BONUSLAND: Alicia Keys

ALBUM: Songs in A Minor
BONUSY: Rear View Mirror, Juiciest, Typewriter

Debiutancka płyta Alicii Keys była ogromnym wydarzeniem. Sprawiła, że o młodej wokalistce i kompozytorce zrobiło się głośno na całym świecie. “Songs in A Minor” to wydawnictwo dopracowane, choć przegrywające walkę o moje względy z “The Diary of Alicia Keys”. Japońska edycja płyty wzbogacona została o “Rear View Mirror” () – utwór, którym nie zainteresowałaby się nawet piętnastoletnia Brandy w chwili gromadzenia piosenek na debiutancki krążek. To bardziej brzmi jak Britney Spears z 1999 roku bawiąca się r&b. Jubileuszowa edycja albumu przynosi nam dwie “nowości” – niedopracowane “Juiciest” () oraz pasujące do płytowych kolegów, porządne “Typewriter” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png).

ALBUM: The Diary of Alicia Keys
BONUSY: Streets of New York, If I Ain’t Got You (feat. Usher), If I Ain’t Got You (Spanish)

Druga płyta Keys nie przyniosła nam wiele premierowych utworów. Ba, Alicia zaprezentowała raptem jeden, i to taki, który długo w mojej świadomości funkcjonował jako stała i niezmienna część “The Diary of Alicia Keys”. Mowa tu o swoistym tribute do miasta, z którym łączy artystkę szczególna więź. “Streets of New York” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) to nieco przegadany, ale jeden z najciekawszych numerów Amerykanki. Uwielbiam osnutą lekką tajemnicą i niepokojem atmosferę piosenki i jej… wzbogaconą dęciakami końcówkę. Wersja albumu m.in. dla Niemiec, Australii i krajów Ameryki Południowej zawiera dwie nowe wersje wspaniałego singla “If I Ain’t Got You”. Obie są duetami – w pierwszej pojawia się Usher (), druga (miks angielskiego i hiszpańskiego) wzbogacona została trąbką Arturo Sandovala ().

ALBUM: As I Am
BONUSY: Waiting for Your Love, Doncha Know (Sky Is Blue), Saviour

“As I Am” to taki album Alicii Keys, który stoi u mnie na trzecim miejscu rankingu jej płyt, awansując (w niektórych momentach mojego życia) na drugą pozycję. “The Super Edition” tego wydawnictwa (dostępna także w Polsce) zaskakiwała skręcającym w stronę soft rockowych klimatów “Doncha Know (Sky Is Blue)” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png), współtworzonym przez Lindę Perry, oraz przyjemnym, łagodnym “Saviour” (). Brytyjczycy zakupić natomiast mogli “As I Am” wzbogacone o szybkie, lecz nie budzące przesadnej euforii “Waiting for Your Love” ().

ALBUM: The Element of Freedom
BONUSY: Through It All, Pray for Forgiveness, Stolen Moments, Heaven’s Door, Lover Man, Dreaming, We’re Almost There

Czwarta płyta Keys, choć najmniej przeze mnie lubiana, była prawdziwą kopalnią dodatkowych kompozycji, z których artystka spokojnie mogłaby złożyć epkę. Singiel “Try Sleeping With a Broken Heart” zawierał bonus w postaci lepszego od siebie, klimatycznego “Lover Man” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png). “Doesn’t Mean Anything” ukryło balladowe, jednostajne “Dreaming” (), a razem z “Empire State of Mind (Part II) Broken Down” możemy cieszyć uszy nagraniem “We’re Almost There” (), będące coverem Michaela Jacksona. Edycja deluxe kusi żywym, lecz nie czarującym “Through It All” () oraz prostym, chwytającym za serce “Pray for Forgiveness” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png). Japończycy cieszyć się mogą dodatkowo z rhythm’and’bluesowego, damsko-męskiego powolnego duetu “Stolen Moments” () oraz akustycznego “Heaven’s Door” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png).

ALBUM: Girl on Fire
BONUSY: Brand New Me (Part II), Girl on Fire (Bluelight version)

Ostatnia jak na razie płyta Alicii pod względem bonusów przypomina “The Diary of Alicia Keys”. Raptem jeden dodatek i kilka wersji numeru tytułowego to trochę ubogo. Tym bardziej, że nowa część (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) wspaniałej, refleksyjnej ballady “Brand New Me” brzmi jak żart. I to do tego dość kiepski. Wokalistka spróbowała swoich sił w muzyce, która po małych “didżejskich” poprawkach zawojować by mogła parkiety klubów. Niby podkład zapada w pamięć, ale wolę Alicię w subtelniejszych numerach. “Bluelight” (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Star_half.svg/11px-Star_half.svg.png) wersja “Girl on Fire” podszyta została lekkim elektronicznym bitem, który akurat w tym przypadku jest zbawieniem dla tego dość przeciętnego utworu.

6 Replies to “BONUSLAND: Alicia Keys”

  1. Keys zawsze była artystką która mało mnie interesowała. Kojarzę może dwa single i jakoś nie ma w niej nic, co zachęcałoby do sięgnięcia po resztę twórczości. Może kiedyś się skuszę…

Odpowiedz na „justysia_koninAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *