SING WITH ME: P!nk

Przeglądając muzyczny katalog amerykańskiej wokalistki P!nk w celu przypomnienia sobie jej duetów zaskoczyła mnie ich ilość. Zbiór ten jest niewielki, ale za to atrakcyjny dla słuchaczy o różnym guście. Wśród jej płyt pojawiła się wprawdzie jedna będąca folkową kolaboracją z Dallasem Greenem (“rose.ave”, 2014 rok), ale tu skupiam się na nagraniach, w których to P!nk jest gospodynią.

NAJLEPSZY: OH MY GOD FEAT. PEACHES (2003). Obracająca się w świecie electroclashowych, electropunkowych, alt hip hopowych i synth popowych brzmień Peaches nigdy nie zabiegała o popularność i wysokie pozycje na listach przebojów, rozumiejąc, że jej muzyka nie jest dla wszystkich. Chętnie jednak robi wycieczki w mainstream, towarzysząc takim nazwiskom jak Christina Aguilera, Major Lazer czy (przeszło czternaście lat temu) P!nk. Nagrana przez te dwie niepokorne, buntownicze dusze piosenka jest zaskakująco spokojna, ale szaleńczo gorąca i duszna. Taka… wzdychająca. Peaches w subtelny, ale intrygujący sposób wzbogaciła ją niespiesznie rapowanymi wersami. Niespodzianką jest sama P!nk, która brzmi niezwykle seksownie i zmysłowo. Nie kojarzyła mi się wcześniej z podobnymi klimatami, w których tak swobodnie obracały się jej rywalki.

Inne propozycje: Just Give Me a Reason feat. Nate Ruess, Revenge feat. Eminem, Misery feat. Steven Tyler, I Have Seen the Rain feat. Jim Moore.

NAJSŁABSZY: TRUE LOVE FEAT. LILY ALLEN (2012). I really hate you so much. I think it must be true love śpiewa P!nk w dedykowanej mężowi piosence “True Love”. Nie waha się nazywać mężczyznę dupkiem, by za chwilę powiedzieć, że go kocha. Pod względem tekstu ten kawałek to świetna robota i niezły roller coaster emocji. Znacznie mniej podoba mi się samo wykonanie. Kompozycja mnie zwyczajnie nudzi. Jest bardzo przeciętna, chwilami przesłodzona. Nie pomaga Lily Allen, której równie dobrze mogłoby tu nie być. Tym bardziej, że jej wyśpiewany irytującym, wysokim głosem fragment z łatwością znika pod partiami P!nk.

Inna propozycja: Here Comes the Weekend feat. Eminem.

ICONIC: MISERY FEAT. STEVEN TYLER (2001). Mój ulubiony, ale zarazem najbardziej ikoniczny. “Misery”, kompozycja, która znalazła się na drugim studyjnym albumie P!nk zatytułowanym “Missundaztood”, napisana została przez Richarda Supę – gitarzystę znanego z działalności w legendarnej, funkcjonującej od lat 70. kapeli Aerosmith. Za jej produkcję odpowiada zaś Marti Frederiksen, który ma na koncie współpracę m.in. z Ozzym Osbournem i Mötley Crüe. W tym rasowym, blues rockowym, surowym dziele P!nk wokalnie wspierana jest przez Stevena Tylera, lidera wspomnianego bandu Aerosmith. Co ciekawe artystka jest pierwszą kobietą, z jaką muzyk nagrał duet. I to duet, który pięknie błyszczy w jej dyskografii, i w którym Amerykanka bez kompleksów, jak równa z równym, daje czadu u boku legendy.

Inna propozycja: Just Give Me a Reason feat. Nate Ruess.

6 Replies to “SING WITH ME: P!nk”

  1. Osobiście uwielbiam “Just Give Me A Reason” – jedna z nielicznych power ballad, które lubię. Przesłuchałam “Oh My God” i przyznaję, spodobało mi się.

    Nowy wpis na goodsoundsvibes.blogspot.com

  2. “True Love” to jeden z moich ulubionych singli P!nk, chociaż uważam, że partia Lily jest zbędna. “Misery” jest całkiem niezłe, “Oh My God” trochę mniej. Natomiast “Just Give Me a Reason” nigdy mi się nie podobało.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  3. Kurcze, zupełnie zapomniałam o “Misery”, a to taka fajna piosenka, teraz pewnie będzie za mną chodziła przez tydzień 🙂 A ze wspomnianych tutaj to najbardziej lubię “Just Give Me a Reason”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *