Nie ma listy podsumowującej płytowy 2020 rok bez wydawnictw od Fiony Apple, Dua Lipy, Run the Jewels czy Jessie Ware. Obok nich pojawia się jednak nazwisko, które z pewnością wielu z was musiało sobie wygooglować. Tak, ja to zrobiłam. Phoebe Bridgers, bo tak nazywa się autorka tego całego zamieszania, nazbierała sporo pochwał za album “Punisher”. Podczas rozmyślania o powstającym powoli zestawieniu moich ulubionych krążków mijającego roku postanowiłam sprawdzić, czy podążę za tłumem.
#1155 Mojave 3 “Ask Me Tomorrow” (1995)
Pamiętacie jeszcze zespół Slowdive, który dziś znany jest szczególnie z takich nagrań jak “Sugar for the Pill”, “Alison” czy “Catch The Breeze”? W działalności tej shoegazowo-dream popowej kapeli powstała licząca niemalże dwie dekady przerwa. Jej członkowie nie wybrali się jednak na wczasy, lecz powołali do życia nową grupę, o której istnieniu słuch już zaginął.
#1151 Taylor Swift “Evermore” (2020)
“Folklore” jest tą indie płytą Taylor, której potrzebowaliśmy, choć nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Liczę na ciąg dalszy – pisałam w recenzji albumu-niespodzianki, który w nasze ręce Swift oddała niecałe pół roku temu. Mimo wszystko myślałam, iż muzyka będąca efektem współpracy m.in. z Aaronem Dessnerem będzie tylko jednorazowym strzałem w dziesiątkę. 2020 rok nie zdążył się skończyć, a Amerykance zamarzył się ciąg dalszy tej folklorystycznej historii.
#1149 The War on Drugs “Wagonwheel Blues” (2008)
Przyznam, iż The War on Drugs jest jedną z najbardziej osobliwych nazw zespołów, o jakich kiedykolwiek słyszałam. Od początku uważałem, że to nazwa, pod którą mogę nagrywać różne rodzaje muzyki bez jakiejkolwiek przewidywalności – tak jej genezę wyjaśnia Adam Granduciel, wokalista i lider amerykańskiej formacji. Ta powstała w 2005 roku, ale z wydaniem debiutanckiego longplay’a czekała jeszcze trzy lata.
Czytaj dalej #1149 The War on Drugs “Wagonwheel Blues” (2008)
#1144, 1145 Matilda Mann “Because I Wanted You To Know” (EP) & Sølv “Synthetic Feelings” (EP)
Dwie kompletnie różne dusze zamieszkujące jedno miasto. Stacjonująca w Londynie Matilda Mann najchętniej sięga po żywe instrumenty. Jej sąsiadka, Sølv, upodobała sobie komputery, choć i po gitarę co jakiś czas nie boi się sięgnąć. Pierwsza z nich dopiero przekonuje się, jak to jest dzielić się ze słuchaczami owocami swojej pracy. Druga robi to od lat. Obie w listopadzie wydały nowe mini albumy.
#1125 The Lumineers “Cleopatra” (2016)
I been trying to do it right/I been living a lonely life śpiewa Wesley Schultz w utworze “Ho Hey”, który w 2012 roku stał się nieoczekiwanym przebojem. Nagrana przez indie folkowy zespół The Lumineers kompozycja jest świetnym reprezentantem ich twórczości – niby jest radośnie, niby melodia przyjemnie kołysze, a wokale Schultza działają kojąco, ale całość ma drugie, smutniejsze dno. Jeszcze wyraźniej słychać to na drugim albumie kapeli.
Wonderful, bittersweet, unstoppable – Lianne La Havas | “Is Your Love Big Enough?” (2012) & “Blood” (2015) & “Lianne La Havas” (2020)
Lianne La Havas jest chyba jedną z ostatnich wokalistek, jakie odkryte zostały za pomocą portalu MySpace. Szybko podłapały ją Paloma Faith (u której młoda Greczynko-Jamajka śpiewała w chórkach) oraz wytwórnia Warner Bros, która dała jej dwa lata na podszlifowanie umiejętności i pisanie piosenek. Cierpliwość się opłaciła, bo wydana w 2012 roku debiutancka płyta “Is Your Love Big Enough?” przyniosła Lianne niesamowite uznanie słuchaczy i muzycznego środowiska.