Równie mocno co muzykę kocha literaturę. W gronie jej idoli jest zarówno Lauryn Hill, jak i Szekspir. Wokalną karierę łączy z ambitnymi studiami. Hope Tala, londyńska studentka, o której po raz pierwszy usłyszeliśmy niedawno, bo w 2018 roku, u chyłku tegorocznych wakacji oddała w nasze ręce swą drugą epkę, “Sensitive Soul”. Sam jej tytuł sporo nam mówi o zawartości.
Hope Tala na sam początek wystawiła nagranie ładnie prowadzone przez gitarowy motyw. Traktujące o miłości i wolności “Anywhere” zostało wykonane przez młodą Brytyjkę w sposób kojarzący się z rapowaniem. Melorecytowane zwrotki przecinają się z jasnymi, wyższymi wokalami w refrenie. Skromne brzmienie prezentuje także oparte na ciekawszym rytmie “Jealous”. Delikatnie zahaczające o bossa novę klimaty wygrywają tu z nudnym śpiewem Hope. Wokale i melodia ładniej korespondują ze sobą w kołyszącym, wakacyjnym “Sunburn”. Moim faworytem jest jednak rhythm’and’bluesowe “Lovestained”, choć sporą przyjemność czerpię także ze słuchania dusznego, nowoczesnego, neo soulowego “D.T.M.”.
Gdy pierwszy raz muzyka Hope Tali wpadła mi w ucho, w myślach utworzyła mi się dziwna hybryda – nieprzesadzająca z okazywaniem emocji Lily Allen (głos), robiąca trochę miejsca gitarom Corinne Bailey Rae i Sade Adu z tym swoim lekko egzotycznym wizerunkiem. “Sensitive Soul” całkiem nieźle przedstawia nam Brytyjkę. Szczególnie w warstwie lirycznej, bo choć buduje niewyszukane wersy, nie ma w nich miejsca na banały. Krótko mówiąc – za ich pomocą odkrywa przed nami swoją wrażliwość. Mogłaby tylko popracować nad przekazywaniem emocji, bo w wielu piosenkach brzmi podobnie. Ale o czym (i jak) by jednak nie śpiewała, z jej utworów bije ogromny spokój.
Warto: Lovestained
O, to ciekawe. Nie słyszałam o niej, ale spróbuję nadrobić.
Nowy post. Zapraszam
http://scarlett95songs.blogspot.com/
Przesłuchałam. Przyjemna muzyka, ale wątpię bym wróciła do niej za jakiś czas. “Lovestained” to rzeczywiście najciekawszy utwór.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂