BONUSLAND: Dua Lipa, Taylor Swift, Ariana Grande, The Weeknd, Kylie Minogue

DUA LIPA FUTURE NOSTALGIA
BONUSY: Fever, If It Ain’t Me, We’re Good, Prisoner, That Kind of Woman, Not My Problem, Un Día (One Day)

Nie trzeba być miłośnikiem popowych brzmień by wiedzieć, kto zdominował ten gatunek w minionym roku. Dua Lipa za sprawą udanej płyty “Future Nostalgia” zerkającej na mainstreamowe disco była wszędzie. Z projektu postanowiono wycisnąć ile tylko się da. Był nie tylko remix album “Club Future Nostalgia”, ale i pokaźna reedycja “The Moonlight Edition”. Sporo na niej duetów. Także i egzotycznych. W popowo-house’owym “Fever” () swoje francuskie partie śpiewa Belgijka Angèle, zaś rozlazłe “Un Día (One Day)” () jest próbą odnalezienia się Duy w reggaetonie u boku J Balvina, Bad Bunny’ego i Tainy. Na reedycji przypomniano także “Prisoner” () z Miley Cyrus. Mnie jednak bardziej zainteresowało “Not My Problem” () (feat. JID) o elektronicznych bitach kojarzących się z grami video. Kompozycjami lepiej scalającymi się z podstawową edycją płyty są funkujące “If It Ain’t Me” () oraz metaliczne, energiczne “That Kind of Woman” (), w którym Lipa brzmi nieprzesadnie wesoło. Z całego tego zestawu dla siebie zabieram jednak tylko jeden numer. Od jakiegoś czasu jestem fanką tropikalnego “We’re Good” ().

TAYLOR SWIFT FOLKLORE/EVERMORE
BONUSY: The Lakes, Right Where You Left Me, It’s Time to Go

Amerykańska wokalistka Taylor Swift w 2020 roku wydała tyle nowych piosenek, że jakiekolwiek wołanie do niej o dodatkowe kawałki byłoby po prostu nie na miejscu. Tymczasem artystka wzbogaciła zarówno album “Folklore”, jak i “Evermore” dodatkowymi kompozycjami. Wyprodukowane przez Jacka Antonffa “The Lakes” () wzbogaca “Folklore”. Utwór jest indie popowo-orkiestrowym nagraniem o romantycznym wydźwięku, warstwie lirycznej przybierającej formę współczesnej poezji oraz melancholijnej atmosferze scalającej wszystkie zeszłoroczne numery Swift. Ciekawa historia kryje się za gitarowym, zahaczającym o country “Right Whete You Left Me” () – początkowo numer ten powstał na potrzeby zespołu Big Red Machine, który swego czasu tworzyli Bon Iver i Aaron Dessner. Bardziej porusza jednak spokojniejsze i skromniejsze “It’s Time to Go” (), które mimo przywoływania niewesołych zdarzeń niesie w sobie sporo nadziei.

ARIANA GRANDE POSITIONS
BONUSY: Test Drive, 34 + 35 (remix), Worst Behavior, Main Thing

Mimo naprawdę ładnej i nie męczącej tak moich uszu jak na “Thank U, Next” muzyce płyta “Positions” Ariany Grande dość szybko spadła ze świecznika. Przez chwilę był szał, jaki zwykle towarzyszy premierom nowych projektów najsłynniejszych nazwisk, ale koniec końców krążek ten trafił głównie do najzagorzalszych fanów Grande. Zainteresowanie postanowiono odbudować reedycją. Jej perełką miał być remix najbardziej niegrzecznej piosenki w karierze wokalistki – “34 + 35” (). W jego tworzeniu udział wzięły raperki Doja Cat i Megan Thee Stallion. Wyszedł z tego utwór, o którym szybko zapomniałam. Pozostała trójka numerów może sprawiać wrażenie kompozycji, na które komuś szybko skończył się pomysł – ledwo dociągają do dwóch minut. Ładnie wypada słodziutkie, oparte na delikatnie dyskotekowym bicie “Test Drive” (). Podoba mi się i ciemniejsze “Worst Behavior” (), w którym Ariana pozwala sobie na melorecytację. “Main Thing” () wyróżnia się elektronicznymi strzałami, które są jedynym wartym uwagi elementem numeru.

THE WEEKND AFTER HOURS
BONUSY: Nothing Compares, Missed You, Final Lullaby, In Your Eyes (remix), Blinding Lights (remix), Save Your Tears (remix)

Jeśli chodzi o panów zajmujących się śpiewaniem, The Weeknd od dawna nie ma sobie równych, a era “After Hours” jest jak dotąd najbardziej udaną w jego karierze. Sama płyta mnie jednak średnio obeszła, ale przyznać muszę, iż single odwalają dobrą robotę. Kanadyjczyk postanowił wycisnąć z nich jeszcze więcej. Na japońskiej edycji albumu znalazło się nagranie “In Your Eyes” () z Doja Cat. Dotychczas raperka mnie irytowała, ale tu, gdy śpiewa, wypada dziewczęco i świeżo. Niewypałem jest wersja “Blinding Lights” () z udziałem Rosalii. W takim wydaniu Hiszpanka prezentuje się nienaturalnie. Małym zawałem był news o “Save Your Tears” () z gościnną partią Ariany Grande. Ostatnio singiel ten jest moim ulubionym utworem The Weeknd i nie wydawało mi się, by potrzebna mu była metamorfoza. Tymczasem efekt jest bardzo zadowalający, a sama Ariana brzmi dojrzalej i nie tak słodko jak we własnych numerach. Na rozszerzonej, dostępnej od dawna edycji “After Hours” znajdziemy trzy solowe popisy wokalisty – elektro-r&b “Nothing Compares” (); balladowe “Missed You” () oraz “Final Lullaby” (), w którym doceniam fortepian, ale niezbyt przekonują mnie komputerowe wokale Kanadyjczyka.

KYLIE MINOGUE DISCO
BONUSY: Till You Love Somebody, Fine Wine, Hey Lonely, Spotlight

Ukoronowaniem tej całej ubiegłorocznej disco-manii okazała się być listopadowa premiera wydawnictwa “Disco” legendarnej już Kylie Minogue. Ciężko powiedzieć, by australijska wokalistka podpinała się jedynie pod trendy – ten gatunek odkrywała już dekady temu, a jej krążek “Fever” wciąż rozgrzewa parkiety. Zeszłoroczna płyta nie daje nam ani chwili wytchnienia, ale gdy mało nam wrażeń, warto sięgnąć po jej rozszerzoną edycję. Tam czekają cztery bonusy. Pierwszym z nich jest sympatyczne synth-nu-disco ukryte pod szyldem “Till You Love Somebody” (). Kolejną nowością jest radosne, choć nieco kiczowate “Fine Wine” (), które jak ulał pasuje do reklamowanego przez artystkę wina. Bardziej od tych dwóch tracków podobają mi się klubowe, choć delikatnie przygaszone “Hey Lonely” () oraz “Spotlight” () o retro wydźwięku.

4 Replies to “BONUSLAND: Dua Lipa, Taylor Swift, Ariana Grande, The Weeknd, Kylie Minogue”

  1. Jak dla mnie piosenka “We’re Good” Duy jest dość…wkurzająca, przeciętna, do mnie nie przemawia. Dodatkowe piosenki Taylor są słabe.

  2. Przyznam szczerze, że “We’re Good” Duy Lipy też do mnie trafiło ostatnio, ale jakoś tak znienacka, nagle ta piosenka zaczęła mi się podobać. Jeśli chodzi o “Save Your Tears” to mam wrażenie, że ten utwór przekonuje mnie głównie dzięki temu, że Ariana śpiewa niżej niż zazwyczaj, bo dzięki temu, tak jak piszesz, brzmi nie tak słodko, a wręcz… dojrzale. O Tylor Swift nie mam nic do napisania, bo jedna płyta (Folklore) byłaby w zupełności wystarczająca. Natomiast o wersji deluxe “Disco” nie wiedziałem. Podoba mi się “Till You Love Somebody”, “Fine Wine” jest żenujące, a pozostałe dwie piosenki są po prostu okej, typowa Kylie, na koncertach się sprawdzą 🙂

  3. Szczerze mówiąc, nie przepadam za dodatkowymi utworami na płytach. Rzadko które mi się podobają, ale “We’re Good” Duy jest całkiem niezłe.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

  4. W ogóle mi nie podeszły bonusy od Duy i Kylie, słuchałam niedawno i nic z nich nie pamiętam. Cieszę się, że ostatecznie nie znalazły się na standardowych wersjach albumów. Za to dobrze wspominam kawałek “Right Where You Left Me” Taylor.
    Pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „ariAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *