#1026 Puss n Boots “Dear Santa…” (EP) (2019)

W 2008 roku przecięły się drogi trzech uzdolnionych dusz – Norah Jones, Sashy Dobson i Catherine Popper. Początkowo dla zabawy nagrywały covery swoich ulubionych kompozycji. Później, przy sporym wsparciu samej Jones, podpisały kontrakt ze słynną jazzową wytwórnią Blue Note i wydały debiutancki album “No Fools, No Fun”, nazywając zadziornie swoje trio Puss n Boots. I gdy wydawało się, że projekt przeszedł do historii, one postanowiły umilić nam święta.

Efektem tego jest epka “Dear Santa…”, na której dziewczyny nie poszły na łatwiznę. Nie ma tu ogranych świątecznych kompozycji, a jedyny wyjątek stanowi klasyczna kolęda. Puss N Boots, mimo działania pod szyldem takiego a nie innego labelu, na swój gatunek wcale nie wybrały tradycyjnego vocal jazzu. Od lat zaobserwować zresztą można, że sama Norah nie chce być do końca kojarzona tylko z taką stylistyką (polecam w tym miejscu takie jej albumy jak “Little Broken Hearts” czy “Begin Again”). Puss n Boots pokochały country, folk i lata 60. Pokazuje to już pierwsza kompozycja – powolne, leniwe “Christmas All Over Again”, nad którym unosi się delikatny zapach nostalgii. W gorzkim “The Great Romancer – Brooklyn” (mój faworyt!) do głosu dochodzą szorstkie gitary. Inną atmosferą odznacza się “Christmas Butt”. Spokojny początek nagrania przeobraża się w żywsze, soft rockowe granie, a sama piosenka ma humorystyczny wydźwięk (shake the Christmas butt). Pięknie wybrzmiewa tęskny, retro utwór “It’s Not Christmas ‘Till You Come Home”. Ciekawie wypada interpretacja “Silent Night”. Zazwyczaj artyści podchodzą do tej kolędy z powagą. Puss n Boots zaś nadały jej ciepły, folkowy i przyjemnie relaksujący wydźwięk.

Niezbyt w tym roku poczułam magię świąt i nawet rzadziej niż w poprzednich latach sięgałam po utwory inspirowane Bożym Narodzeniem. Wiem jednak, że mało które piosenki mają tylu swoich przeciwników, co christmasy. Na ratunek przychodzi trio Puss n Boots. Norah, Sasha i Catherine nagrały zestaw utworów, które nawiązują do Bożego Narodzenia, choć pozbawione są wielu ozdobników (np. dzwoneczków), bez których niektórzy nie potrafią wyobrazić sobie świątecznych nagrań. “Dear Santa…” to epka nagrana na luzie, bez spiny i chęci ustrzelenia jakiegoś hitu. Więc jeśli boli was głowa od pierwszych dźwięków “Last Christmas”, Puss n Boots są dobrym lekarstwem.

Warto: The Great Romancer – Brooklyn

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *