10×10, czyli 10 pamiętnych płyt, które kończą w 2022 roku 10 lat

W 2012 roku na świecie znów zrobiło się gorąco, a w Europie zabawa – Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie oraz piłkarskie Euro w Polsce i na Ukrainie. W grudniu czekaliśmy na koniec świata, jednak nic, co pewnie ze smutkiem parę osób odnotowało, się nie wydarzyło. W kinie królowały takie filmy jak “Skyfall”, “Igrzyska Śmierci” i “Hobbit: Niezwykła podróż”, a do naszych uszu najczęściej docierały utwory “Somebody That I Used to Know”, “Call Me Maybe”, “We Are Young” i “Gangnam Style”. A jakie płyty zapamiętaliśmy?

Czytaj dalej 10×10, czyli 10 pamiętnych płyt, które kończą w 2022 roku 10 lat

#1170 Leonard Cohen “The Future” (1992)

Lata 80. dla kanadyjskiego wokalisty Leonarda Cohena były niesamowicie udaną dekadą. Wydał zaledwie dwa albumy, ale oba należą dziś do czołówki jego najważniejszych wydawnictw. “Various Positions” przyniosło przeboje “Dance Me to the End of Love” i nieśmiertelne “Hallelujah”. Zaś “I’m Your Man” było zaskakującym romansem z syntezatorami. Nic dziwnego, że każdy zadawał sobie pytanie, jaka będzie przyszłość wokalisty. Może właśnie stąd takie a nie inny tytuł jego następnego krążka.

Czytaj dalej #1170 Leonard Cohen “The Future” (1992)

#1106 Leonard Cohen “I’m Your Man” (1988)

Od początku muzycznej kariery sięgającej 1967 roku Leonard Cohen był artystą, który wiecznie rozmijał się z muzycznymi trendami. Kiedy Bob Dylan poszedł w bardziej rockowe brzmienie, Cohen dopiero odkrywał folkowe melodie. Kiedy wszyscy bawili się do piosenek Madonny czy Wham!, on stworzył natchnione “Hallelujah”. I nawet gdy zainteresował się syntezatorami, zadbał o to, by kolejne piosenki nadal miały ten cohenowy pierwiastek.

Czytaj dalej #1106 Leonard Cohen “I’m Your Man” (1988)

#993 Leonard Cohen “Various Positions” (1984)

Na cztery lata zniknął słuchaczom z oczu Leonard Cohen. Kanadyjski wokalista i poeta zakończył trasę The Smokey Life Tour i postanowił zająć się życiem rodzinnym. Pojawiły się nawet plotki, iż wydany w 1979 roku album “Recent Songs” jest zwieńczeniem jego muzycznej kariery. Artysta powrócił nagle pod koniec 1984 roku. No i znów nie pasował do epoki.

Czytaj dalej #993 Leonard Cohen “Various Positions” (1984)