#1124 Honey Gentry “H.G.” (2020)

Nie wiem, na ile cała płyta z taką muzyką potrafiłaby się obronić, pisałam w recenzji epki “Dreamlover” brytyjskiej wokalistki Honey Gentry. Mam już okazję się o tym przekonać, gdyż artystka zaprezentowała nam właśnie swój debiutancki longplay. Składające się z dziewięciu nagrań (dających łącznie niecałe półgodziny muzyki) wydawnictwo zostało przez Brytyjkę napisane, zaśpiewane i wyprodukowane. Słowem – DIY w najlepszym wydaniu.

“H.G.” nie przynosi dźwiękowej rewolucji. To nadal artystyczny, rozmarzony, filmowy pop o vintage’owym pierwiastku, choć odnoszę wrażenie, iż częściej niż wcześniej Honey oddaje hołd naturze, wykorzystując jej dźwięki (“Losing My Charm”, “Your Girl”, “If You Sit Very Still, You Can Hear the Sun Move”). Perełką w tej kategorii jest przeszywające na wylot, charakteryzujące się skromniutką aranżacją wzbogacaną samplowanym śpiewem ptaków “The Bell Jar”. Zachwycają także wyrazistsze “Valentine”; fortepianowa, krucha kołysanka “Like Neptune” oraz naturalne, praktycznie pozbawione melodii, na swój sposób dość mroczne “Ojai”, w którym Gentry zastosowała ciekawe wokalne efekty.

Trochę można było przy “Dreamlover” narzekać, że Brytyjka aż za bardzo idzie śladami Lany Del Rey, lecz na “H.G.” przekonała mnie, iż potrafi stworzyć swój własny muzyczny świat. A ten jest miejscem, gdzie jest chłodno i mgliście, lecz gdzie zza chmur nieśmiało wygląda słońce. Bardzo klimatyczny debiut.

Warto: The Bell Jar & Ojai

3 Replies to “#1124 Honey Gentry “H.G.” (2020)”

Odpowiedz na „angelinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *