Luźne taśmy: maj ’20

Mój nieoficjalny hymn niedzielnych, poimprezowych poranków. Poruszający powrót legendarnego niemieckiego zespołu. Dwie kompozycje, które – ponownie – zawdzięczam Netflixowi. Refleksyjne przemyślenia o współczesnych miastach. Te i inne utwory znajdziecie w majowych taśmach.

EINSTÜRZENDE NEUBAUTEN GRAZER DAMM (2020)

Pierwszy od przeszło dekady album niemieckiego awangardowego zespołu Einstürzende Neubauten, “Alles in Allem”, jest – jak na razie – moim ulubionym wydawnictwem tego roku. To piękny i subtelny ukłon w kierunku Berlina. Na położoną w dzielnicy Schöneberg ulicę Grazer Damm zabiera nas łagodna, ale podszyta sporym niepokojem kompozycja “Grazer Damm”. Podmiot liryczny nagrania cofa się do czasów swojego dzieciństwa, miotając się między dwoma światami – snów i rzeczywistym. Oba się przeplatają, tworząc piękny, choć tajemniczy i bardzo złowrogi krajobraz.

CANNONS FIRE FOR YOU (2019)

Netlifx znów to zrobił – sprawił, że zastopowałam serial (w tym przypadku “Jeszcze nigdy”) i zabrałam się za googlowanie, co to za piosenka została wykorzystana w jednej ze scen. W tym przypadku było to “Fire For You” zespołu Cannons, kompozycja niezwykle pociągająca i hipnotyzująca. A do tego zręcznie sklejona z inspiracji disco, latami 80. i rozmarzonym popem. Wspaniały hymn parnych wakacyjnych wieczorów.

I BREAK HORSES DEATH ENGINE (2020)

Płyta szwedzkiego zespołu “Warnings” zatrzymała mnie przy sobie na dłuższy czas. To taki krążek o pokoleniu dorastającym w dzisiejszych czasach, które zmierzyć się musi z wieloma trudnościami. Nie wszyscy dają sobie z tym radę – ponad siedmiominutowy singiel “Death Engine” zainspirowała próba samobójcza jednego z przyjaciół kapeli. W wokalach Marii Linden więcej jest jednak troski aniżeli smutku. A to wszystko na rozwijającej się, choć nieprzykrywającej jej ciepłych choć gorzkich wokali psychodeliczno-synth-dream popowej melodii.

ERYKAH BADU BAG LADY (2000)

Jej debiut, “Baduizm”, to u mnie już niemalże zdarta płyta. Ostatnio wróciłam jednak do kolejnego wydawnictwa Eryki Badu, “Mama’s Gun”. Sporą dawkę spokoju przyniósł mi neo soulowy, łagodny singiel “Bag Lady”, którego tematykę artystka poświęciła na rozmyślaniu, czy da się zbudować nową relację, kiedy dźwigamy bagaż napakowany emocjami z poprzedniego związku.

JAGUAR JAGUAR BORN IN BLUE (2020)

Fascynacja zespołem Balthazar doprowadziła mnie do innych reprezentantów belgijskiej sceny muzycznej. Formacja Jaguar Jaguar to świeżynki – kapela powstała w 2018 roku, ale na koncie ma już dwie epki. Z tegorocznej, “Madelyn”, wokół palca owinęła mnie sobie kompozycja “Born in Blue”. Indie popowy kawałek o mocnych syntezatorach i fajnych basach zaśpiewany jest wysokimi, obrobionymi wokalami, które szybko wkręcają się w pamięć.

COALS VHS NIGHTMARE (2017)

Nie do końca wiem, jak do tego doszło, ale w maju rozkwitło na nowo moje zainteresowanie twórczością polskiego duetu Coals. Ich debiutancką płytę “Tamagotchi” – powiem krótko i mało wymyślnie – po prostu ubóstwiam. Tym moim ulubionym reprezentantem albumu jest nagranie “VHS Nightmare”, które jest mroczne, ciężkie i intrygujące. Nawiązujące do rapu niespieszne, chłodne wykonanie Kasi Kowalczyk tylko pogłębia nocny, niespokojny nastrój kompozycji.

BRANDY BABY MAMA (2020)

Osiem lat czekamy na nowe wydawnictwo amerykańskiej wokalistki Brandy, która w latach 90. podbijała listy przebojów. Ja przez ten czas zdążyłam skończyć studia, znaleźć sensowną pracę i kupić mieszkanie. Ale wait is over. Nowy krążek artystki zapowiada rhythm’and’bluesowo-trapowy singiel “Baby Mama”. Brandy partneruje w nim raper Chance the Rapper. I może Amerykanka miała na koncie lepsze piosenki, ale spore wrażenie robi jej odczytywanie współczesnych trendów i dobre odnajdywanie się w nich.

JORJA SMITH KISS ME IN THE MORNING (2020)

Jeszcze jedna piosenka, którą zawdzięczamy Netflixowi. Powstała specjalnie z myślą o jednym z seriali – mowa tu o “The Eddy”. Opowiadająca o małym, jazzowym klubie historia doczekała się odpowiedniej muzycznej oprawy. Kompozycję zatytułowaną “Kiss Me in the Morning” zarejestrowała moja ulubiona Jorja Smith. Jazzowy, lekki utwór jest pierwszym tego typu nagraniem młodej Brytyjki. Ale jakże udanym! Jorja śpiewa lekko, bez wysiłku zatapiając się w jazzujących dźwiękach.

GREENTEA PENG GHOST TOWN (2020)

Jakiś czas temu przedstawiałam wam Greentea Peng, przybliżając epkę “RISING”. Wokalistka nie osiada jednak na laurach i pracuje nad kolejnymi nagraniami. W marcu zaprezentowała skłaniający do refleksji nad dzisiejszą kondycją wielkich miast i zmianami, jakie – na niekorzyść dla mieszkańców – się w nich dokonują singiel. A robi to w sposób dość spokojny i chilloutowy. “Ghost Town” ładnie łączy kilka jej brzmieniowych inspiracji – trochę tu soulu, nieco jazzu, przewijają się i inspiracje reggae i hip hopowym feelingiem.

CARO EMERALD LIQUID LUNCH (2013)

Niedawna siódma rocznica wydania “The Shocking Miss Emerald” (swoją drogą jak na razie ostatniej studyjnej płyty Caro Emerald) zachęciła mnie do powrotu do tego krążka. Z łatwością przypomniałam sobie, jakże pozytywne wrażenie zrobił on na mnie przed paroma laty. Na nowo odkryłam skocze, swing-popowe, ironiczne “Liquid Lunch”. Elegancka – jak zwykle – Caro żali nam się w tym nagraniu na fatalne skutki spożycia zbyt dużej ilości alkoholu. Żartobliwie podane.

3 Replies to “Luźne taśmy: maj ’20”

  1. Ostatnio coraz rzadziej wracam do pani Badu, bo kiedy słucham na przykład takie “Bag Lady”, to robię się zły, że przestała nagrywać oryginalne piosenki. Nagrać singla raz na rok to nie jest jakiś straszny wysiłek, tym bardziej, że albumy w naszych czasach coraz bardziej tracą na znaczeniu.

    1. Szczerze mówiąc jak widzę, że ktoś sobie tak odpuszcza i te przerwy robią się cooooraz dłuższe, mam wrażenie, że dana osoba traktuje muzykę jedynie jak biznes “ok, nagrałam kilka przebojów, kasa z nich wciąż wpływa na konto, po co się dalej wysilać”.

Odpowiedz na „BartekAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *