Tag: Billie Eilish
TOP150: najlepsze piosenki 2024 roku (50-1)
TOP150: najlepsze piosenki 2024 roku (100-51)
Luźne taśmy: sierpień ’24
Ostatni miesiąc wakacji (kto je miał, ten miał) to porcja tanecznego, klubowego od Charli XCX i Alison Goldfrapp. To także nostalgiczne nagrania spod ręki Lorde i naszej polskiej Jae Miry. A żeby było jeszcze różnorodniej, podrzucam nieoczekiwany duet Lady Gagi i Bruno Marsa oraz wspominam zespół, którego powrót zawładnął serwisami informacyjnymi. Oto sierpniowe taśmy.
RECENZJA: Billie Eilish “Hit Me Hard and Soft” (2024) (#1485)
Pięć lat po płytowym debiucie, “When We All Fall Asleep, Where Do We Go?”, Billie Eilish udowadnia, że nie była sensacją jednego sezonu. Ukazał się właśnie jej trzeci album, na którym – przy nieodzownej pomocy Finneasa – wokalistka ponownie robi co chce, jak chce i z jaką intensywnością chce. I’m trying my best to keep you satisfied śpiewa nam w jednej z premierowych piosenek, a ja chętnie sprawdzam, ile jej wysiłki są warte.
Czytaj dalej RECENZJA: Billie Eilish “Hit Me Hard and Soft” (2024) (#1485)
SILVER SCREEN: Billie Eilish
Nie sądziłam, że do tego dojdzie. Nie spodziewałam się tego. Czuję się niesamowicie szczęśliwa i zaszczycona mówiła po gali rozdania Oscarów Billie Eilish, która imprezę opuściła ze statuetką za utwór “What Was I Made For?”. Tym samy amerykańska wokalistka stała się najmłodszą zdobywczynią dwóch Oscarów – pierwszego przyniósł jej przebój “No Time to Die”. Kino lubi się z Eilish. A ja sprawdzam, które filmowe kawałki artystki robią na mnie największe wrażenie.
TOP150: najlepsze piosenki 2023 roku (50-1)
TOP150: najlepsze piosenki 2023 roku (100-51)
Luźne taśmy: lipiec ’23
Barbie i wampiry. Powrót jednej z najważniejszych brytyjskich kapel oraz nagranie od takiej, co dopiero jest na początku swojej kariery. A także pierwszy od dawna solowy utwór Samphy i filmowa nowość od zespołu Lord Huron. Te i inne piosenki znajdziecie na moich lipcowych taśmach.
RECENZJA: VA “Barbie: The Album” (2023) (#1413)
Cały świat pokrył się różnymi odcieniami różu. Takie zjawisko zaobserwować można w ostatnich dniach, a szczególnie mocno dotknęło ono kulturę i modę. Autorką tego zamieszania jest nie kto inny jak pewna blondynka o imieniu Barbie, której historia zainspirowała reżyserkę Gretę Gerwig. Film o najsłynniejszej lalce świata wszedł właśnie na ekrany, a na bilety już rzuciły się tłumy. Nic dziwnego, że na soundtracku do kinowego obrazu chcieli być prawie wszyscy.
Czytaj dalej RECENZJA: VA “Barbie: The Album” (2023) (#1413)