Ta płyta od początku była podejrzana. Chwilę po wydaniu wyciszonego “Ghost Stories” (nie promowanego wielką trasą koncertową) Chris Martin, lider Coldplay, już zaczął zapowiadać, że w następnym roku jego zespół odda w nasze ręce kolejny album, którym rozrusza największe stadionowe obiekty na świecie. Jednocześnie też porównał historię grupy do sagi o Harrym Potterze, która zakończyła się na siódmej części. Tak, “A Head Full of Dreams” jest właśnie tymi “Insygniami śmierci”. Jeśli jednak płyta miała być efektownym zakończeniem pewnego etapu, to nie do końca spełniła swoje zadanie.