Luźne taśmy: czerwiec ’22

Pożgenalna piosenka od jednego z najpopularniejszych raperów w Polsce. Filmowa perełka od Taylor Swift. Reaktywacja solowej kariery Maartena Devoldere’a z zespołu Balthazar. Utwór wokalistki, która może i nie szaleje na listach przebojów, ale zgarnia świetne recenzje. Te i inne nagrania towarzyszyły mi w czerwcu.

QUEBONAFIDE REFREN TROCHĘ JAK LANA DEL REY (2022)

Kilka tygodni temu obiegła sieć wiadomość, iż Quebonafide – jeden z najpopularniejszych polskich raperów – zamierza przejść na muzyczną emeryturę. Artysta ma jeszcze dla nas kilka premier, ale tym początkiem końca jest nostalgiczne nagranie “Refren trochę jak Lana Del Rey”, w którym Kuba patrzy w przeszłość i zdaje się rozważać, jak to byłoby porozmawiać z samym sobą z przeszłości. Piękną dekoracją piosenki jest refren w wykonaniu niejakiej maszaitsme – pod tym pseudonimem skrywa się Marcelina Szroeder, siostra Natalii.


FLORENCE + THE MACHINE SKY FULL OF SONG (2018)

“High As Hope” kompletnie nie należy do płyt Florence i Maszyn, do których chętnie i często bym wracała, ale ostatnio w ucho (ponownie) wpadło mi nagranie “Sky Full of Song” pełniące rolę pierwszego singla z tego wydawnictwa. Prościutkie, gitarowe nagranie zahaczające o akustyczny pop wciąż zachwyca niemalże niebiańską atmosferą i krystalicznymi, raz mocniejszymi, raz cichszymi wokalami Welch. A także tekstem, który ja odbieram jako zapis ekscytacji, jaka towarzyszy Florence podczas występowania na scenie. Kto choć raz ją widział w akcji, ten wie, o czym mówię.


NOVA TWINS UNDERTAKER (2020)

Zasłuchiwanie się w “Supernova” nie przeszkodziło mi w odnalezieniu chwili na zapoznanie się z debiutancką płytą duetu Nova Twins – “Who Are the Girls?”. Wydany w 2020 roku krążek jest dowodem na to, że dziewczyny nie są produktem powstałym w wyniku ostatniego odrodzenia się naszej fascynacji gitarowymi motywami rodem z początków nowego tysiąclecia. Punkowego szaleństwa w ich muzyce było już sporo wcześniej, czego dowodem jest krzykliwe, garage rock-punkowe “Undertaker”.


PERFUME GENIUS EYE IN THE WALL (2022)

Z amerykańskim wokalistą Michaelem Aldenem Hadreasem (działającym jako Perfume Genius) mam tak, że doceniam, ale nie znalazłam jeszcze czasu i większych chęci, by usiąść cierpliwie do jego muzyki i w pełni się na niej skupić. Stąd moje zaskoczenie, gdy na jego nowym krążku “Ugly Season” trafiłam na nagranie, które leciało sobie w tle, jednocześnie zostając w mojej pamięci. Niemalże dziewięciominutowe “Eye in the Wall” to kompozycja o gęstej, ciemnej atmosferze, zdeformowanych wokalach i pełnej napięcia, elektronicznej strukturze, która wprowadza w taneczny trans od pierwszych chwil.

BLONDIE MOONLIHT DRIVE (19??)

Amerykańska kapela Blondie znana z takich przebojów jak “Call Me” czy “Heart of Glass” z jedną z pierwszym napisanych przez Jima Morrisona piosenek zmagała się już wielokrotnie na koncertach, lecz na jej studyjną wersję musieliśmy poczekać do czerwca 2022 roku. Zapowiada ona specjalne wydawnictwo “Against the Odds: 1974-1982”. A to wszystko w rytmach punk-disco-pop, nad którymi góruje pełen pasji i teatralnego zacięcia wokal Debbie Harry.

ETHEL CAIN FAMILY TREE (2022)

Co roku pojawia się choć kilka płyt, które może i nie wskakują na listy bestsellerów, ale zgarniają masę pochwał. Tym razem padło na “Preacher’s Daughter” Ethel Cain – amerykańskiej wokalistki, która nagrała równie amerykański album chwalony ostatnio i przez Florence Welch. Perełką jest znajdujące się na nim siedmiominutowe “Family Tree”, w którego tekście pełno jest religijnych motywów (m.in. piekła, zmywania grzechów, krzyża). A to wszystko na tle przydymionej, alt country aranżacji, do której Ethel dobrała powolne, zmęczone wokale.

POPPY AJUDHA MOTHERS SISTERS GIRLFRIENDS (2022)

Brytyjska neo soulowa wokalistka Poppy Ajudha wydała w końcu debiutancki longplay “The Power in Us”, na którym wylewa wszystkie swoje frustracje, refleksje i przemyślenia co do tego, jak obecnie wygląda nasze społeczeństwo. Szczególnie dobrze brzmi to w smacznym “Mothers Sisters Girlfriends”, które powinno stać się jednym z największych kobiecych hymnów. Poppy śpiewa bowiem o wyłamywaniu się z ustalonych lata temu ram, presji spoczywającej na kobietach i potrzebie odczuwania wolności. Aż dziwne, że w 2022 roku ciągle trzeba o tym przypominać.


SQUID G.S.K. (2021)

Przegląd oferty tegorocznego OFF Festivalu doprowadził mnie do brytyjskiej kapeli Squid, która zadebiutowała w 2021 roku krążkiem “Bright Green Field”, a mnie od razu zaintrygowała kompozycją “G.S.K.” wystawioną na samym początku. Ten eksperymentalny, punk rockowy numer zaśpiewany przez Olliego Judge’a krystalicznym, mocnym, choć chwilami nieco obłąkanym głosem natychmiastowo wpada w ucho. To także kawał dobrego pióra – satyryczna opowieść o betonowym mieście, kapitalizmie i mocnych lekach.

WARHAUS OPEN WINDOW (2022)

Po pięciu latach, jakie minęły od ukazania się “Warhaus” oraz dwóch kolejnych płytach wydanymi pod szyldem Balthazar (“Fever”, “Sand”) Maarten Devoldere gotowy jest na zaprezentowanie nam trzeciego epizodu solowej kariery. Na swój powrotny singiel wybrał kompozycję “Open Window”, o której mówi jako o bezwstydnie romantycznym nagraniu o złamanym sercu i jego zaprzeczeniu. I faktycznie – nie jest tak surowo i gorzko jak poprzednio. Rozbudowane zostało i samo instrumentarium. Pojawiła się orkiestra i chórek. A końcówka art popowego “Open Window” brzmi naprawdę epicko. Warto sprawdzić.

TAYLOR SWIFT CAROLINA (2022)

Taylor rzuciła się w wir odświeżania swoich starszych wydawnictw, lecz ja ciągle wypatruję na horyzoncie krążka, który zbliżyłby się do “Folklore”. I bum! Dostaliśmy może nie album, ale piosenkę. “Carolina” powstała podczas prac nad tym wydawnictwem, lecz ujawniona została dopiero teraz, w ramach promocji filmu “Where the Crawdads Sing”. I już jest moim ulubionym nagraniem Swift. Niesamowicie oldskulowa (folk i americana rodem z lat 50.) i tajemnicza ballada ujmuje swym minimalizmem, zagadkowym tekstem i pełnymi dziwnego spokoju, niższymi wokalami Taylor.

One Reply to “Luźne taśmy: czerwiec ’22”

  1. Niby doceniam Blondie, ale niewiele jest piosenek zespołu, które naprawdę mi się podobają. “Moonlight Drive” należy do tych drugich. “Sky Full of Song” jest piosenką, na którą teraz bardziej zwracam uwagę, niż 4 lata temu. “Carolina” natomiast mnie (jeszcze) nie przekonuje.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *