BONUSLAND: St. Vincent, The Vaccines, Hozier, Kodaline, Kasabian

St. Vincent St. Vincent
Bonusy: Bad Believer, Pieta, Del Rio, Sparrow

W ubiegłym roku amerykańska wokalistka Annie Clark (ukrywająca się pod pseudonimem St. Vincent) zaprezentowała nam najbardziej przystępną płytę w swojej karierze. Ta mieszanka barokowego popu, indie popu, rocka i elektroniki przewija się także w bonusowych nagraniach artystki. “Bad Believer” () to bodajże najbardziej roztańczona piosenka St. Vincent. Pobujać się można także do “Del Rio” (). “Pieta” () hipnotyzuje melodią i tajemniczym nastrojem. Do gustu przypadła mi także elektroniczno-rockowa ballada “Sparrow” (). Mam takie niemiłe wrażenie, że kompozycje wrzucone na rozszerzoną edycję albumu “St. Vincent” są lepsze niż ich koledzy ze standardu.

The Vaccines English Graffiti
Bonusy: English Graffiti, Stranger, Miracle
Brytyjska kapela The Vaccines nie zdołała przekonać mnie do siebie swoimi dwoma pierwszymi albumami “What Did You Expect From the Vaccines?” i “Come of Age”. Udało się dopiero w tym roku, kiedy światło dzienne ujrzało “English Graffiti” – wydawnictwo barwne i ciekawe. Tytułowa piosenka () trafiła na edycję deluxe. Jest to spokojna, prosta kompozycja w sam raz do pogrania na ognisku. “Stronger” () również nie należy do ostrzejszych utworów. Zamiast szalejących gitar otrzymujemy niemalże popowy kawałek zakorzeniony w latach 80. Elektroniczno-rockowe “Miracle” () to ukłon w stronę fanów mocnych, ale niepozbawionych tanecznego pierwiastka brzmień.

Hozier Hozier
Bonusy: In the Woods Somewhere, Arsonist’s Lullabye, Run, My Love Will Never Die
Utwór “Take Me to Church” wniósł irlandzkiego wokalistę i muzyka Hoziera na sam szczyt. Szkoda by było, gdyby artysta znany był tylko z tej kompozycji. Tym bardziej, że jego debiutancka płyta “Hozier” pełna jest naprawdę porządnych piosenek, których refreny potrafią zostać w głowie. Warto sięgnąć po deluxe. Tam, niczym “Take Me to Church” na podstawie, króluje dosadne, mocne “Arsonist’s Lullaby” (). Warto także sięgnąć po mroczną balladę “In the Woods Somewhere” (), wpadające w ucho “Run” () oraz proste, akustyczne “My Love Will Never Die” (). Oj, mieszają w głowie te piosenki. .

Kodaline Coming Up for Air
Bonusy: Caught in the Middle, War, Moving On
Muzyka irlandzkiej grupy Kodaline nie należy do najoryginalniejszych. Ot, zwykłe, ale całkiem przyjemne indie popowe granie tworzone przez młodych, jeszcze nie do końca wprawionych chłopaków. Druga płyta zespołu, “Coming Up for Air”, nie przyniosła rewolucji. Również piosenki z deluxa nie są powiewem świeżego powierza. Ciekawie przedstawia się “Caught in the Middle” () – wiosenna, podszyta elektroniką kompozycja. Zagrana głównie na pianinie ballada “War” () należy do najlepszych nagrań Kodaline. Nieźle wypada także spokojne “Moving On” (). Obie te piosenki zastąpić by mogły inne utwory z edycji podstawowej.

Kasabian 48:13
Bonusy: gelfling, beanz
Nowoczesny, łączący rock z elektroniką album “48”13″ Kasabian albo się lubi, ale omija się go szerokim łukiem. Jeśli więc należycie do osób, które z łatwością dochodzą do utworu (tak na marginesie – bardzo dobrego) “s.p.s.” i mają ochotę na więcej, powinniście obczaić dwie bonusowe kompozycje. Tym bardziej, że nieco odstają od nagrań z ostatniego albumu zespołu. Zarówno “gelfling” (), jak i “beanz” () są ciekawymi, elektronicznymi produkcjami, które zdecydowanie nie nadają się do koncertowych szaleństw. Potańczyć w klubie też się do nich nie da. Gdzie w takim razie się sprawdzą? Macie jakieś propozycje?

4 Replies to “BONUSLAND: St. Vincent, The Vaccines, Hozier, Kodaline, Kasabian”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *