#821, 822 Rok 1964 u Boba Dylana: “The Times They Are a-Changin'” & “Another Side of Bob Dylan”

Bob Dylan nie marnował czasu i po mniej niż roku od premiery “The Freewheelin’ Bob Dylan” wydał nowy album. Podziękował za współpracę producentowi Johnowi Hammondowi i skupił się na działaniu z Tomem Wilsonem, z którego pomocą stworzy także kolejną, drugą w 1964 roku, płytę. Zmiana zaszła także w samym zbiorze nagranych kompozycji. Chociaż wcześniej Dylan chętnie sięgał po cudze dzieła, na “The Times They Are A-Changin'” umieścił jedynie autorskie piosenki.

Innych wielkich rewolucji tu nie ma. To ponownie muzyka na gitarę akustyczną i harmonijkę. Brzmiąca, jakby artysta zarejestrował ją podczas jednego podejścia pewnego pochmurnego popołudnia. Na tej płycie, podobnie zresztą jak i na poprzedniej, królują słowa. Cały czas w centrum zainteresowań Dylana stoi człowiek i problemy, z jakimi na co dzień się zmaga. Począwszy od tych bardziej dotykających jednostki (bieda, rasizm) po nurtujących niemalże całe społeczeństwo (np. widmo kolejnych wojen). Przy tym wszystkim nie zapomina o sobie, dzieląc się z nami swoimi miłosnymi zawodami. Do tej drugiej grupy zaliczyć można takie utwory jak ciche “One Too Many Mornings” czy “Boots of Spanish Leather”. Do ciekawszych punktów albumu należy przede wszystkim zahaczające o bluesa “Ballad of Hollis Brown” (polecam przeróbkę Davida Lyncha!), będące smutną opowieścią o ubogim mężczyźnie, który zabija swoją rodzinę i popełnia samobójstwo (seven shots ring out like the ocean’s pounding roar). Nie mniej poruszającym nagraniem jest pełne żałości “North Country Blues”, w którym samotna matka opowiada o swoim pustoszejącym, zamierającym mieście i braku szans na dostatniejsze życie. Na “The Times They Are A-Changin'” nie brakuje także protest songów wymierzonych w światowych przywódców. Warto sięgnąć po anty-wojenne “With God on Our Side”, w którym artysta przywołuje ostatnie wielkie konflikty zbrojne (wplatając w to także niepokojącą przepowiednię I’ve learned to hate the Russians all through my whole life, if another war comes it’s them we must fight) oraz szybsze, przepełnione nadzieją, iż świat kiedyś będzie sprawiedliwy “When the Ship Comes In”.

Warto: Ballad of Hollis Brown & With God on Our Side

Co można zrobić jednego wolnego dnia? Dziś pewnie powiedzielibyśmy, że posiedzieć na Facebooku, obejrzeć sezon ciekawego serialu lub zwyczajnie poleżeć i nic nie robić. Bob Dylan w tamtych czasach o portalach społecznościowych czy Netflixie słyszeć nie mógł, a jak wcześniej udowodnił, nie należy do osób, które potrafiłyby się długo lenić. W jeden dzień zarejestrował materiał na swój czwarty studyjny krążek noszący intrygujący tytuł “Another Side of Bob Dylan”.

Aż chce się zadać pytanie – o co w ogóle chodzi? Jaka jest niby ta inna strona legendarnego wokalisty? Ano taka, że artysta postanowił choć na chwilę nie wchodzić w rolę osoby wytykającej społeczeństwu i rządzącym błędy. Porzucił pisanie protest songów i skupił na sobie i swym burzliwym życiu uczuciowym. Malutka zmiana zaszła w warstwie muzycznej jednej z kompozycji – w “Black Crow Blues” gitara akustyczna zastąpiona została przez pianino, którego gra jest jednak dość chaotyczna i bardzo uproszczona. To stwierdzenie pasuje do całego albumu. Proponowane przez Dylana dźwięki wydają się być jeszcze mniej interesujące czy wyszukane. Dominuje prostota, a nagrania bardziej niż na poprzednich dwóch płytach zlewają się w jedno. Są jednak szybsze, a wykonanie Boba (m.in. w takich utworach jak “All I Really Want to Do”, “I Don’t Believe You (She Acts Like We Never Have Met)” czy “It Ain’t Me Baby”) cechuje lekkie rozdrażnienie. Warte uwagi piosenki? Zbyt wielu tu takich nie ma, choć polecić mogę przegadane, pełne wyliczanek “I Shall Be Free No. 10”; humorystyczne, skupiające się na punktowaniu różnic między prowincją a wielkim miastem “Motorpsycho Nightmare” oraz dojrzalsze, poważniejsze “To Ramona”, w którym Dylan przejmuje się losem pewnej kobiety i udziela jej życiowych rad (everything passes, everything changes. Just do what you think you should do).

Warto: I Shall Be Free No. 10 & Motorpsycho Nightmare

One Reply to “#821, 822 Rok 1964 u Boba Dylana: “The Times They Are a-Changin'” & “Another Side of Bob Dylan””

  1. Nie przesłuchałam (jeszcze) żadnej z nich, ale “The Times…” to jeden z moich ulubionych utworów Dylana; wykorzystano go w jednym odcinku “Cudownych lat” i właśnie wtedy go “odkryłam”. 😉
    Pozdrawiam.

Odpowiedz na „~SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *