#946 Kerli “Shadow Works” (2019)

Chyba niewiele jest tak wytrwałych wokalistek, co Kerli. I tak pechowych. Pochodząca z Estonii artystka od lat pukała do drzwi show biznesu. Przerzucana była z wytwórni do wytwórni. Przeszło dziesięć lat temu los się do niej w końcu uśmiechnął i na sklepowe półki wjechał jej debiut “Love Is Dead”. Potem przyszła pora na odciśnięcie swego piętna na paru soundtrackach i pisanie dla innych sław. A drugi krążek? Kerli na ponad dekadę usunęła się w cień, a dziś tytułem powrotnego wydawnictwa chce nam powiedzieć, że to wycofanie się dobrze na nią podziałało.

Podoba mi się koncept “Shadow Works”. Mamy tu bowiem dziewczynę, która sporo przeszła, niejednej rzeczy w swym życiu doświadczyła i dziś ma ochotę na ponowne stoczenie walki o swe marzenia. Ale tym razem na większym luzie i bez gorączkowego szukania na siebie nowego pomysłu. Kerli po prostu zatopiła się w elektronicznopopowo-dark wave’owych dźwiękach połączonych ze stylistyką gothic i paroma niespodziankami. Nieco to dziwaczne, ale może znaleźć swoich odbiorców.

Otwarcie płyty, nucone interlude “The Opening of the Way”, naprawdę mnie zaintrygowało. Brzmi mrocznie, ale jednocześnie dość egzotycznie. I tak… filmowo. Chciałoby się w przypadku tak ekscentrycznych postaci jak Kerli używać tego słowa jak najczęściej. W przypadku tegorocznego albumu pasuje ono także do dwóch pozostałych instrumentalnych kompozycji – “Purification” oraz długiego, magicznego, nuconego (tym razem w większym gronie) “Shadow Works (Outro)”.

Pierwszym reprezentantem śpiewanych utworów jest pulsujące “Mimicry”. Nie jest to kawałek, do którego chciałabym często powracać, ale podobają mi się w nim spokojne wokale Kerli, które (szczególnie na samym początku) sprawiły, że w mojej głowie pojawiła się myśl, iż Estonka może być daleką spadkobierczynią Kate Bush i Björk. “Mimicry” nie zachwyca, ale jest o niebo ciekawszą piosenką od nijakiego “Everybody Bleeds the Same”. Passę słabszych numerów podtrzymuje “Savages”. Mieszane uczucia budzi “One”. Nie spodziewałam się po tej płycie akustycznych brzmień. Tu zostały lekko podrysowane, ale nie ukryło to faktu, iż Kerli nie należy do najwybitniejszych wokalistek. Spokojniejsze, bardziej żywe melodie reprezentuje również popowe “Better”. Ponad przeciętność (którą charakteryzuje się także wykonywane przez artystkę dziecinnym, niewinnym głosem “Giving Up the Ghost”) wybijają się kompozycje “Legends”, “Where the Dark Things Are” oraz “Tuleloits”. Pierwszy z utworów atakuje mocnym, wyrazistym i podbitym konkretnym basowym bitem refrenem. Zwrotki, co ciekawe, są dość zachowawcze i oszczędne. “Where the Dark Things Are” opiera się na nie mniej głębokim podkładzie, będąc utworem o groźnym wydźwięku i industrialnym klimacie. “Tuleloits” jest kompletną niespodzianką. Mroczne nagranie wykonywane po estońsku jest świetnym ukłonem w stronę korzeni wokalistki. Trwa sześć minut, ale warto zagłębić się w ten folklor.

Swego czasu (a było to, o ile dobrze pamiętam, na przełomie 2009 i 2010 roku) sporo zamieszania w moich głośnikach narobił album “Love Is Dead”. Spodobała mi się jego nietypowa stylistyka, choć sama muzyka dziś nie wywołuje podobnych emocji co kiedyś. Średnio więc byłam ciekawa kontynuacji kariery Kerli. “Shadow Works” jest krążkiem, z którego zrobiłabym epkę. Niektóre piosenki stworzone zostały do podbijania parkietów (choć odnoszę wrażenie, że brzmią już nieco nieświeżo; jakby Kerli spóźniła się z nimi o jakieś pięć-sześć lat), inne są podkreśleniem wyjątkowej otoczki, jaką Estonka wokół siebie wytwarza od początku. Wybitny powrót to na pewno nie jest, ale o kilku kompozycjach szybko nie zapomnę.

Warto: Legends & Tuleloits

3 Replies to “#946 Kerli “Shadow Works” (2019)”

  1. Spróbowałem, ale za dużo futurebassowych elementów jak dla mnie. Ja ten gatunek lubię w małych dawkach. Przy okazji obejrzałem sobie jej spotifajowy profil i wygląda na to, że nigdy wcześniej jej nie słuchałem (albo nie polubiłem). Teraz z tym polubieniem też jest trochę ciężko, chociaż piosenka “One” zatrzymała mnie do końca 😉

Odpowiedz na „bartosz-po-prostuAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *