Zespół jest niesamowitym tworem. Kilka osób, które ze sobą współpracują dla osiągnięcia wielkiego celu. Czasem się kłócą, później godzą, potem znowu kłócą, i tak w kółko. Tak czy inaczej zawsze zespoły podziwiałam, bo ja sama nie odnajduję się w pracy w grupach. Stawiam zawsze na indywidualne działanie. Na szczęście w świecie muzyki są osoby, które potrafią podzielić się pracą, razem coś wymyślić i wygrać. Czym byłby świat muzyki bez zespołów? A szczególnie tych wykonujących muzykę rockową, alternatywną czy indie rockową? Nie potrafię sobie tego wyobrazić. W historii muzyki na zawsze uplasowały się takie grupy jak The Beatles, Queen czy The Rolling Stones. Nie ma co ich osiągnięć nawet kwestionować. Uważam jednak, że w latach 90. (i oczywiście późniejszych) powstało wiele, bardzo wiele równie dobrych zespołów. Ta rubryka jest o nich. Zapominamy na chwilę o potężnych Pink Floyd czy The Doors – o nich powiedziano i napisano już chyba wszystko. Przedstawię wam jednak kilka grup, które w przyszłości mają szansę stanąć obok Największych.
ARCADE FIRE | ARCTIC MONKEYS | THE BLACK KEYS | COLDPLAY | THE DEAD WEATHER | EDITORS | FLORENCE + THE MACHINE | FOALS | FRANZ FERDINAND | GORILLAZ | HAIM | IMAGINE DRAGONS | KINGS OF LEON | THE NATIONAL |QUEENS OF THE STONE AGE |
Jeśli chodzi o współczesne grupy to dla mnie przede wszystkim liczą się Anathema, Porcupine Tree, Riverside, The Pineapple Thief, Millenium. Ma się rozumieć że bardziej rockowe bo i ja jestem rockowa. Poza rockiem cenię również blues swing jazz.