  1. Level Up – fajne, bardzo na czasie, ale przypominające wczesne lata 00′. Osobiście bardziej do gustu przypadło mi Dose, aczkolwiek ta tez jest ok.
    Don’t miss it – od ciebie z bloga się dowiedziałam o tym numerze i bardzo mi się spodobał. U mnie trochę wyżej 😀
    Close – najjaśniejszy punkt albumu Elli. Ma to coś.
    Head above water – fajny powrót, nieoczekiwany. Myślałam, że będzie gorzej, a tu taka niespodzianka.
    Summer love – lubię te delikatne, subtelne fragmenty, ale mocna elektronika trochę mi przeszkadza.
    Hectic – to ja ci chyba to na asku podesłałam 🙂 świetna kompozycja <3
    Consequences – u mnie w rankingu pojawiła się inna ballada Camili, ale ta też robi pozytywne wrażenie.
    Say Something – moje top 20, rewelacja: minimalizm i prostota.
    Waste – ładna kompozycja, jedna z lepszych na Blood.
    Survive – ogniste, magnetyczne, nieco tajemnicze nagranie. Bardzo lubię, szczególnie zwrotki Gucci Mane'a
    2031 – na mnie większe wrażenie zrobiło Wszystko na Niby, ale ten utwór też lubię. Daje do myślenia.

    Zapraszam, nowy post
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

  2. Chyba czeka mnie sporo zaległości do nadrobienia, bo niewiele z tych utworów znam. Fajnie widzieć Nothing But Thieves i Lykke Li.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *