Niemalże od samego początku przyznawania nagród Grammy jedną z kategorii, w których wyróżniano danych artystów, była kategoria honorująca najlepszego debiutanta roku. Lata 90. obfitowały w wiele świetnych i niezapomnianych debiutów, więc postanowiłam zerknąć, czy kapituła przyznająca złote gramofony była nieomylna i trafnie wytypowała, kto pozostanie na topie na długo po otrzymaniu statuetki.
TOP75: najlepsze albumy 2020 roku (25-1)
TOP150: najlepsze piosenki 2020 roku (100-51)
#1116 Toni Braxton “Spell My Name” (2020)
Kiedy w pierwszej połowie 2018 roku Toni Braxton oddawała w nasze ręce album “Sex & Cigarettes”, mało to przypuszczał, jak szybko będziemy mogli posłuchać jej kolejnej płyty. Ta ukazała się pod koniec tegorocznych wakacji i od razu udowodniła nam, w jak dobrej formie jest obecnie amerykańska wokalistka. I tak dobrze nie słuchało mi się jej od czasów “The Heat” sprzed dwudziestu lat.
ZOOM NA… Toni Braxton
Dla fanów kobiecych wokali ten rok jest niezwykle łaskawy. Lada chwila swoje nowe krążki wydadzą Kylie Minogue, Katy Perry i Roisin Murphy, lecz tą moją najbardziej wyczekiwaną premierą jest kolejna studyjna płyta Toni Braxton, “Spell My Name”. Jej premiera odbędzie się pod koniec tego miesiąca, a ja już teraz przypominam sobie starsze wydawnictwa w dyskografii Amerykanki. A dla tych, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z jej muzyką, przygotowałam małą, singlową ściągawkę.
#1055 Toni Braxton “More Than a Woman” (2002)
Dwa lata po ognistym (i, moim zdaniem, bardzo udanym) krążku “The Heat” i rok po nie do końca potrzebnym świątecznym wydawnictwie “Snowflakes” obdarzona głębokim, aksamitnym głosem Toni Braxton postanowiła zaskoczyć słuchaczy swoim kolejnym albumem. Tytuł podpatrzyła u Aaliyah, pomysły podebrała Mariah Carey. Ile w tym jest jeszcze samej Braxton?