#255 Coldplay “Viva la Vida or Death and All His Friends” (2008)

 

„Viva la Vida or Death and All His Friends” znalazło się na moim celowniku już dość dawno temu. Ciągle jedna było coś innego do przesłuchania i ocenienia, że na ten album brakowało mi po prostu nie tylko czasu ale i najzwyczajniej chęci. Zanim sięgnęłam po „Viva la Vida or Death and All His Friends” zdecydowałam się spojrzeć na recenzje, jakie ten album otrzymywał. Nie zdarza mi się to i raczej na tym jednym razie zaprzestanę. Polscy ‘krytycy’ obrzucili krążek Coldplay błotem. Może to dziwnie zabrzmi, ale właśnie po tym zarezerwowałam sobie czas na czwarty album brytyjskiego zespołu by skonfrontować ich opinie z…rzeczywistością.

Czytaj dalej #255 Coldplay “Viva la Vida or Death and All His Friends” (2008)

#252 Jazmine Sullivan “Fearless” (2008)

 

Co roku tysiące młodych artystów debiutuje. A to w różnych programach typu talent show, a to przy pomocy bogatych rodziców itp. Inni mają po prostu szczęście i dobrych ludzi wokół siebie. Ale co z tego, skoro mało komu udaje się wybić ponad przeciętność i zainteresować sobą słuchaczy. Zaliczyć do tych szczęśliwców możemy młodą amerykańską wokalistkę – Jazmine Sullivan. Zaczynała od pisania piosenek dla takich sław jak Christina Milian czy Monica. Później przy pomocy samej Missy Elliott i innych producentów m.in. Staregate (współpracującego z Beyonce, Rihanną i Ne-Yo) oraz Saalama Remi’ego (wieloletni współpracownik samej Amy Winehouse), wydała debiutancki krążek „Fearless”. Zachwyciła krytyków, słuchaczy. Została nominowana do nagrody Grammy w 5 kategoriach. Nagrała duety z Mary J. Blige i Snoop Doggiem.

Czytaj dalej #252 Jazmine Sullivan “Fearless” (2008)

#234, 235 Katie Melua “Pictures” (2007) & Kelis “The Hits” (2008)

Dwa lata po naprawdę świetnej płycie zatytułowanej „Piece by Piece”, Katie Melua powróciła z nowym materiałem. Nie jest już znaną w wąskich kręgach artystką, ale prawdziwą gwiazdą. Przed wydaniem trzeciego krążka mówiła: Na “Pictures” są piosenki napisane z dwoma kompozytorami, z którymi wcześnie nie pracowałam i to doświadczenie było dla mnie zupełnie nowe. Świetnie się jednak zgrali, bo na płycie nie ma nic, czego byśmy wcześniej nie znali w wykonaniu Katie.

Czytaj dalej #234, 235 Katie Melua “Pictures” (2007) & Kelis “The Hits” (2008)

#206, 207 Ciara “Ciara: The Evolution” (2006) & Britney Spears “Circus” (2008)

Album “Goodies” uczynił z Ciary gwiazdę i jedną z największych konkurentek Beyonce. Wydaną dwa lata później płytą “Ciara: The Evolution” próbuje bronić dopiero co zdobytą pozycję na rynku muzycznym. Ma za sobą silną grupę wsparcia. W studiu wspierali ją tacy producenci jak Will.I.Am (“Get In, Fit In”), Pharrell Williams (“I Proceed”, “I’m Just Me”) i Polow Da Don (“Promise”, “Bang It Up”). Razem z nimi oraz innymi muzykami Ciara wybrała 14 piosenek, które ostatecznie weszły w skład “Ciara: The Evolution”. Oprócz zwykłych utworów możemy znaleźć tu też cztery przerywniki będące krótkimi (bardzo krótkimi) wypowiedziami wokalistki na temat tańca, stylu, muzyki. O ile “Goodies” było bogate w duety (między innymi z Missy Elliott czy R. Kelly) tak na tej płycie jest z tym kiepsko. Obok Ciary pojawia się tylko 50 Cent, Lil Jon i Chamillionaire. Czy to dobrze czy źle? Okaże się wkrótce.

Czytaj dalej #206, 207 Ciara “Ciara: The Evolution” (2006) & Britney Spears “Circus” (2008)

#204, 205 Beyoncé “I Am…Sasha Fierce” (2008) & Lenka “Lenka” (2008)

 

Na nową płytę swojej idolki fani czekali raptem dwa lata. W tym czasie Beyonce zdążyła wydać na single prawie wszystkie piosenki z “B’Day”, wyjść za mąż oraz śpiewająco wystąpić w filmie “Dreamgirls”. Przed wydaniem albumu “I Am…Sasha Fierce” na swojej oficjalnej stronie napisała:Jestem teraz w innym miejscu i chciałabym, żeby ludzie zobaczyli moje inne strony. Autentyczność tych słów zbadamy w dalszej części recenzji. Można natomiast powiedzieć, że artystka miała pomysł na wydanie krążka. Płyta jest bowiem wydawnictwem dwupłytowym. Pierwsza część (“I Am”) składa się z ckliwych, refleksyjnych piosenek. Druga natomiast (“Sasha Fierce”) przepełniona jest taneczną muzyką z pogranicza popu, electro i r&b. W efekcie ani to, ani to nie jest wykonane dobrze, porządnie. W przypadku płyty z balladami zasypiamy praktycznie przy “Disappear”. Z tanecznych utworów w głowie ma szansę zostać jakiś refren.

Czytaj dalej #204, 205 Beyoncé “I Am…Sasha Fierce” (2008) & Lenka “Lenka” (2008)

#193, 194 Lady GaGa “A Very GaGa Holiday” (2011) & VA “Camp Rock” (soundtrack) (2008)

Kiedy chwilę przed wydaniem kolejnej płyty Lady GaGa ogłosiła, że planuje nagrać świąteczny album zawierający jazzowe standardy, myślałam, że to kolejna próba zwrócenia na siebie uwagi. Poza tym co wykonująca popowe pioseneczki i latająca w samych gaciach po scenie wokalistka może wiedzieć o takiej muzyce? Jakiś czas później wpadł mi w ręce wywiad z autorem jej biografii. Dowiedziałam się wtedy, że w młodości Lady GaGa (wtedy jako Stefani Germanotta) występowała w małych klubach jazzowych. Dlaczego więc nagrywa takie banalne utwory? Na to pytania odpowiedź zna tylko ona sama.

Czytaj dalej #193, 194 Lady GaGa “A Very GaGa Holiday” (2011) & VA “Camp Rock” (soundtrack) (2008)

#158 Gabriella Cilmi “Lessons to Be Learned” (2008)

Gabriella Cilmi to australijska piosenkarka włoskiego pochodzenia. Poznałam ją już dwa lata temu, ale wówczas zatrzymałam się na dwóch jej utworach: „Sweet About Me” i „Got No Place To Go”. Niedawno uznałam, że warto zapoznać się z jej dyskografią. Niewielką, ale jednak. Głos Gabrielli został porównany do tego Amy Winehouse. Barwą. Muzyką się jednak różnią, choć i Gabriella i Amy inspiracje czerpią z jazzu i soulu. Cilmi dodaje do tego jednak pop, rock a nawet funk. Po pierwszym przesłuchaniu nie kojarzyłam tylko 3 piosenek. Dobry wynik. Są płyty, z których utwory zapomina się po sekundzie. Od pierwszej piosenki Gabriella przygotowuje nas na jazdę po najlepszych brzmieniach. „Save the Lies” jest świetnym, nieco rockowym utworem, w którym Gabriella nawet rapuje. „Sweet About Me” łączy w sobie soul i pop. Niedługo potem słuchamy „Got No Place To Go”, z bridgem, który bardzo mi się podoba; i taneczne „Messy”. Czasem Cilmi daje nam odpocząć serwując soulowe „Sanctuary” i „Einstein”. Ciężko wybrać mi mój ulubiony kawałek z tej płyty. Wszystkie są na wysokim poziomie. Dlatego nie będę się ograniczać. Z szybszych piosenek uwielbiam „Don’t Wanna Go to Bed Now”. Energiczny, nieco rockowy, nieco funkowy numer. Przy takim długo się nie zaśnie 😉 Kojarzy mi się z latami 50. i 60. Jednak najbardziej kocham dwa utwory. Pierwszym z nich jest „Awkward Game” z pięknym, akustycznym początkiem. Uwielbiam głos Gabrielli w tym numerze. Drugi to „Cigarettes and Lies”. Na początku nie zwracałam na niego uwagi, lecz później pokochałam go. Gabriella śpiewa w tej piosence zupełnie niepodobnie do tego, co słyszeliśmy wcześniej. W pamięci wyrył mi się szczególnie moment, gdy śpiewa And Too Many Times Have You Shut Me Out (PL: I zbyt dużo czasu masz, aby mnie zasłonić). No i na osobną pochwałę zasługuje przygotowana do tego utworu muzyka. Gratulacje. I jak już jestem przy muzyce towarzyszącej Gabrielli. Jest rewelacyjna. Takie piosenki właśnie lubię. Nagrane przy użyciu żywych instrumentów a nie przy skorzystaniu z komputera. Mam nadzieję, że na drugiej płycie Gabriella nie zdradziła brzmień, którymi zachwyciłam się słuchając „Lessons to Be Lerned”.