#1009 Angel Olsen “My Woman” (2016)

Angel Olsen nie należy do artystów, którzy swoją debiutancką płytą rozbili bank. Jej krążek “Half Way Home” z 2012 roku nie zwrócił zbytniej uwagi ani słuchaczy, ani branżowej prasy. Sprawiający wrażenie nagranego w domowym zaciszu album także i mnie niezbyt zainteresował. Bez większego szumu przeszedł także jego następca, ładniejsze wydawnictwo “Burn Your Fire for No Witness”. Na oklaski Olsen czekać jednak musiała do premiery swego trzeciego krążka.

Czytaj dalej #1009 Angel Olsen “My Woman” (2016)

#997 Bat For Lashes “The Bride” (2016)

Płyta “The Sun” z 2009 roku niespodziewanie uczyniła z Natashy Khan międzynarodową gwiazdę, co w kontekście art rockowej zawartości wydawnictwa było rzeczą niezwykłą. Zainteresowanie legitymującą się pseudonimem Bat For Lashes artystką podtrzymał wydany trzy lata później krążek “The Haunted Man”. Mniejsze przywiązanie do płyty czuła za to sama wokalistka, której oporniej szło nagrywanie prostszych, nastawionych (zgodnie z oczekiwaniami wytwórni) na komercyjny sukces piosenek. Radość z tworzenia odnalazła przy okazji kompletowania “The Bride” – taki paradoks, bo płyta zdecydowanie do wesołych nie należy.

Czytaj dalej #997 Bat For Lashes “The Bride” (2016)

#996 Shura “Nothing’s Real” (2016)

Kylie Minogue jest super, ale byłabym jej najgorszą podróbką – mówi w wywiadach Shura (a właściwie Alexandra Lilah Denton). Brytyjska wokalistka na radarze sympatyków popowych brzmień pojawiła się przed pięcioma laty. Jej piosenki flirtujące z ejtisową stylistyką zaczęły być porównywane do dawnej twórczości australijskiej legendy. Shura szybko jednak udowodniła, że ma osobowość i pomysł na siebie.

Czytaj dalej #996 Shura “Nothing’s Real” (2016)

#930 BROODS “Conscious” (2016)

Swój tekst o drugim studyjnym albumie nowozelandzkiego, rodzinnego duetu BROODS zacznę wyświechtanym stwierdzeniem – drugi krążek jest największym sprawdzianem dla artysty; jego być albo nie być. Tym bardziej, gdy debiut został ciepło przyjęty. Musi to być stresujące – masz mniej czasu na pracę; ciągle ktoś nad tobą stoi i przygląda się temu, co robisz; pojawia się presja ze strony otoczenia. Przykro mi to już na wstępie stwierdzić, lecz Georgia i Caleb Nottowie oblali test drugiej płyty.

Czytaj dalej #930 BROODS “Conscious” (2016)

#927 Zayn “Mind of Mine” (2016)

W marcu 2015 roku dla wielu nastolatek świat na chwilę się skończył. Zayn Malik, jeden z członków najpopularniejszego boysbandu ostatnich lat, zdecydował się opuścić jego szeregi, by po kilku latach nagrywania i przebywania w blasku fleszy odetchnąć i posmakować normalnego życia. Długiego urlopu jednak nie wziął, bo niecały rok później zaatakował nas solowym materiałem.

Czytaj dalej #927 Zayn “Mind of Mine” (2016)

#880 Jorja Smith “Project 11” (EP) (2016)

Ten rok może należeć do niej. Brytyjska wokalistka Jorja Smith zachwyciła debiutanckim albumem “Lost & Found”, skutecznie swoim aksamitnym głosem, oldskulowymi podkładami i sprawnym piórem zostawiając w tyle artystki, które rywalizowały z nią na rhythm’and’bluesowej scenie. Zanim jednak płyta ta ujrzała światło dzienne, poprzeczkę wysoko ustawiła króciutka epka “Project 11”.

Czytaj dalej #880 Jorja Smith “Project 11” (EP) (2016)

#745 Bridgit Mendler “Nemesis” (EP) (2016)

Bridgit Mendler zaczynała jak wiele jej koleżanek po fachu – wpadła w sidła Disney’a, stając się kolejną dziecięcą gwiazdą (a później nastoletnią) telewizji, mającą na koncie role w takich serialach jak “Czarodzieje z Waverly Place”, “Jonas w Los Angeles” czy w końcu “Powodzenia, Charlie!”. Szybko przyszedł i muzyczny epizod, który zaowocował grzeczną, popową i nastawioną na młodych słuchaczy płytą “Hello My Name Is…”, która (w porównaniu do tego, co w tym samym czasie serwowały m.in. Selena Gomez czy Demi Lovato) wypada nadzwyczaj sympatycznie. Disney to dla Bridgit już zamknięty rozdział. Muzycznym odrodzeniem i postawieniem na własne “ja” Mendler jest epka “Nemesis”.

Czytaj dalej #745 Bridgit Mendler “Nemesis” (EP) (2016)