IN&OUT: Jennifer Lopez

IN

PŁYTA: COMO AMA UNA MUJER (2007) Udana płyta “Rebirth” z 2005 roku osłabiła niestety popularność Jennifer Lopez, która niegdyś wydawała hit za hitem (dość wspomnieć tylko “I’m Real” i “All I Have”). Na scenie pojawiły się rywalki (2007 rok to w końcu czas triumfu Rihanny). Może wtedy Jennifer poczuła, że czas zrobić coś dla siebie i zrealizować swoje marzenie: nagrać hiszpańskojęzyczną płytę. Wokalistka, która przyzwyczaiła nas do zachęcających do tańca utworów, postawiła na spokojne, głównie balladowe kompozycje. “Como Ama Una Mujer” jest eleganckim, niezwykle kobiecym dziełem. Nie tylko naprawdę dobrze zaśpiewanym i zaaranżowanym, ale przede wszystkim niesamowicie autentycznym i naturalnym. Jennifer należą się duże brawa za takie piosenki jak pobudzające “Qué Hiciste”, egzotyczne “Me Haces Falta” i podniosłe “Porque Te Marchas”. “Como Ama Una Mujer” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Lopez.

SINGIEL: LOVE DON’T COST A THING (2000) Ciężko mi uwierzyć, że w grudniu minie już piętnaście lat od premiery tego singla. Uświadamiając sobie takie rzeczy, czuję się staro. Może i w chwili wydania “Love Don’t Cost a Thing” miałam tylko sześć lat i niezbyt interesowała mnie muzyka, ale utwór ten zapamiętałam na lata. Dziś ta łącząca pop i r&b piosenka jest dla mnie kwintesencją tego, co niegdyś w muzyce popularnej było najlepsze. Świetna, choć dość prosta produkcja, wpadający w ucho refren – to po prostu dobra, klasyczna Jennifer Lopez. Na uwagę zasługuje również tekst, w którym wokalistka przekonuje, że nie obchodzi ją, ile kasy ma facet, bo jej miłości za pieniądze i tak nie kupi.

Even if you were broke my love don’t cost a thing

 

OUT

PŁYTA: LOVE? (2011) Po premierze wydanych w 2007 roku albumach “Como Ama Una Mujer” i “Brave” Jennifer Lopez poszła w odstawkę. Jej piosenki przepadały na listach przebojów a płyty kurzyły się na sklepowych półkach. Wytwórnia niezadowolona z obrotu spraw podziękowała artystce za współpracę. pomocną dłoń do upadającej latynoskiej gwiazdy wyciągnęło Def Jam Records. I pomogło jej nagrać najgorszy krążek w karierze. Na “Love?” nie chodzi o muzykę. Chodzi o fejm, kasę i chwilowe hity. O ile single promujące to wydawnictwo (w szczególności “On the Floor” i “I’m Into You”) całkiem mi się podobały, tak reszta to niewybaczalny błąd. „Love?” to płyta skrojona pod dzisiejszą publiczność, którą bardziej interesują łatwe refreny i proste bity niż porządne kompozycje. Jest płytko, jest banalnie, jest po prostu nudno. Chociaż w przeszłości Jennifer nie raz pokazywała, że taneczne rytmy ma we krwi (w końcu od dziecka zajmowała się tańcem), tak jej dzisiejsze dance popowe kawałki do zabawy nie zachęcają.

SINGIEL: DANCE AGAIN (2012) Czasem mi się wydaje, że z Pitbullem Jennifer Lopez przebywa więcej niż z własną rodziną. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że każdego roku mamy kilka nowych duetów tej dwójki? Nie wszystkie są straszne. Miło wspominam “Fresh Out the Oven”, “Drinks For You (Ladies Anthem)” czy ubiegłoroczny hymn Mundialu “We Are One (Ole Ola)”. Pojawiają się i koszmarki. Królem tej drugiej grupki jest “Dance Again”, wyprodukowany przez RedOne’a utwór. O ile daję radę wysłuchać zwrotki, tak przy refrenie się poddaję. Nie jest – podążając za tytułem piosenki – taneczny, ale głośny, chaotyczny i za bardzo komputerowy. Szkoda uszu. Na trzeźwo bawić się przy tym nie da.

Shimmy Shimmy yah, Shimmer yam, Shimmer yay

________________________________________________________

IN&OUT – rubryka, w której skupiam się nie tylko na pozytywnych dokonaniach danego artysty czy zespołu, ale i wytykam mniej udane elementy jego kariery.

7 Replies to “IN&OUT: Jennifer Lopez”

  1. Jennifer Lopez naprawdę uwielbiam i jestem jej fanką,jednak potrafię dostrzec,że miała też słabsze momenty.Zdziwiłaś mnie wyborem singla. “Dance Again” to fajna piosenka,chociaż rzeczywiście wolę już “On The Floor”,które do tej pory jeszcze mi się nie znudziło.Nieważne,ile razy je odtwarzam…Płyta “Love?” jest mało ambitna i inna od innych jej krążków,ale lubię ją.Naprawdę.Słucham jej zawsze,kiedy mam zły humor,bo piosenki pokroju “On The Floor”,”I’m Into You”, “(What Is) Love?” i “Papi” zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy 🙂 “Como Ama Una Mujer” -zgadzam się w 100 % z tym wyborem.Jej najlepsza płyta.Taka delikatna,kobieca i …piękna.Też ciężko mi uwierzyć,że minie niebawem 15 lat od “Love Don’t Cost a Thing” .Piosenka świetna i chyba najlepszego singla nie potrafiłabym wybrać.Miałabym pięciu faworytów 😉

  2. Zgadzam się J.Lo i Pittbull chyba nie potrafią bez siebie żyć bo co roku muszą nagrać wspólnie jakiś kawałek… tyle, że według mnie “Dance Again” jest na prawdę niezłe i ma świetny teledysk. Odnośnie Como Ama Una Mujer to płyta ma świetny klimat. Mam nadzieję, że Jennifer zdecyduje się jeszcze kiedyś nagrać w pełni hiszpańskojęzyczny album.

  3. Lubię tylko kilka piosenek Jennifer. Zamiast “Love Don’t Cost a Thing” wybrałabym “Living For Tonight”, albo jeden z hitów mojego dzieciństwa czyli “Jenny From The Block”. Gdyby ktoś mi kazał z miejsca wymienić największe przeboje J. Lo, na pewno wymieniłabym “chwilowe hity z płyty LOVE?”.
    Pozdrawiam. 🙂

  4. Sama bym lepiej nie wybrała. “CAUM” to w zasadzie jedyny w całości “przesłuchiwalny” i po prostu świetny krążek JLo. “Love?” jest bardzo słabe, elektroniczne, komercyjne do bólu. A “Dance again” to już kompletne dno….Jak to powiedział Buble: “Pewnie gdybym wziął ekstazy, poszedł do klubu i tańczył do tego, to mogłoby być wspaniale. Siedzę, leci to w radio, a ktoś mówi, że ta piosenka jest najlepsza. Dla mnie to nie jest nawet piosenka.”
    Świetne zestawienie!

  5. Uwielbiam JLO i jestem jej fanką od roli w filmie “Oczy anioła” i płyty „Como Ama Una Mujer”. Słucham tego albumu głównie wtedy, gdy jest mi smutno lub gdy muszę coś przemyśleć. Krążek ,,Love” też należy do moich ulubionych jej albumów a szczególnie singiel „On The Floor” i teledysk do „Papi”. Co do duetu jej z Pitullem to nie narzekam, ponieważ każda ich wspólna piosenka podbija moje serce i czekam na koleje ich wspólne utwory. Na http://jlo-poland.blogspot.com/ NN

    1. “On The Floor” jest świetne.”Papi”też. Dużo ma duetów z Pitbullem,ale przyłączam się do oczekiwań na ich najnowszą piosenkę.Ciekawe jaka tym razem będzie 🙂

  6. Mam sentyment do jej starych hitów, do których zawsze z chęcią powracam. Nie podoba mi się natomiast to co teraz tworzy artystka. Również nie popieram jej współpracy z Pitbullem, która zwyczajnie nic dobrego (oprócz jednego udanego singla) nie przynosi.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *