W SZUFLADZIE: Britney Spears – In the Zone

Podczas sesji nagraniowych powstaje sporo numerów. Nierzadko ich liczba idzie w dziesiątki. Co z nimi wszystkimi zrobić, skoro na płycie jest ograniczona ilość miejsca? Wybrać najlepsze i najbardziej pasujące do koncepcji wydawnictwa, a resztę odłożyć do szuflady. Może kiedyś się przydadzą. Częściej jednak zapomina się o nich lub odnajduje się je po kilku latach w Internecie. Właśnie o takich kompozycjach jest nowa rubryka W SZUFLADZIE. Na pierwszy ogień idzie moje ulubione wydawnictwo Britney Spears “In the Zone”.

INFORMACJE O PŁYCIE

“In the Zone” jest czwartym studyjnym albumem Britney Spears. Premiera płyty odbyła się 12 listopada 2003 roku. Ze względu na swoje ambitniejsze brzmienie (czerpiące nie tylko z popu, ale i r&b, hip hopu, trip hopu czy nawet reggae) album wymieniany jest przez fanów – i nie tylko ich – za jedno z największych osiągnięć wokalistki w jej karierze. Nieźle sobie radził na listach przebojów, stając się drugim najlepiej sprzedającym się kobiecym wydawnictwem 2003 roku (lepsza była tylko Alicia Keys i jej “The Diary of…”). “In the Zone” promowane było takimi utworami jak “Toxic” (singiel przyniósł artystce jedyną jak dotąd nagrodę Grammy), “Everytime” i “Me Against the Music”, które nagrane zostało z gościnnym udziałem samej Madonny. Prace nad płytą trwały od listopada 2002 roku do sierpnia 2003. Podstawowa wersja albumu składa się z trzynastu pozycji. Do bonusowych kompozycji, które pojawiały się na rozszerzonych wersjach “In the Zone”, należą takie numery jak “The Answer” i “Don’t Hang Up”.

ODRZUCONE UTWORY

GET IT. Piosenka znana jest pod wieloma tytułami. Wśród nich pojawiają się “Get It, Get It (Get It My Way)”, “I Said”, “Gotta Get It” a nawet “Hit the Floor”. Ostatecznie przyjęło się, że kawałek funkcjonuje jako “Get It”. Za jego brzmienie odpowiadają producenci niezależnej wytwórni DFA Records (label pod swoimi skrzydłami ma m.in. Hot Chip i LCD Soundsystem). Chociaż utwór nie brzmi lepiej niż piosenki, które ostatecznie trafiły na “In the Zone”, warto docenić wokalne zabawy Spears. Całość się wkręca, choć – piszę na podstawie własnego doświadczenia – zapętlanie go może przyprawiać o ból głowy. Kompozycja wyciekła na początku 2006 roku.

GUILTY. O piosence fani Spears po raz pierwszy usłyszeli na przełomie 2003 i 2004 roku, kiedy to jej remix autorstwa Quentina Harrisa wyciekł do sieci (nieprzerobiona wersja wypłynęła w 2015 roku). Między innymi to spowodowało, że Britney zmuszona była zmienić swoje plany. “Guilty” (znane też jako “Guilty Kiss”) promować miało składankę “Greatest Hits: My Prerogative”. Tekst kompozycji powstał we współpracy wokalistki z Josephem Belmattim, Balewą Muhammadem i Cutfather (odpowiedzialnym też za produkcję). Piosenka zawiera sample z przeboju “Kiss” Prince’a. Co o “Guilty” sądzę? Myślę, że dobrze się stało, że kawałek przepadł. Jest straszne chaotyczny i niezbyt przyjemny.

INSTANT DEJAVU. Musiało minąć niemalże czternaście lat, by kompozycja “Instant Dejavu” opuściła szufladę wokalistki i trafiła do Internetu. Napisana przez Ricka Nowelsa i  Gregga Alexandra piosenka pojawiła się pod koniec stycznia 2017 roku. Przypisano ją do “In the Zone”, choć – gdybym miała zgadywać – powiedziałabym, że odrzucana była od czasów “…Baby One More Time”. Dance popowy bit towarzyszy niższym niż zazwyczaj wokalom Britney, a całość ma młodzieżowy charakter.

IT FEELS NICE. Wydaje wam się, że słyszeliście już wszystko i nic nie jest w stanie was zaskoczyć? A wiecie, jak brzmi rapująca Britney Spears, cytująca na dokładkę Lauryn Hill? Utwór “It Feels Nice” (znany też jako “Sin City”) rozwieje wasze wątpliwości. Piosenka wyciekła w 2003 roku, mniej więcej w momencie, kiedy wokalistka jej fragment wykonała w telewizyjnym programie “Punk’d”. Chociaż rapem artystka inspirowała się także przy “Early Mornin'”, nie wyobrażam sobie, by “It Feels Nice” zastąpiło ten numer na “In the Zone”. Traktujmy go jako ciekawostkę. Która nie powinna ujrzeć światła dziennego.

LOOK WHO’S TALKING NOW. Gdyby wybierać niewydany utwór Britney, który zgromadził wokół siebie najwięcej plotek i niepotwierdzonych informacji, tytuł ten przypadłby “Look Who’s Talking Now”. Mówiło się, że kompozycja napisana została podczas prac nad “In the Zone”, dopracowana podczas sesji do nieodżałowanej płyty “Original Doll”, a ostatecznie nagrana na potrzeby “Blackout”. Perfekcyjna britney’owa piosenka wyciekła w 2012 roku, trzy lata po tym, jak prawo do jej zarejestrowania otrzymała niejaka BoA – koreańska gwiazda pop.

PLEASURE YOU. Sporna piosenka. Fani do dziś sprzeczają się, czy powstała z myślą o “In the Zone”, czy też “Femme Fatale”, bo pierwsza wzmianka o niej pojawiła się na kilka miesięcy przed ukazaniem się tego drugiego wydawnictwa. Znany także pod tytułem “Say What” numer jednak bardziej pasuje do ery “In the Zone”, będąc seksowną propozycją wzbogaconą wokalami Dona Philipa.

ROCKSTAR. Jeśli chodzi o rockową muzykę Britney (w przeciwieństwie do swoich koleżanek po fachu debiutujących w podobnym czasie – Christiny Aguilery i P!nk) nigdy nie poszła na całość, pozwalając sobie jedynie na nagranie trudnych do przełknięcia coverów “I Love Rock’n’Roll” i “(I Can’t Get No) Satisfaction”. Lepiej wypada “Rockstar” – utwór (produkcji Tricky’ego Stewarta), który wyciekł pod koniec 2011 roku. Seksowna wariancja wokalistki na temat rockowych brzmień brzmi całkiem nieźle, przywodząc mi na myśl album “M!ssundaztood” wspomnianej różowowłosej.

SIPPIN’ ON. Szkoda tego numeru. Wyprodukowana przez Tricky’ego Stewarta kompozycja nie od razu trafiła do szuflady. Ta utrzymana w wolniejszym tempie piosenka, przywodząca na myśl popowo-rhythm’and’bluesowe numery Mariah Carey, trafić miała na północnoamerykańską wersję “In the Zone” (nosząc tytuł “Tell Me What You’re Sippin’ On”), lecz zastąpiona została “The Answer”. Powrócono do niej w 2007 roku, dogrywając partie rapera AC. Solowa wersja do sieci wyciekła w 2011 roku.

STRANGEST LOVE. Coś spokojniejszego? Kilkanaście tygodni po wycieku “Rockstar” do sieci przedostało się nagranie “Strangest Love”. Jest to popowo-elektroniczna, ładnie zaśpiewana ballada autorstwa Guy’a Chambersa i Briana McFaddena. Przez pewien czas krążyły nawet plotki, że utwór powstał z myślą o “Circus”.

ALBUM WIDMO

Po sieci krążą także całe utwory (albo ich małe urywki), które nagrywane były przez Britney Spears z myślą o albumie “Original Doll”. Album miał być następcą “In the Zone”. Ukazać się miał w 2005 roku. Brzmienie wydawnictwa skręcać miało w stronę mrocznych brzmień, a same utwory opisywane były jako najbardziej osobiste w karierze Spears. Wydanie albumu niestety anulowano. Oficjalnego powodu nie znamy, ale podejrzewać można, że wytwórnia płytowa piosenkarki mogła być przerażona jej doroślejszym, ambitniejszym obliczem, które niekoniecznie dobrze by się sprzedało. Szefów labelu zdenerwowała też samowolka Amerykanki, która bez ich zgody zaprezentowała w jednej ze stacji radiowych demo wersję “Mona Lisa”. Ostatecznie kawałek trafił na epkę “Britney & Kevin: Chaotic”.  Do utworów, które wokalistka zarejestrowała podczas sesji nagraniowych, należą także “Money, Love & Happiness”, “Ouch”, “Take Off”, “Conscience”, “Peep Show”, “Like I’m Fallin'”, “Disguise My Love”, “Welcome to Me” i “Cheap Cologne”.

 Fanowska okładka

10 Replies to “W SZUFLADZIE: Britney Spears – In the Zone”

      1. Coś w tym jest, bo ona jest do siebie zupełnie niepodobna. Britney ma delikatne rysy twarzy, a ta kobieta ma zbyt dobrze ostre.

  1. Podobno Femme Fatale też miał być w rockowych klimatach ale nie spodobało się to wytwórni, więc znowu wynajęła Maxa Martina i dlateg album brzmi jak brzmi.
    Co do odrzutów Britney to polecam ‘State of grace’ , które miało pojawić sie na Blackout

    Tylko szkoda że tyle piosenek zmarnowanych ponieważ one robią z Britney artystkę popu.

    P.S Zapraszam na post o podobnym temacie http://muzykofill.blogspot.com/2017/03/top5-niewydanych-piosenek-ktore-warto.html
    i na fanpage https://www.facebook.com/MUSIC-MyWorld-1457119750976727/

  2. Wkurza mnie to, co się teraz dzieje z Britney. Ludzie chcieli z niej zrobić marionetkę i w sumie chyba ona sama to akceptuje. “Glory” poszło w niepamięć. Uratować cokolwiek może już tylko trasa.

  3. Fajny post. Nigdy aż tak się nie zagłębiałem w nieznaną twórczość Britney. Ten album “Original Doll” mógłby być ciekawy, gdyby jednak ktoś go lepiej dopracował…
    “Sippin On” przypomina mi “Sometimes” – nawet fajna piosenka…
    Moim numerem 1 z mniej znanych utworów Britney jest “Get Back” – b-side singla “Gimme More” “:), ale to już oficjalna realizacja, więc nie ma co porównywać

    Polecam ostatni swój post 🙂
    pozdrawiam i wesołych świąt

  4. Przesłuchałam kilka utworów i zgodzę się z Tobą, że “INSTANT DEJAVU” bardziej pasuje na wcześniejsze dokonania Britney, jakby było odrzutem z 1 albo 2 płyty. W sumie ta piosenka (jako że lubię takie klimaty) nie jest zła. “Rockstar” też mi się w miarę spodobało. “Strangest Love” też wpada w ucho. Za to “Get It” nie przypadło mi do gustu.

Odpowiedz na „~PabloAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *