Relacja z koncertu Balthazar

Belgijski zespół Balthazar poznałam w ubiegłym roku przy okazji koncertu Editors w Poznaniu. Grupa grała jako support przed gwiazdą wieczoru. Jak może wiecie z moich poprzednich relacji, nie miałam dobrego doświadczenia z supportami. Często były po prostu źle dobrane (patrz: koncert Alicii Keys). Wielkich oczekiwań co do zespołu Balthazar nie miałam. Ostatecznie jednak podczas ich krótkiego występu bawiłam się nie gorzej niż podczas Editorsów. Więc kiedy zobaczyłam, że wracają do Polski i na dodatek zagrają w Poznaniu, kupiłam bilet (30 zł, żaden wydatek). Dobrze, że z tym nie zwlekałam, bo wejściówki wyprzedały się co do jednej.

Koncert odbył się w klubie Meskalina, który mieści się na Starym Rynku. Trochę się go naszukałam, muszę przyznać. Obeszłam dookoła cały rynek i nic. Aż w końcu stwierdziłam, że przejdę się środkiem, jakąś malutką uliczką między dwoma budynkami (muzeum i coś jeszcze). I jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że w jednym z tych budynków mieści się i poszukiwany przeze mnie klub! Zaskoczyła mnie jego wielkość. W tak małym miejscu na koncercie chyba jeszcze nie byłam. Jednak nie dziwię się, że to tam zorganizowany został koncert Balthazar. Nie są oni zbyt popularni w Polsce (mogę się założyć, że większość osób, która udała się na ich wczorajszy występ obecna była i na październikowym koncercie Editors), a taki klub łatwiej wypełnić niż wielką halę.

Zanim na scenie pojawiła się belgijska grupa, swoje pięć minut miał support. W tej roli wystąpiła formacja Soldier’s Heart. Przed koncertem postanowiłam sprawdzić, jaką muzykę wykonuje ta grupa. Znalazłam ich jeden jedyny kawałek – “African Heart”. Piosenka utrzymana w indie popowej stylistyce nie wpada szybko w ucho, ale słucha się jej przyjemnie. I tym samym przymiotnikiem można określić występ Soldier’s Heart w Poznaniu. Grupa zagrała nie tylko swój singiel, ale również siedem innych piosenek, które znajdą się na jej debiutanckiej płycie.

Jakieś dwadzieścia minut po opuszczeniu sceny przez support, nadeszła oczekiwana przez wszystkich chwila. Wywołany ogromnymi brawami na estradę wszedł zespół Balthazar, w skład którego wchodzi pięć osób: Maarten (wokal, gitara, keyboard), Jinte (wokal, gitara a nawet podczas jednej kompozycji skrzypce), Patricia (chórki, skrzypce, tamburyno), Simon (chórki, gitara basowa) oraz Christophe (perkusja). Największe wrażenie zrobił na mnie Maarten, który na początku koncertu wydawał się trochę nieobecny. Szybko jednak się rozkręcił i z pasją grał na gitarze oraz keyboardzie. Pozwolił nawet na tym drugim instrumencie chwilę zagrać stojącemu obok mnie chłopakowi. Śpiewał też świetnie.

Balthazar mają na koncie dwie studyjne płyty: “Applause” z 2010 roku oraz “Rats” z 2012. Podczas koncertu usłyszeć mogliśmy więc piosenki pochodzące z obu krążków. Nie jestem fanką ich debiutu, ale pierwsze piosenki przygotowane przez zespół bardzo zyskują w koncertowych aranżacjach. Z “Applause” mogliśmy usłyszeć takie kompozycje jak “Morning”, “I’ll Stay Here”, “The Boatman” oraz “Blood Like Wine”. Z drugiej płyty grupa wykonała m.in. “Later”, “Joker’s Son”, “Sinkin Ships” oraz “Listen Up”. Największe poruszenie wywołała jednak kompozycja “Fifteen Floors” (z albumu “Applause”), która jest najbardziej znanym kawałkiem Balthazar. Nie zabrakło również obiecanych w wywiadach nowych piosenek. Oprócz ujawnionego już kilka tygodni temu singla “Leipzig”, grupa zaprezentowała nam “No More” oraz “Will My Lover”. Utwory te zapowiadają trzeci studyjny krążek zespołu, którego premiera ma odbyć się w tym roku. Powiem tyle – warto czekać.

O ile na dużych koncertach słuchaczy od artysty czy zespołu oddzielają barierki i przynajmniej metrowa przerwa, tak tu o dystansie między grupą a widzami nie było mowy. Stałam kilkanaście centymetrów od Maartena i Simona. Po koncercie zespół nie uciekł od razu z klubu, ale został, by rozdać autografy i porobić sobie zdjęcia z fanami.

SETLISTA

Lion’s Mouth
Later
The Boatman
I’ll Stay Here
The Man Who Owns the Place
No More
The Oldest of Sisters
Leipzig
Will My Lover
Joker’s Son
Listen Up
Fifteen Floors
Morning
Sinkin Ship
Do Not Claim Them Anymore
Sides
Any Suggestion
Intro + Blood Like Wine

13 Replies to “Relacja z koncertu Balthazar”

  1. Jak dałaś mi komentarz na bloga to myślałem, że chodzi o koncert Ellie Goulding, gdyż był takiego samego dnia, a tu taka niespodzianka. 🙂 Tak szczerze to nie mam pojęcia co to za zespół, ale sprawdzę i bardzo fajna notka.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *