Relacja z koncertu Rebeki

Wczorajszy piątkowy wieczór spędzić miałam w Warszawie na koncercie jednego z najbardziej cenionych przeze mnie muzyków – Finka. Jednak, kiedy człowiek siedzi w Poznaniu, a w stolicy nie ma się u kogo zatrzymać, taka wyprawa często stoi pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście Fink powraca do Polski w przyszłym roku, a poznański koncertowy rozkład jazdy, który do zbytnio interesujących nie należy, zapewnił mi inną rozrywkę na ten listopadowy wieczór.

W poznańskim klubie Eskulap pojawił się polski duet Rebeka. Być może odpuściłabym sobie ten koncert, bo ich debiutancki krążek “Hellada” średnio mnie przekonuje (umówmy się – to dobra płyta, ale jej słuchanie w domowym zaciszu nie dostarcza wielkich, niezapomnianych przeżyć), gdyby nie czerwcowy występ Damona Albarna w Poznaniu. Co ma piernik do wiatraka? Iwona Skwarek i Bartek Szczęsny, tworzący duet Rebeka, pojawili się wówczas jako support przed gwiazdą wieczoru. Ich krótki koncert wspominam bardzo dobrze, chociaż z nieba lał deszcz a ja byłam już niemiłosiernie zmęczona czekaniem. Ich piosenki dostarczyły mi energii na długie godziny. Przekonałam się, jak świetnie wypadają na żywo. Nic więc dziwnego, że chciałam to powtórzyć.

Przed klubem Eskulap pojawiłam się w pół do ósmej. Sądziłam, że bez problemu uda mi się wejść już do środka, gdyż w Internecie znalazłam informację, że koncert rozpoczyna się o dwudziestej. Niestety, o tej godzinie dopiero zaczęli wpuszczać zniecierpliwiony, zmarznięty tłum. Uprzedzając pytania – ludzi było sporo. Nawet, jeśli ktoś przyszedł jedynie dotrzymać towarzystwa drugiej osobie, nie powinien był  wyjść z koncertu znudzony czy rozczarowany. Rebeka jest w stanie przekonać do siebie każdego.

Zanim Iwona i Bartek pojawili się na scenie, na kilkadziesiąt minut przejęła ją młoda polska wokalistka Pola Rise. Przyznam, że słyszałam o niej po raz pierwszy. Wykonuje ona muzykę, będąca połączeniem elektroniki i popu. Jej piosenki z pewnością do gustu przypadną fanom Kari czy XXANAXX. Mnie jednak nieco znudziły i znużyły.

Na szczęście rozbudziłam się już po pierwszych sekundach tego właściwego koncertu. Duet Rebeka wykorzystał fakt wydania nowego singla “Breath” (umieszczonego na trzy-trackowej epce “Breath EP”), by po raz kolejny przemierzyć Polskę wzdłuż i wszerz. Oprócz premierowych kompozycji (nowością, obok “Breath”, jest piosenka “Into the Ground”), usłyszeliśmy utwory z debiutanckiej “Hellady”. Nie zabrakło więc takich kawałków jak “Melancholia”, “Fail”, “War”, “Nothing to Give” czy “Unconscious”. Na bis duet zostawił sobie nagranie “Hellada”, które – taka ciekawostka – zamyka debiutancki krążek Rebeki. Wszystkie piosenki, jakie usłyszeliśmy w piątek w Eskulapie, zaśpiewane i zagrane zostały z ogromną pasją. Całość świetnie dopełniały czerwone światła, które podkreślały ognisty charakter utworów. Przed koncertem obawiałam się, jak koncertowe wersje kompozycji Rebeki zabrzmią w małym klubie. Przedtem widziałam ich na otwartej przestrzeni, gdzie dźwięk się niesie. Na szczęście nie zawiodłam się. Warto było po raz kolejny przekonać się, jak dobrze duet wypada na żywo i jak potrafi porwać do zabawy tłumy.

Polecam wam wybranie się na jeden z najbliższych koncertów Rebeki. A nóż Iwona i Bartek staną się kiedyś jednym z najważniejszych zespołów na światowej elektronicznej scenie i zdobycie biletów na ich występ będzie graniczyło z cudem? Ten scenariusz jest dość prawdopodobny, biorąc pod uwagę ich niedawne koncerty poza granicami Polski, oraz słowa zagranicznej prasy, dotyczące tego, że Rebeka ma  szansę zastąpić nieistniejący od tego roku duet The Knife. Takimi ludźmi Polska powinna się chwalić. Taką muzykę powinniśmy eksportować, zamiast wysyłać na podrzędną w tej chwili galę MTV EMA Dawida Kwiatkowskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *