COVER: Niezwykły twórca niezwykłych teledysków

Francuski reżyser i wokalista, Yoann Lemoine, znany szerszej publiczności pod pseudonimem Woodkid, do grona moich ulubionych artystów trafił dość szybko. Zakochałam się w jego muzyce – nieoczywistej, epickiej, poruszającej. Zdaję sobie sprawę, że jego utwory nie należą do najpopularniejszych. Nie usłyszymy ich w radiu. Nie przeczytamy o nich w gazetach. Nie zobaczymy ich nominowanych do pierwszych lepszych nagród MTV obok piosenek Beyonce czy Katy Perry. Warto jednak zaznaczyć, że z popowym światem Woodkid miał sporo wspólnego. Wiecie, kto odpowiada za reżyserię klipów “Born to Die” Lany Del Rey, “Teenage Dream” Katy Perry czy “Back to December” Taylor Swift? To właśnie jego robota. Chociaż ogląda się je całkiem nieźle, nijak mają się do autorskiej twórczości Woodkida, do jego wyobrażeń muzyki. Wodze wyobraźni artysta popuścić może we własnych teledyskach. Na koncie ma na razie cztery klipy, które tworzą pewną historię. Pokazaną jednak od tyłu. Jego mini-film powstawał prawie cztery lata, a ja teraz postaram się opowiedzieć jego fabułę. Łatwo nie będzie. Oto moja interpretacja The Golden Age… .

Where innocence is burned in flames… IRON (2011) Pierwszy klip Woodkida. Powstał do jednej z jego najbardziej epickich piosenek – “Iron”. Teledysk nie należy do najbardziej minimalistycznych (ba, czy jakiekolwiek video artysty do autorskiej kompozycji może takie być?), ale jego akcja dzieje się w jednej przestrzeni. Obserwujemy w nim wyobrażenie Woodkida o walkach, które toczą się w głowie głównego bohatera jego teledysków, małego chłopca, który symbolizować może samego artystę, tęskniącego za dzieciństwem. Przedstawiany przez Woodkida wojenny krajobraz nie przypomina jednak tego, co widzimy w telewizji czy książkach. Jest bowiem za sterylnie, za delikatnie, ale z drugiej strony bardzo wymownie. Jak widać, nie musi krew lać się strumieniami, by widzem wstrząsnąć. Dziecko pojawia się w teledysku tylko na chwilę. Wygląda, jakby spało, ale mi wydaje się, że Woodkid uśmiercił swojego małego bohatera, symbolicznie przedstawiając koniec dzieciństwa i wejście w dorosłość. Teledysk do “Iron” szczegółowo obrazuje to, o czym śpiewa artysta. Mamy więc m.in. bębny i żołnierzy. Ponadto klip sprawia wrażenie dość zimnego i oglądając go, mogę za Woodkidem zanucić I’m frozen to the bones… .

Run Boy Run! This race is a prophecy… RUN BOY RUN (2012) W wydanym po roku teledysku do mrocznej, dynamicznej kompozycji “Run Boy Run”, która wprowadza słuchacza w stan niepokoju, chłopiec jeszcze żyje, co jest potwierdzeniem tego, że klipy Woodkida najlepiej oglądać od najnowszego do najstarszego. Bohater, wyglądający jak zwykły uczeń z lat 40. czy 50., zgodnie z tytułem utworu biegnie. Co jest celem jego wyprawy? Przed czym ucieka?

Chłopca gonią różne fantastyczne straszydła. Można powiedzieć, że są one wytworem jego wyobraźni. Podobnie zresztą jak wynurzający się zza chmur statek, a także wielkie, świetliste miasto, które dziecko obserwuje z oddali. Na twarzy chłopca nie maluje się jednak przerażenie. Możliwość wcielenia się w wojownika (tarcza, miecz) wywołują w nim euforię. On wie, że to tylko sen, z którego wkrótce się obudzi. Tak łatwo jednak nie ucieknie przed problemami dorosłego życia.

In the waves I’ve lost every trace of you… I LOVE YOU (2013) Długo próbowałam umiejscowić teledysk do przebojowej, chwytliwej piosenki “I Love You” w przedstawianej przez Woodkida opowieści o dorastaniu. W końcu się poddałam i stwierdziłam, że klip ten jest osobną, zamkniętą opowieścią. O czym? Wsłuchajmy się w pierwsze słowa mężczyzny, grającego w kościele na organach: dzisiaj opowiem wam historię o człowieku, co utonął w chłodnych wodach oceanu, po utracie kogoś, kogo kochał. Oto historia człowieka, który umarł dwa razy.

Sceny z jego udziałem przeplatają się w potężnymi, majestatycznymi i zapierającymi dech w piersiach zdjęciami islandzkich krajobrazów. Pojawia się również osoba, o której na początku swojego, nazwijmy to, występu, wspomina muzyk. Zaryzykuję stwierdzenie, że mężczyzna tonący w morzu i ten grający na organach, to jedna postać (zwróćcie uwagę na jego ręce w ostatnich scenach). Może ciężko było mu mówić o własnych emocjach, przeżyciach, więc wymyślił odrębną postać? Klip do “I Love You” to pierwsza tak profesjonalna produkcja Woodkida. Artysta wprowadził więcej postaci, umiejscowił swą opowieść w realnym świecie, ale jednocześnie nie wyzbył się fantastycznych elementów, którymi tu są niesamowite morskie stworzenia.

Walking through fields of gold… THE GOLDEN AGE (2014) Zwiastun teledysku do utworu tytułowego z debiutanckiej płyty Woodkida, “The Golden Age”, pojawił się w listopadzie ubiegłego roku. Sam klip w sieci zadebiutował dopiero w lipcu. Jest to, jak na razie, największe dzieło artysty. W niczym nie przypomina klasycznego videoklipu. To raczej film krótkometrażowy, do którego muzyka jest jedynie dodatkiem. Woodkid porozcinał utwór “The Golden Age” i pomieszał go z instrumentalnym “Embers” Maxa Richtera.

“The Golden Age” to pierwszy klip Woodkida zupełnie pozbawiony elementów baśniowych czy fantasy. Jest za to przedstawione prawdziwe życie oraz bohaterowie z krwi i kości. Pojawia się oczywiście i mały chłopiec. Obserwujemy jeden dzień z jego dzieciństwa, który upłynął mu na zupełnie zwyczajnych zabawach. Chociaż rodzina pokazana w klipie nie należy do najzamożniejszych, dziecku zdaje się nie przeszkadzać brak np. komputera czy najnowszych zabawek. On cieszy się z tego, że są w okół niego życzliwi ludzie.  “The Golden Age” to nie tylko najlepszy teledysk tego roku, ale przede wszystkim poruszające, trafiające do serca dzieło.

3 Replies to “COVER: Niezwykły twórca niezwykłych teledysków”

  1. Woodkid strasznie przypomina mi Tuomasa Holopainena, szczególnie w upatrywaniu dzieciństwa jako najważniejszą rzecz w życiu. Nawet “martwy chłopiec” symbolizujący upadek dzieciństwa występuje u obu panów. Ich muzyka ma też podobny, podniosły klimat i choć bardziej przekonuje mnie Tuo to uważam Woodkida za wspaniałego muzyka, a “The Golden Age” z każdym kolejnym przesłuchaniem robi na mnie coraz to większe wrażenie. Niestety nie przepadam za jego głosem. To jedyny taki mankament. Cała reszta jest cudowna. Jego klipy robią na mnie duże wrażenie. Nie muszę się powtarzać, ty doskonale wyczerpałaś temat.

    Pozdrawiam, Namuzowani

  2. Lubię bardzo Woodkida, ale nie zabierałem się nigdy za poważną interpetację teledysków. Miło poczytać. Szkoda, że nie ma więcej takich genialnych artystów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *