#986 Lykke Li “Still Sad Still Sexy” (EP) (2019)

Rok po premierze swojej ostatniej studyjnej płyty szwedzka wokalistka Lykke Li próbuje nas przekonać, że wciąż jest sad and sexy. O nowym krążku mówi na razie niechętnie, ale postanowiła opróżnić szufladę i co nieco jeszcze z “So Sad So Sexy” wycisnąć. efektem jej zabiegów jest sześciotrackowa epka “Still Sad Still Sexy”, na której fani melancholijnej Szwedki znajdą pewne nowości.

Zanim jednak dotrzemy do premier, czekają na nas remixy dwóch znanych kompozycji – “Sex Money Feelings Die” i “Two Nights”. Do pierwszego utworu dograł się Lil Baby. Klimat tego alt rhythm’and’bluesowego kawałka pozostał niezmienny, ale obecność gościa ciekawie go rozbudza. Szkoda tylko, że nawijkowe partie sprawiają wrażenie doklejonych przypadkowo. Lepiej wypadło przedyskutowanie “Two Nights” ze Skrillexem i śpiewającym Ty Dolla $ign. Z nudnego nagrania uczynili klubowy banger o tym samym dylemacie głównej bohaterki – ona czeka na swojego ukochanego, a ten prawdopodobnie zabawia się z inną. W nowych wersjach “So Sad So Sexy” i “Deep End” Lykke występuje już solo. Pierwsza z piosenek jest podobnie minimalistyczna co oryginał. Obdarte z elektronicznego, żywszego bitu “Deep End” przeobraża się w minimalistyczną, przestrzenną balladę, która mogłaby znaleźć się na “I Never Learn”. Jeśli chodzi o nowości Li raz trafiła w dziesiątkę, raz spudłowała. Do gustu przypadło mi zmysłowe, pościelowe “Baby Doves”. W elektro-popowym “Neon” brakuje mi zaś czegoś, na czym można by na dłużej zawiesić ucho.

“So Sad So Sexy” Lykke Li było jednym z moich największych płytowych rozczarowań minionego roku. Nawet już nie chodziło mi o amerykańskie brzmienie (będące miksem r&b, popu i trapu), którego mam po dziurki w nosie, ale o sam fakt, że potrafiąca naładować swoje kompozycje gamą – przeważnie negatywnych – emocji artystka oddaje w nasze ręce album wyprany z jakichkolwiek uczuć. Pusty. Nadal jej jednak ufam, nadal trzymam kciuki. Wiedziałam już, czego mogę się po epce “Still Sad Still Sexy” spodziewać, więc nie nastawiałam się na nic więcej aniżeli garść po prostu poprawnych utworów. Mini album jest dobrą propozycją dla osób, które chcą czegoś posłuchać, ale nie chcą za bardzo się na tym skupiać.

Warto: Baby Doves & Deep End (alternative)

One Reply to “#986 Lykke Li “Still Sad Still Sexy” (EP) (2019)”

  1. Mnie się wydaje, że ta emocjonalna pustka była zamierzona. Co prawda nie szaleję za nową EP-ką jeszcze aż tak bardzo, ale mimo wszystko jakoś tam mi się podoba. Oczywiście, wolałbym nowego singla z nowej płyty, bo chyba dość już tej “żałoby” i czas wreszcie zająć się własnym życiem na nowo.

    Nowy wpis na http://bartosz-po-prostu.com – zapraszam

Odpowiedz na „bartosz-po-prostuAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *