#1056, 1057 Biig Piig “No Place for Patience, vol. 3” (2019) & Kaiit “Live from Her Room” (2018)

Po ostatnich wizytach na muzycznych podwórkach Londynu mam dla was coś bardziej egzotycznego, nawet jeśli ostatecznie obecne miejsca zamieszania dwóch kolejnych bohaterek moich artykułów wspierających mało znanych twórców są dość oczywiste. Jedna z nich więcej czerpie z kultury państwa, w którym się wychowywała. Druga zaś sprawia wrażenie osoby, która zaczęła karierę o jakieś dwadzieścia lat za późno.

BIIG PIIG NO PLACE FOR PATIENCE, VOL. 3

Cześć, jestem Jess. Robię piosenki o swoim życiu. Takimi prostymi, nieco nawet banalnymi słowami przedstawia nam się wokalistka, która pochodzi z Irlandii, dorastała w Hiszpanii, a obecnie stacjonuje w Londynie. Jess Smyth przybrała dziwaczny pseudonim Biig Piig i rzuciła w wir pracy. I nie są to słowa na wyrost, bo od 2017 roku wydała kilka pojedynczych singli i trzy epki. Ostatnia, “No Place for Patience, vol. 3”, ukazała się pod koniec zeszłego roku. Trwające zaledwie dwanaście minut wydawnictwo jest pociągającym miksem alt r&b, hip hopu, lo fi, soulu i latynoskich klimatów. Idealnie w jego klimat wprowadza angielsko-hiszpańskie, duszne nagranie “Roses and Gold” (mój faworyt!). Moim drugim ulubieńcem jest flirtujące w trip hopem “Bar”. Jakże intrygująco wypada ta nocna, niepokojąca melodia przy dziewczęcych wokalach Jess. Pozostałe kawałki także trzymają poziom. Biig Piig serwuje nam bowiem mgliste, ale ciepłe “Pingu”; gitarowe, skromne “Lie to Me”; oraz zaledwie półtoraminutowe, kołyszące “Shh”, które do gustu powinno przypaść… fanom Billie Eilish. Kulturowe miksy i nawiązania do oldskulu stanowią duży atut twórczości Jess. Jej muzyka bardzo przyjemnie buja, ale zastanawiam się, czy na cały longplay nie zbrakłoby artystce pomysłów. Może epki to na razie lepszy pomysł? Już czekam na kolejną.

Warto: Roses and Gold & Bar

KAIIT LIVE FROM HER ROOM

Kiedy sama Jill Scott nazywa cię dzieckiem swoim i Eryki Badu, wiedz, że za chwilę zatrzymają się na tobie oczy i uszy słuchaczy zafascynowanych neo soulowym brzmieniem. Takim komplementem jeszcze przed wydaniem debiutanckiej epki “Live from Her Room” obdarzona została Kaiit – pochodząca z Papui-Nowej Gwinei, a zamieszkująca obecnie w Australii wokalistka. Przyznać trzeba, że artystka wyprzedziła czasy tytułem swego wydawnictwa. Balansowała dla nas na granicy śpiewu i melorecytacji w swoich czterech ścianach zanim to zrobiło się modne, prezentując mieszankę współczesnego soulu i hip hopu. Ilość kompozycji na swojej epce ograniczyła do bezpiecznej piątki, przede wszystkim zachwycając mnie zaangażowanym, porywającym numerem “Natural Woman”, w który wplotła elementy “(You Make Me Feel Like) A Natural Woman” Arethy Franklin. Dodatkowy punkt za odwagę. I kolejny za świetny efekt. Do lepszych momentów epki należą także wyluzowane “Duffman” oraz oldskulowe, hip hopowe (kojarzące mi się dodatkowo z twórczością Noname) “OG Luv Kush”. Na smaczny deser zostaje nam jazzujące “Girl in the Picture”. Jest także “OG Luv Kush, pt. 2”, lecz blednie przy pierwszej części. Mimo młodego wieku Kaiit wypracowała swój styl, jednak jej największym atutem jest bijący od niej spokój i lekkość, z jaką wyśpiewuje i rymuje kolejne wersy.

Warto: Natural Woman & OG Luv Kush

One Reply to “#1056, 1057 Biig Piig “No Place for Patience, vol. 3” (2019) & Kaiit “Live from Her Room” (2018)”

  1. Uwuelbiam Biig Piig od 2018 kiedy wyszlo Raze Plan B. Akurat vol 3 jest wgl mnie najslabsze ale i tak super.
    Od Kaiit lubie Natural Woman

Odpowiedz na „davidAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *