#169 Nirvana “Nevermind” (1991)


Dokładnie 20 lat temu ukazała się płyta Nirvany pt. “Nevermind”. Teraz album jest już niemal kultowy. Omawiany szczegółowo począwszy od okładki (jedna z najciekawszych, jakie widziałam) po konkretne utwory. Podkreślany jest ogromny wpływ tej płyty na dalsze losy muzyki. A szczególnie na rozwinięcie gatunku grunge. Wydaje mi się jednak, że to wszystko na wyrost. Dawno, dawno temu muzyka nieźle kulała. Wprawdzie nie tak mocno jak teraz, gdy tej “złamanej nogi” nie da się w żaden gips wsadzić, ale lekko nie było. W radiu królowały piosenki Kylie Minogue i inne dyskotekowe ‘dzieła’. A tu nagle pojawia się zespół prezentujący zupełnie coś nowego. Sprzeciwiający się całemu światu. Nie wydaje mi się, aby popularność Nirvany dotrwała do dzisiejszych czasów. Czy gdyby Kurt Cobain nie popełnił samobójstwa w 1994 roku, zainteresowanie zespołem nadal byłoby tak duże? Zaczęło się od “Smels Like Teen Spirit”. Jak popularna jest ta piosenka świadczy chociażby fakt, że nie interesując się taką muzyką kilka lat temu, ten utwór akurat kojarzyłam i od zawsze lubiłam. Uwielbiam ten kontrast. Z jednej strony mamy spokojne zwrotki, z drugiej zaś wybuchowe refreny. Lubię najbardziej fragment, gdy Kurt śpiewa I`m worse at what I do best And for this gift I feel blessed. Our little group has always been And always will until the end (PL:  jestem gorszy w tym, co robię najlepiej i czuję się pobłogosławiony mając ten dar nasza niewielka grupa istniała od zawsze i pozostanie aż do końca). Wprawdzie bardziej przemawia do mnie agresywny refren, ale lubię ten fragment pod względem warstwy tekstowej. Po takim ‘przywitaniu’ spodziewa się, że “Nevermind” będzie jedną z najlepszych płyt jakich miałam okazję przesłuchać. Niestety, nic nie przyćmiło, ani nawet zbytnio nie zbliżyło się do “Smels Like Teen Spirit”. Mimo wielokrotnego przesłuchania (5, 6 razy) płytę kojarzę do połowy. Z “In Bloom” podoba mi się solówka na gitarze. Kolejne, “Come As You Are”, też jest całkiem ok. Nic więcej nie umiem o nim napisać. “Breed” jest mocnym, rockowym numerem. W “Lithium” bardzo podobają mi się zwrotki. Refren jest ciekawy, choć do mnie nie przemawiają te wielokrotnie powtarzane słowa “yeah”. Bardzo podoba mi się ten fragment: I’m so happy Cause today I found my friends They’re in my head I’m so ugly But that’s ok, ’cause so are you We’ve broke our mirrors Sunday morning Is everyday for all I care And I’m not scared Light my candles In a daze ’cause I’ve found god (PL: Jestem ogromnie szczęśliwy, gdyż dziś odnalazłem swych przyjaciół… Są w mojej głowie Jestem obrzydliwy, ale spoko Ty jesteś nie lepsza. Zbiliśmy nasze lustra.. Niedzielny poranek- jest codziennością tego, na czym mi zależy I nie boję się… W tym oszołomieniu zapalam swe świece, gdyż odnalazłem Boga). “Polly” jest chyba najspokojniejszym numerem na “Nevermind”. Głos Kurta brzmi całkiem delikatnie (w porównaniu do innych piosenek na płycie), fajnie współgra z muzyką. Najmniej podoba mi się utwór pt. “Territorial Pissings”. Jest bardzo zagmatwany, nieco przekombinowany. Opierający się głównie na, wybaczcie za to określenie, darciu mordy. W takim “Smels Like Teen Spirit” było to ok, tu mi się nie podoba. Najbardziej do gustu przypadł mi początek tego numeru. Śpiew we wstępie wykonany przez Chrisa Noveselica. Wykonał fragment utworu “Get Together” grupy The Youngbloodz: Come on people now, smile on your brother Everybody get together, try to love one another right now (PL: No, dalej ludzie, uśmiechnijcie się do swych braci i zjednoczcie się, postarajcie się kochać nawzajem w tej chwili). Więcej piosenek niestety nie pamiętam. Jednym uchem wleciały, drugim wyleciały. Mimo wszystko warto posłuchać. Nie będę nawet do tego zachęcać fanów mocnych brzmień, bo pewnie “Nevermind” już od dawna stoi w ich muzycznej biblioteczce. Jednak inni nie mają się czego obawiać. Uszy wam nie spuchną.

4 Replies to “#169 Nirvana “Nevermind” (1991)”

  1. Nie słuchałam. Jeszcze. Zrobię to na pewno za niedługo, bo jestem bardzo ciekawa czemu tak dużo osób jest/było zafascynowanym tym zespołem. Okładka jakoś mnie nie zachęca 😀 / soscream

  2. Przesłuchałam kilka ich piosenek, niekoniecznie z tej płyty, ale szczerze powiedziawszy… Jakoś mi się nie spodziewały. Rozumiem, że Smell Like Teen Spirit, jest swego rodzaju klasykiem i w ogóle, ale… po prostu mi się nie podoba. ; ) I przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie miałam naprawdę kiedy… [infernalte]

  3. A mnie okładka nie zachwyca… owszem, jest dość fajna, ale nie widzę w niej nic, co mogłoby mnie tak bardzo zachwycić jak innych.Kojarzę “Smels Like Teen Spirit”, ponieważ często puszczają to na AntyRadiu. Szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć, czy znałam to, zanim zaczęłam słuchać AR.Albumu jeszcze nie znam. Ale zamierzam go poznać… kiedyś… zamierzam poznać tyle albumów, że nie wiem kiedy się za ten wezmę;)

  4. “Smells Like Teen Spirit” jest super. “Come as You Are” też niczego sobie. A “Territorial Pissings” jest niezłe. Nie wiem dlaczego Ci się nie podobało (fizzz-reviews)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *